Z miasta na Dziki Zachód / Une citadine face à la nature


Le Minou
Wspomniałam Wam już ostatnio, że „koniec świata” to nie mój wymysł, ale nazwa jednego z departamentów Bretanii (każde francuskie województwo -région- podzielone jest na kilka mniejszych jednostek: departamentów). W dodatku mieszkamy tuż pod Brestem – bardziej wysuniętego na zachód dużego miasta znaleźć się nie dało!


Je vous ai déjà mentionné que l’appellation „le bout du monde” n’était pas mon invention, mais le nom d’un des départements bretons : Finistère. En plus, nous habitons à Brest, ce qui veut dire qu’on est vraiment très à l’ouest.
Le port d'Argenton
Jak więc wygląda ten koniec świata? Jest tu bardzo wietrznie, pogoda zmienia się szybko i często. Nad brzegiem oceanu raczej nie znajdziecie hoteli i leżaków w rzędach, raczej ogromne skały i fale rozbijające się o nie z głośnym hukiem oraz dziką roślinność. Uważam to za wyjątkowy przywilej: wybrzeża nieskażone betonową cywilizacją to coraz częściej rzadkość.

Vous vous demandez peut-être quels sont les paysages typiques de ce « bout du monde ». Evidemment, près de la côte, le temps change très vite (les vues, pareil) et on a l’habitude du vent. On peut y trouver des endroits sauvages où on se retrouve seuls face aux merveilles de la nature, comme la flore diversifiée ou les grosses vagues se fracassant sur les rochers avec beaucoup de bruit. Je conçois comme un privilège de pouvoir admirer la côte ainsi, dépourvue des charmes douteux de la civilisation, tout en béton.

Sainte Anne la Palud
Ile d'Ouessant


Od dziecka przyzwyczajona do życia w mieście, to właśnie tu zaczęłam prawdziwie doceniać kontakt z naturą i nieograniczoną przestrzenią. Wcześniej takie warunki uważałam za świetną wakacyjną odmianę, oddech od miasta. Teraz mieszkam niedaleko miasta, ale równocześnie dziesięć minut autem do wybrzeża. Chwile, które można spędzić z twarzą wystawioną ku wodzie, wiatrowi i chmurom, dają bezcenne poczucie wolności. Piękno w czystej postaci koi i jednocześnie dodaje sił.

C’est ici que moi, citadine dès l’enfance, j’ai commencé à apprécier véritablement le contact avec la nature et avec l’infini. Avant, je considérais les endroits de ce genre plutôt comme un agréable changement pour les vacances, mais je ne me voyais pas y vivre. Maintenant, je ne suis pas loin de la ville, mais en même temps près de la côte. Je savoure les instants où on peut fermer les yeux et respirer l’air marin, les cheveux en pagaille avec le vent. Cela me procure un inestimable sentiment de liberté.. La beauté pure apaise et constitue en même temps la source de la vitalité.

Concarneau
La Pointe de Pen-Hir (Presqu'île de Crozon)



Finistère warto poznać nie tylko ze względu na piękne widoki. Jest to też kolebka bretońskiej kultury, to właśnie tutaj znajdziecie niesamowite zabytki i wiele śladów przeszłości, zarówno w architekturze, języku, kultywowanych tradycjach i codziennych zwyczajach. Stopniowo będę Was w to wszystko wtajemniczać. ;)

Le Finistère est un endroit digne d’intérêt mais pas seulement pour ses paysages d’exception. C’est ici, dans ce berceau de la culture bretonne, où vous trouverez de beaux monuments et de nombreuses traces du passé, visibles dans l’architecture, le langage, les traditions et les coutumes quotidiennes. Je vais vous les dévoiler pas à pas.

Saint-Thégonnec

                                                                                         Saint-Pol-de-Léon


Jedną z moich ulubionych cech Bretanii jest jej różnorodność: bogactwem występujących tu krajobrazów można by spokojnie obdarować kilka państw. Finistère dzieli się na część północną: Nord-Finistère i południową: Sud-Finistère. Na południu klimat jest łagodniejszy, częściej zza chmur wynurza się słońce i jest też (w dużej mierze z tego powodu) więcej turystów. Północ Finistère jest surowa, dzika, tutaj zapuszczają się tylko najodważniejsi śmiałkowie, którym niestraszne burze, wichury i lodowata woda! ;) W naszym duecie tylko jedna osoba zalicza się do tej kategorii : mój mąż, Bretończyk z krwi i kości, który nie posiada w swojej garderobie kurtki zimowej i jest w stanie zażyć „morskiej” kąpieli w każdych warunkach, czuje się tu jak ryba w wodzie. A ja… przyzwyczajam się.

Une de mes qualités préférées de la Bretagne est sa diversité. En effet, la richesse de ses paysages pourrait suffire pour quelques pays. Même en Finistère, la partie sud n’est pas pareille que le nord. Dans le Sud-Finistère, le climat est plus doux et on a droit a un peu plus des rayons de soleil, ce qui va de pair avec plus de touristes. Le Nord-Finistère est plus sauvage et pour venir jusqu’ici, il faut être courageux face aux intemperies et à l’eau souvent glaciale.  Moi, j’essaie de m’y habituer, en admirant mon mari - Breton de souche- insensible au vent et au froid, avec sa chemise ouverte toute l’année, bien capable de prendre un bain de « mer » à tout moment.

Le Minou
Jak podoba Wam się taka wersja wybrzeża ?
Et vous, ça vous attire, la version finistérienne du littoral?

Kasia

Komentarze / Commentaires

  1. Mnie podoba się bardzo! I szczerze zazdroszczę możliwości zażycia przyrody w takim wymiarze każdego dnia. Co do Finisterre, to dodam tutaj, bo mój ostatni komentarz zaginał gdzieś w akcji, że właśnie hasło "koniec świata" jest dość chwytliwe, bowiem Galicyjczycy z Hiszpanii mają swój własny. Nazywa się dokładnie tak samo i znany jest z bycia najbardziej wysuniętym na zachód krańcem Europy. Jest to także niezwykle urokliwe miejsce - z lampy morskiej z niesamowitym, zapierającym dech w piersiach widokiem, prawie dostrzec można machającą z oddali Statuę Wolności! Wiem, sprawdziłam :) Marta.

    ReplyDelete
  2. Galicyjski "koniec świata" znam na razie tylko ze słyszenia,podobno krajobrazy są tam podobne do tych bretońskich. W każdym razie chwyty są podobne- tutaj też mówi się, że jesteśmy tak daleko na zachodzie, że przy dobrej widoczności i odrobinie szczęścia dostrzeżemy Statuę Wolności. ;)

    ReplyDelete
  3. Bonjour.
    Je suis tombé sur cette blog pour une amie polonaise et je suis vraiement surprise.
    Moi, j´habite en Bretagne aussi sauf que loin de la mer, ça me manque trop!! Rennes est loin de la mer malheureusement.
    J´ai aimé ton point de vue sur Brest. Les français sont trop bizarre depuis 5 ans que je suis là en France et toujours je me sens étranger.

    Merci pour donner ton point de vue Bretagne, Pologne et Brest.

    ReplyDelete
  4. Diario Rojo,

    Un grand merci pour ton commentaire! Cela me fait plaisir que tu sois tombée sur le blog et qu’il te plaise. La vie à l’étranger n’est pas toujours facile, je le comprends très bien. J’espère que le blog t'offrira un petit moment d’évasion au quotidien! :)

    Kasia

    ReplyDelete
  5. Kasiu, bardzo się cieszę, że trafiłem na Twój blog.. jest wspaniały..
    zobaczyłem Saint-Pol-de-Léon w tej notce i jestem zaintrygowany.
    mam w planach samotną pielgrzymkę Les Chemins du Tro Breizh śladami siedmu Świętych Bretońskich .. i http://en.wikipedia.org/wiki/Tro_Breizh i Saint-Pol-de-Léon jest jednym z przystanków pielgrzymki czy też może drogi duchowej

    i ciekawe z bretońską Finistere :^) .. w tym roku dotarłem pieszo do Finisterre (czy Fisterra po Galicyjsku) w Galicji w Hiszpanii na końcowym etapie El Camino de Santiago, które przeszedłem przez El Camino Frances startując z St-Jean-Pied-de-Port w Pirenejach ..

    mocno pozdrawiam :^)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję za odwiedziny całą przyjemność po mojej stronie! :) Oczywiście Tro Breizh jest mi znane, sama opowiadałam o tym turystom :) Zostały mi do odwiedzenia jeszcze tylko dwie katedry na siedem (choć nie w ramach tej pielgrzymki). Ta w Saint-Pol jest przepiękna, niezwykle harmonijna i intrygująca. Jak Ci się podobało w Galicji? Ten region Hiszpanii ma wiele wspólnego z Bretanią :) Przesyłam serdeczne pozdrowienia!

      Delete
    2. Bardzo dziękuję za odpowiedź Kasiu. Bardzo się ucieszyłem, że Tro Breizh jest ci znane i odwiedziłaś już wiele miejsc zwiazanych z tą pielgrzymką.
      Czytając o Bretanii i pielgrzymce bardzo mnie tam ciągnie i Twój blog pokazał mi jeszcze więcej piękna Bretanii. Intryguje mnie i wpisałem ją w moje plany wędrówek duchowych. Być może za dwa lata w lecie bo na przyszły rok już mam plany na wędrówkę duchową w buddyjskich rejonach wysokiego Nepalu u podnóża Annapurny.
      A Galicja na El Camino była niezwykłym przeżyciem. Bardzo polubiłem tamtejsze krajobrazy i ludzi. W wielu z nich widać korzenie Celtyckie.
      Po Santiago de Compostella szedłem dalej do Fisterra na wybrzeżu Atlantyku i potem jeszcze do Muxia.

      Jeśli masz ochotę proszę spójrz tutaj:

      http://peregrino-pl.blogspot.com/2013/05/swity-i-poranki-el-camino.html

      http://peregrino-pl.blogspot.com/2013/05/droga-ma-swoje-metody.html

      http://peregrino-pl.blogspot.com/2013/05/impresje-z-drogi-zachowane-w-3-minutkach.html

      Będę z zainteresowaniem obserwował Twój blog i jeśli pozwolisz zapytam i o Tro Breizh za jakiś czas. Niestety nie znam francuskiego a informacji o Tro Breizh po angielsku czy po polsku nie znalazłem zbyt wiele

      Pozdrawiam bardzo ciepło

      Delete
    3. Zajrzałam na bloga- przepiękne zdjęcia! :) Na pewno wrócę, by na spokojnie przeczytać teksty. Zainspirowałeś mnie do napisania posta o Tro Breizh-chętnie podzielę się tym, co wiem- zapewne jesienią będę miała więcej czasu na bloga i planuję wtedy więcej pisać o tradycjach i kulturze Bretanii.

      Serdeczne pozdrowienia!
      Kasia

      Delete
    4. Bardzo dziękuję Ci Kasiu za miłe słowa. Będę Ci bardzo wdzięczny za notkę o Tro Breizh .. myślę, że może da inspirację także i innym .. Bardzo się ciesze, że 'odkryłem' Twój bardzo piękny blog .. słonecznie pozdrawiam :^)

      Delete
  6. Dzień dobry Kasiu. Ucieszyłam się trafiając tu, bo bardzo lubię Bretanię. Przepiękne pejzaże, bajeczne miasteczka, pofałdowane tereny, różnorodność krajobrazu, bogata roślinność, podobnie bogata historia, kultura i wciąż żywa tradycja, wymieniać uroki tego regionu można bez końca. Z przyjemnością będę do Ciebie zaglądała. Pozdrawiam :)Basia

    ReplyDelete