.jpg) |
Rennes 2011 (picture by Olivier, edited by me) |
Zdecydowałam
się na bardziej osobisty post, żeby opowiedzieć Wam, skąd się
wzięło moje zainteresowanie Bretanią i chęć podzielenia się
nim ze światem. Mimo że blog ma dopiero trzy tygodnie, zebrało się
już grono czytelników, którzy nie znają mnie osobiście, więc
nie mają o tym pojęcia. Chciałabym opowiedzieć Wam też, co
naprawdę dzieje się po drugiej stronie klawiatury, bo można mieć
wrażenie, że Bretania to kraina mlekiem i miodem płynąca, a życie
emigranta usłane jest różami. Nic bardziej mylnego. Ale od
początku.
J’ai
décidé de vous écrire quelques lignes sur moi, mon engouement pour
la Bretagne et la volonté de partager mes impressions sur cette
belle région. Le blog n’a que trois semaines, mais j’ai déjà
un certain nombre de lecteurs qui ne me connaissent pas. Je me suis
dit que c’était un bon moment de me présenter. Je voudrais aussi
que vous ayez une image plus complète et plus réaliste de mon
quotidien, car malgré toutes ces belles photos que je partage
régulièrement, ce n’est pas rose tous les jours, loin de là.
Mais commençons par le passé...
 |
Rennes |
Mój pierwszy kontakt z Bretanią
miał miejsce w 2004r. podczas licealnej wymiany. Kursowaliśmy wtedy między
Bretanią a Normandią, zwiedziliśmy sporo ciekawych miejsc. Okolica mnie
urzekła, podobnie jak rodzina z Rennes, która mnie gościła. Mimo że
francuskiego uczyłam się wtedy dopiero od roku, dogadywaliśmy się całkiem
nieźle, co było miłym zaskoczeniem. Ta historia nie miała jednak od razu ciągu
dalszego. Ot, świetny wyjazd, a życie biegło dalej swoim torem.
Je suis venue en Bretagne
pour la première fois en 2004, lors d'un échange scolaire. Avec d’autres
lycéens, on a fait le tour de la Bretagne et de la Normandie, on a vu beaucoup
d’endroits d’intérêt. Je suis tout de suite tombée sous le charme de la
Bretagne et j’ai été énchantée par l’accueil plus que chaleureux de la famille
de mon correspondant. A cette époque-là, j'apprenais le français seulement
depuis un an, mais on a réussi à communiquer, ce qui m’a agréablement surprise.
Après mon retour en Pologne, l’aventure avec la Bretagne était en quelque sorte
terminée. C’était une superbe expérience, je continuais à apprendre le français,
mais rien de plus.
 |
Mont Saint-Michel |
 |
Rennes |
Po liceum zdecydowałam się na
studia na filologii romańskiej i po pierwszym roku bardzo chciałam
wyjechać do Francji, żeby się „rozgadać” oraz podnieść swoje kwalifikacje
językowe. Przez zbieg okoliczności wyruszyłam sama – i to była tak naprawdę
najlepsza możliwa opcja, którą potem wybierałam już świadomie. Z jednej strony
nie ma wymówek i trzeba mówić w obcym języku, z drugiej strony
nie jest się zamkniętym na swoje towarzystwo, co daje więcej okazji na poznanie
nowych, ciekawych osób. Przynajmniej u mnie tak to działało.
Ensuite, comme je n’étais
pas tout à fait sûre de ce que je voulais faire dans la vie et comme les langues
étrangères m’ont toujours attirées, j’ai commencé les études de français. Après
la première année, je tenais absolument à partir en France pour améliorer mon
niveau de langue. Le départ était prévu à plusieurs, mais en fin de compte les
autres personnes y ont renoncé ou ont choisi un projet différent. Je suis donc
partie toute seule, par hasard, cette fois-ci, et par choix, les fois suivantes.
J’ai découvert que c’était le meilleur moyen de progresser dans une langue
étrangère et de faire beaucoup de nouvelles connaissances. Au moins, dans mon
cas, ça a toujours bien marché de cette façon.
 |
Port- Blanc |
.jpg) |
Lever de soleil sur Roscoff vu de l'Ile de Batz / Wschód słońca nad miejscowością Roscoff widziany z wyspy Batz |
Zaczęłam wyjeżdżać co roku na
całe wakacje, imając się różnych zajęć typu opieka nad dziećmi czy starszymi
ludźmi, za każdym razem w innym rejonie Francji, co pozwalało mi na łączenie
pracy ze zwiedzaniem. Do Bretanii zawitałam ponownie w 2009r. jako pomoc
domowa. Kontekst niezbyt pasjonujący, ale w tamte wakacje w południowej Bretanii przez cały mój pobyt pogoda była jak nad Morzem Śródziemnym, więc
każdą wolną chwilę spędzałam spacerując po okolicy.
Nabrałam ochoty na częstsze wizyty w tym
regionie.
Etudiante, je partais en
France tous les ans pour les vacances d’été. J’avais beaucoup d’occupations
différentes, j’étais fille au pair, bénévole auprès de personnes agées, chez
Emmaüs... A chaque fois, je choisissais un autre coin de la France pour
associer le travail et la découverte du pays. En suivant ce principe, quand je
suis revenue en Bretagne, en 2009, c’était dans un endroit différent de ceux
que j’avais déjà vus auparavant. Aide ménagère, ce n’était pas passionnant, mais
les environs étaient jolis et grâce au très beau temps, j’ai profité de chaque
instant libre pour visiter le Morbihan.
 |
Port-Navalo |
 |
Port du Crouesty |
W ciągu
tych samych wakacji w 2009r., zanim dotarłam do Bretanii, pracowałam przez dwa
tygodnie w południowo-zachodniej Francji jak przewodnik turystyczny, w
ramach wolontariatu. Bardzo mi to zajęcie odpowiadało i gdy tylko
dowiedziałam się, że podobna organizacja działa w Bretanii, już
wiedziałam, jak spędzę kolejne lato! Podczas wiosennego szkolenia (na które
przyjechałam specjalnie z Polski) byłam jedyną osobą z zagranicy na jakichś 120
Francuzów. Jednak specjalnie się tym nie przejęłam i chyba słusznie, bo
turyści, których potem oprowadzałam po różnych zakątkach Bretanii (przez trzy
sezony z rzędu!), podchodzili do tej lekko egzotycznej nuty z dużym
entuzjazmem.
Lors
des mêmes vacances, en 2009, avant d’atterrir dans le Morbihan, j’ai travaillé
en tant que guide à Conques, dans le sud-ouest de la France. J’ai adoré faire cela et aussitôt appris qu’il y avait un organisme pareil en Bretagne,
j’ai déjà fait mon projet pour l’année suivante. J’ai envoyé ma candidature et
j'ai fait un aller-retour Pologne-Bretagne pour le stage de Pâques pour être
guide dans la région en été. J’étais la seule étrangère parmi une centaine de
guides, mais cela ne m’a posé aucun problème. Je pense qu'il en était de même pour les
touristes que j’ai eus en visite pendant trois saisons de suite en
Bretagne : ils ont apprécié ce contexte inédit, l’intérêt que je portais à
la région, mon enthousiasme de venir de si loin pour faire découvrir la Bretagne.
.
 |
Conques, France (2009) picture by Cécile, edited by me
|
.jpg) |
Saint-Pol-de-Léon
(2010), picture by Anne-Cécile, edited by me
|
Niesamowicie wciągnęłam się
w poznawanie Bretanii: jej różnych miejsc, kultury, historii i mieszkańców,
a opowiadanie o tym wszystkim sprawiało mi dużą frajdę. Ta pasja pozwoliła
mi też poznać męża, który, jako nauczyciel historii, dla przyjemności pracował
latem jako przewodnik. Dzięki niemu poznałam mnóstwo pięknych i fascynujących
miejsc. Podczas tych kilkuletnich wyjazdów poznałam wiele świetnych osób, które
często były skarbnicą wiedzy o regionie.
Je me suis vraiment
accrochée à la Bretagne et je poursuivais ma découverte à travers ses endroits
d’exception, son histoire, sa culture, ses habitants. Cette passion m’a aussi
permis de connaître mon mari : un Breton qui profitait de ses étés libres
de professeur pour faire découvrir les édifices religieux de la Bretagne, tout
comme moi. Grâce à lui, j’ai pu enrichir mon savoir et j’ai connu beaucoup de
beaux endroits. J’ai fait aussi d’autres connaissances très enrichissantes du point de vue humain et de la découverte de la région.
 |
Mon bouquet de mariée (une touche bretonne en Pologne) / Mój bukiet ślubny: hortensje to ukłon w stronę Bretanii! |
.jpg) |
Wedding pictures by Anita Suchocka |
Kilka miesięcy temu zaczęłam
myśleć, że warto byłoby podzielić się tą wiedzą i entuzjazmem dotyczącym
Bretanii (oraz całą masą zdjęć, które powstały w międzyczasie) ze światem. Po przeprowadzce do Francji w październiku 2012r., mniej
więcej od stycznia zaczęłam robić pierwsze konkretne przymiarki do bloga,
notować pomysły i tworzyć pierwsze wpisy. A blog ujrzał światło dzienne
w... jednym z najtrudniejszych dla mnie tygodni podczas pobytu tutaj.
J’ai déménagé en France en
octobre 2012 et, quelque temps plus tard, j’ai commencé à penser à un blog où
je pourrais partager mes connaissances et mes impressions sur la Bretagne, en rajoutant des photos de mes archives. En
janvier, j’ai commencé à noter les idées, écrire les premiers billets au
brouillon. Mais, ce qui m’a poussé à le mettre en ligne exactement en mars 2013,
c’était mon état d’esprit. C’est comme ça qu’on arrive à la partie moins
heureuse de toute cette histoire...
.jpg) |
Quimper |
I tu dochodzimy do ciemniejszej strony całej
historii (ciekawe, czy w ogóle dotąd dobrnęliście!). Po zamieszkaniu tu na stałe, szara rzeczywistość zaskoczyła mnie na niekorzyść. Po okupionych dużym
wysiłkiem podwójnych studiach filologicznych (które ze stereotypowym
„studenckim życiem” nie mają nic wspólnego), kilku udanych doświadczeniach
zawodowych w Polsce i we Francji, z dyplomem podyplomówki
w kieszeni nie liczyłam może na złote góry, ale na jakiś w miarę
przyzwoity start- owszem. Nie chcę wdawać się w szczegóły, powiem tylko, że
sytuacja na rynku pracy i tutaj jest obecnie trudna, że nie ma dużego
zapotrzebowania na moje umiejętności, i że boleśnie czuję, że zaczynam
zupełnie od zera. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Blog to
mój sprzeciw wobec deprymującej rzeczywistości – chciałam skupić się na jasnych
stronach mieszkania w regionie, który kocham i dać upust mojej
kreatywnej naturze.
La
vie quotidienne en France s’est avérée plus difficile que je ne l’imaginais. La situation sur le marché du travail n’est pas heureuse, les études
très exigentes que j’ai faites en Pologne (double cursus de français et
d’espagnol et les études de relations publiques) ne disent pas grand-chose aux
Français, on n’a pas forcément besoin de mes compétences. Je ne m’attendais pas
à monts et merveilles, mais j’ai cru
pouvoir trouver quelque chose de correct. Je n’ai pas encore réussi, mais, si
dès le départ tout allait comme sur des roulettes, le blog n’aurait
probablement jamais été créé. Créative et optimiste de nature, j’ai décidé d’écrire
pour ne pas me laisser envahir par la tristesse. Je voulais proposer quelque
chose de positif, j’avais besoin de me focaliser sur les avantages d’habiter
dans une région que j’aime.
 |
Brest (2013), picture by Olivier |
Wasz pozytywny odbiór pokazuje mi, że było warto.
Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa, nie będzie przesadą, jeśli powiem, że
dodały mi skrzydeł. Trzymajcie kciuki, będzie dobrze (musi!), to na pewno tylko
kwestia czasu. Muszę uzbroić się w cierpliwość, a
póki co te wirtualne wycieczki po Bretanii są
dla mnie taką samą odskocznią od codzienności, jak dla Was. W moich wpisach
wciąż będę się więc skupiać na tym, co piękne i ciekawe, ale teraz wiecie
już, że jest też druga strona medalu – ta realna, gdzie każdego dnia toczę
zmagania o siebie i swoją przyszłość.
Vos réactions positives m’ont montrée que
cela en valait la peine. Je vous remercie d’être là avec moi, d'avoir commenté les
articles et de m’avoir adressée des mots gentils. Je peux dire sans exagération que c’est
grâce à vous que j’ai retrouvé de la force en ce moment. J’espère fort que tout s’arrangera
avec le temps, mais, pour l’instant, ces balades virtuelles en Bretagne constituent
un moment d’évasion pour moi dans la même mesure que pour vous. Je vais donc
continuer à vous montrer tout ce qui est digne d’intérêt, curieux et beau, mais
maintenant, vous saurez déjà que la personne à l’autre bout du clavier, elle
aussi, a des soucis tout à fait terre-à-terre.
Kasia
 |
Le Minou (2013), picture by Olivier, edited by me |
Kasiu, trzymam za Ciebie kciuki! Bardzo lubię właśnie czytać takie historie życia więc super, że podzieliłaś się nią z nami :) Serdecznie Cie pozdrawiam i do zobaczenia już wkrótce!
ReplyDeleteDziękuję :) Do zobaczenia niebawem!
ReplyDeleteNo desesperes las cosas llegan y Bretaña siempre tiene algo que ofrecer. Las fotos muy bonitas, me gustan mucho.
ReplyDeleteHe conocido tu blog por una amiga de una amiga todas ellas polacas. Me gusta mucho tu blog.
Muchas gracias, me alegro que te guste! Espero que todo se arreglará pronto, el tiempo es el mejor remedio. Soy feliz de tener unas lectoras españolas (ya sé que sois por lo menos dos :) ). Saludos !
ReplyDeleteBienvenu en France alors ! Bardzo ladny blog :)
ReplyDeleteMerci! Cieszę się, że Ci się podoba :)
ReplyDeleteKasiu, życie na emigracji do łatwych nie należy i wie to każdy, kto spróbował wyjechać i zacząć wszystko od początku na obcej ziemi. Nie znamy się i pewnie nie będziemy miały okazji nigdy osobiście porozmawiać, ale czuję, że jesteś osobą niezwykle ciepłą, inteligentną i pełną pasji! Ze znajomością francuskiego, dyplomami w kieszeni, a co najważniejsze - doświadczeniem w pracy na francuskiej ziemi, na pewno wszystko się poukłada i będzie dobrze(musi być!). Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie! Pozytywne myślenie naszą siłą Kasiu :*
ReplyDeleteDziękuję przeogromnie! Kto wie, może kiedyś uda nam się poznać? :) Póki co miło mi nawiązać wirtualny kontakt. To prawda - nie zawsze jest różowo, ale nie można się poddawać. Pozdrawiam ciepło!
ReplyDeleteWitamy w blogosferze :)) Przyszloscia sie nie martw. Masz dobre podstawy do niezlego startu. Moje byly trudniejsze, a jednak sie udalo. Tobie tez sie uda i nigdy do siebie nie dopuszczaj mysli o porazce. Gdziesz czytalam : jestesmy tym, kim myslimy ze jestesmy... To prawda! :))
ReplyDeleteDo Bretanii mam sentyment bo latami jezdzilam na jej poludniowe krance. Ostatni raz bylam tam jednak cztery lata temu i na razie moje sciezki wioda innymi szlakami, wiec chetnie sobie o niej u ciebie poczytam i poogladam.
Powodzenia w blogowaniu
Nika
Dziękuję serdecznie! Gdy czytam takie słowa, czuję mocny przypływ pozytywnej energii i wiary w to, ze wszystko się ułoży. Pomagacie mi ładować akumulatory i jest to bezcenne!:) Cieszę się, że chętnie wracasz do Bretanii myślami i mam nadzieję, że dalsze, wirtualne poznawanie tego regionu będzie sprawiało Ci przyjemność.
ReplyDeletePozdrowienia:)
Kasia
Uszy do góry! Będzie dobrze i to już wkrótce. Gdy jedne drzwi się zamykają, zazwyczaj otwiera się jakieś okno, tylko trzeba je zauważyć.
ReplyDeleteMasz ciekawego bloga, czyta się go z zainteresowaniem, ogląda z przyjemnością. Prowadź go dalej bo nigdy nie wiadomo co z tego wyniknie.
Pozdrawiam
Jola
Jola, bardzo Ci dziękuję za miłe i optymistyczne słowa!
DeleteKasiu, nie jedna zła chwila przed Tobą, zycie na emigracji ma swoje blaski, ale ma tez cienie, niestety. Najważniejsze to zawsze wierzyć w siebie i dobrych ludzi. Ukochanego mężczyzne masz przy sobie, więc i on dodaje Ci skrzydeł, a reszta przyjdzie z czasem i pamiętaj aby się nie zniechęcać ;)
ReplyDeleteDziękuję! :) Ta ostatnia rada jest bardzo cenna: najtrudniej walczy się chyba właśnie ze zniechęceniem.
ReplyDeleteChyba mozemy uscisnac sobie dlonie, jakbym czytala siebie ;)Swietny blog!
ReplyDeleteDzięki serdeczne! Powiedz, że z biegiem czasu jest łatwiej? ;)) Wydaje mi się, że ja miałam zbyt optymistyczne (i trochę nierealne przez to) nastawienie. Teraz wiem,że zamieszkanie w innym kraju to zupełnie nowa karta, prawdziwa szkoła cierpliwości i pokory. Czasem przypomina to bieg z przeszkodami ;)) ale na szczęście nie jestem w tym sama. Pozdrawiam ciepło!
ReplyDeleteWiesz, czasami mam wrazenie, ze obcokrajowiec zawsze ma pod gorke ;) Musisz miec optymistyczne nastawienie, tak jest latwiej! O tak, szkola zycia niezla, nawet jesli sie nie jest samym. Usciski.
DeleteWitam,
ReplyDeleteBretania to moje ulubione miejsce na spędzanie wakacji. Mam tam wielu znajomych. :)
w Betton koło Rennes. Bywam tam od 10 lat prawie co rok. Kiedyś tylko autobusem na wycieczkę teraz od kilku lat prywatnie na dwa tygodnie jeździmy. :)
zapraszam na mój profil na Facebooku.
https://www.facebook.com/bretaniapl
Pamiętaj, że najtrudniejsze już za Tobą, bo najtrudniejsza jest decyzja o przeprowadzce. I pamiętaj, że jakkolwiek złe chwile miałabyś w swoim francuskim życiu, to w Polsce wcale nie musiałoby być lepiej. A tam przynajmniej możesz oddychać Francją, już sam ten fakt mnie napełniałby optymizmem :)
ReplyDeletePięknie powiedziane i bardzo prawdziwe! Dziękuję Ci serdecznie. :) A nawiasem mówiąc- udało się znaleźć pierwszą pracę i mam nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej. :)
ReplyDeleteKasiu, trafiłam przypadkiem na Twojego bloga i...jestem nim oczarowana;-)piękne zdjęcia, ciekawe opisy, sprawiające, że aż chce się poznać ten region! Czuć Twoją pasję tym regionem;-)Mój chłopak pochodzi z Bretanii;-)w tym roku zamierzamy odwiedzić jego rodzinne strony - Riec sur Belon! jeszcze tego regionu nie znam, więc dzięki Twojemu blogowi zapoznam się trochę z Bretanią zanim się do niej wybiorę;-)a może kiedyś się tam osiedlimy...on verra;-)
ReplyDeleteGratuluję pierwszej pracy, 3mma mooocno kciuki! Osobom takim jak Ty, z pasją, optymizmem i siłą walki musi się udać osiągnąć swój cel! Przesyłam dużo pozytywnej energii z Polski ;-) Bon courage!!! Pozdrawiam
Poczułam ten przypływ pozytywnej energii! :)) Niezmiernie miło mi czytać takie komentarze, to najlepsza motywacja do dalszej pracy nad blogiem. :) Koniecznie daj znać, jak będziesz się wybierać do Bretanii, może uda nam się spotkać na żywo. Ja akurat Riec-sur-Belon też jeszcze nie odwiedziłam, byłaby okazja! ;)Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa!
ReplyDeleteTrafiłam na Twojego bloga całkiem przypadkiem, ale bardzo się z tego cieszę.Twoja historia z tym regionem Francji jest mi trochę bliska, moja miłość i fascynacją Danią też zaczęły się od szkolnego wyjazdu :) Jestem jeszcze w liceum, czeka mnie klasa maturalna, ale chciałabym żeby moje życie potoczyło się podobnie do Twojego, ale oczywiście w Danii. Mam nadzieję, że sprawy z pracą i życiem w Bretanii jakoś Ci się ułożyły, w każdym razie trzymam kciuki!!
ReplyDeleteBardzo się cieszę: z tego, że tu trafiłaś i z tego, ze odnalazłaś tu cząstkę siebie. Dzięki za "kciuki"-u mnie jest już dużo lepiej niż kilka miesięcy temu. Trudny czas był jednak potrzebny, chociażby dlatego, żeby powstał blog! :)) Życzę Ci wszystkiego dobrego i realizacji związanych z Danią marzeń! :)
Deletebonjour, je viens de découvrir ton blog grâce à Marcelina une très bonne élève Polonaise (je suis professeur de Français pour les étrangers) et en ce moment j'apprends le Polonais avec elle, mais je ne peux pas encore faire le commentaire en Polonais!!
ReplyDeleteje trouve ton idée d'écrire dans les deux langues fort intéressante, pour moi, en tant qu'apprenante.
Je tiens aussi un blog qui s'appelle LIREENFRANCE, dans lequel tu pourras voir quelques photos du Sud Ouest, qui est aussi une très belle région que tu as peut-être visitée lorsque tu as été à Conques.
je vais continuer à te suivre,
michèle
Michèle, un grand merci! Tenir un blog en deux langues est un plaisir, mais demande aussi d'y passer deux fois plus de temps. C'est pour cela qu'il est si important de savoir que c'est utile. Super que tu apprennes le polonais, bonne continuation!
DeleteDzien dobry Kasiu. Podobnie jak Ty jestem oczarowana Bretanią i chyba wybrzeże Finistère dzięki chronionym strefom jest najbardziej dzikie, dziewicze. Piaszczyste plaże otulone klifami, plaże pełne kolorowych otoczaków, urokliwe zatoki i zaciszne portowe miasteczka. Malownicze krajobrazy pofałdowanych terenów wiejskich, urocze osady, średniowieczne miasteczka. Bogata hiustoria, kultura, tradycja i...niezwykła duma Bretończyka. Życzę Ci powodzenia w pracy, wielu czytelników na blogu i niekończącej się fascynacji tym wyjątkowym krańcem ziemi. Aven
ReplyDeleteDziękuję bardzo! Zgadzam się z Tobą w zupełności i cieszę się, że podzielasz mój zachwyt Bretanią :)
ReplyDeleteCześć! Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem. Ja wyprowadziłam się do Francji z mężem (Polakiem), który dostał pracę na południu. Żadne z nas nie znało języka, ja na początku trafiłam do publicznej szkoły dla obcokrajowców. Codzienne widywanie niedojrzałych ludzi bez motywacji, młodzieży bez perspektyw działało na mnie depresyjnie. Jednak nauczyłam się francuskiego i potrafię w miarę komunikatywnie się porozumiewać. Po wielomiesięcznym poszukiwaniu pracy jedna firma postanowiła dać mi szansę - od września zaczynam pracę i szkołę (contrat de professionnalisation). Mimo wielu obaw wiem, że to niepowtarzalna okazja na naukę języka, zdobycie zawodu (też skończyłam studia w Polsce, ale tu niestety zaczynam od zera) oraz integrację z Francuzami.
ReplyDeleteZajrzyj do nas, jak będziesz miała czas!
Pozdrawiam! :)
Dzięki, że napisałaś! Zajrzałam na Waszą stronę, z pewnością wszystko przeczytam, bo bardzo interesują mnie wrażenia innych osób odnośnie francuskiej rzeczywistości (każdy z nas ma przecież różną perspektywę). Gratuluję serdecznie pierwszej pracy, Ty przebyłaś dużo dłuższą drogę, skoro uczyłaś się języka od podstaw. Masz jednak inny dyplom w kieszeni, co jest Twoim dużym atutem, a u mnie znajomość języka jest jedynie bazą, która niekoniecznie wystarcza do zdobycia pracy. Pozdrawiam Was serdecznie i trzymam kciuki! ;)
DeleteJe regrette de ne pas avoir pu discuter beaucoup avec toi dimanche. J'ai une amie polonaise qui a un peu le même parcours que toi et qui habite près de Rennes. Elle a eu du mal aussi à trouver du travail bien qu'elle soit surdiplômée ! Je vois que maintenant ça va mieux, tant mieux ! Bisous.
ReplyDeleteMoi aussi, j'aurais aimé discuter davantage avec toi... Ce sera pour une prochaine fois! Merci pour ton commentaire et à bientôt! Bisous.
ReplyDeleteBonjour! Je découvre aujourd'hui ton blog et je tenais à te féliciter pour la qualité des articles ainsi que des photos! Je suis bretonne d'origine et je suis de retour en France après dix ans passés en Espagne, je comprends tes difficultés pour les vivre également de mon côté en tant que rapatriée. Bon courage pour la suite et bonne continuation!
ReplyDeleteUn grand merci, c'est super sympa de ta part! :)
DeleteTak jak nie lubię blogów, tak twój Kasiu, odkryłam, i jest - taki szczery, świeży, piękne zdjęcia, taki naturalny bez egzaltacji.
ReplyDeleteuczę się francuskiego ( B1), sama dla siebie, "z miłości" do Francji, byłam z dziećmi 3 x razy w tym cudnym, kraju- cudnym na pewno dla turysty, na co dzień, wiem, ze są trudności , jak wszędzie.
Będę czytać i kibicować twoim poczynaniom, oby wiodło Ci się !
Bożena, l.46
Bardzo miło mi to słyszeć, a właściwie czytać. :) Bardzo dziękuję za wsparcie i dobre słowo, zapraszam jak najczęściej i życzę powodzenia w nauce francuskiego!
DeletePiękny masz ten blog Kasiu, przepięknie piszesz. Będę zaglądać regularnie. Zapraszam do mnie choć tematyka nieco inna.
ReplyDeletepolish-mademoiselle.blogspot.com
A bientot! :)
Dziękuję serdecznie! Zajrzałam do Ciebie, zawsze ciekawią mnie wrażenia i spostrzeżenia innych osób na temat życia we Francji i Francuzów. :)
DeleteKasiu - "Gdy rzeczy trwają - my szukamy trwania" :). Na Twój super blog naprowadziła mnie Justyna :), na Justyny blog trafiłam przypadkiem, poszukując informacji o Vannes. Tam się wybieram w drugiej połowie maja. Zawsze przed pobytem w nowym miejscu lubię się do tego przygotować - a Twoje informacje o Bretanii są super!!! Pozdrawiam serdecznie - będę tu częstym gościem - więc pisz, pisz, pisz :))
ReplyDeleteDziękuję Ci pięknie! Miło ze strony Justyny, że robi mi "reklamę". ;) Maj to świetna pora na zwiedzanie Bretanii. Ja o Vannes jeszcze nie pisałam, mimo że dobrze znam miasto, przez okrągły miesiąc byłam w 2011r. przewodnikiem w tamtejszej katedrze. Na razie mogę zaproponować Ci informacje o innych ciekawych miejscach z departamentu Morbihan: http://bretonissime.blogspot.fr/search/label/Morbihan a do Vannes muszę wrócić z lustrzanką, jest to w planach! ;) Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę owocnych przygotowań. :)
DeleteBeau parcours !
ReplyDeleteLili
http://jolisvoyages.com/
Très satisfait d'avoir trouvé votre blog. Vous parlez et surtout écrivez bien le français, il faudra dès lors vous mettre au breton !!
ReplyDeleteJe suis moi, breton de souche originaire de Le Faouët en Morbihan nord-ouest "Pays du roi Morvan" (Gourin, Guéméné Sur Scorff); toujours président du Comité local de la chapelle de Saint Fiacre et son patrimoine sur la route de Quimperlé. J'y organise des concerts avec les artistes bretons: Yann Fanch Kemener, Gérad Lomenech, Gwennyn, et j'aurais la harpiste: Cécile Corbel le 12 juillet de cette année. Malgré cela je suis installé maintenant sur la Presqu'île de Rhuys, sous Vannes à Surzur, mais plus près de Le Tour du Parc. Je pratique beaucoup le vélo vers Arzon, Port Navalo et Port Crouesty, que vous connaissez. Plaisir de faire plus ample connaissance; je suis responsable de plusieurs pages sur facebook, avec d'autres suivant l'importance, comme: "Bretagne Charme Nous", puis les pages "fans" d'artistes que je connais bien comme: Nolwenn Leroy, Cécile Corbel, Gwennyn et d'autres...
Au plaisir de faire "ami" aussi. Je suivrais bien votre blog., amitiés et "bizh Breizh".
Coucou Kasia, je me balade sur ton blog et je vois que tu as travaillé comme guide pour la SPREV.. et moi aussi, j'ai passé un été à la cathédrale de Quimper ;) Tes photos sont très belles et bravo pour ton parcours !
ReplyDeleteCoucou Céline, cela me fait vraiment plaisir d'apprendre que tu faisais partie des guides SPREV! Merci pour ton gentil commentaire!
DeleteWidzę, że już otrzymałaś słowa wsparcia - ode mnie też - chociaż przed chwilką w innym wpisie o zwyczajach we Francji przeczytałam, że szefowa nagrała Ci wiadomość na automatyczną sekretarkę, że Cię przyjmuje do pracy :) Bardzo się cieszę (nie spojrzałam z jak dawna był post, mam nadzieję, że od bardzo dawna i że jesteś zadowolona ze swojej pracy), w Hiszpanii też jest fatalnie z pracą, ja od półtora roku nie mogę znaleźć niczego sensownego (a z moimi kwalifikacjami, studiami, językami, doświadczeniem w Polsce nie miałabym problemu... ale ta miłość nam życia burzy :)) Pozdrawiam serdecznie i... Kasiu, nie wiem czy masz zamiar odpisywać mi na moje komentarze, ale może lepiej nie, bo skomentowałam pod tyloma wpisami, że teraz już chyba tego nie odnajdę, a własnie zdałam sobie sprawę, że zapomniałam zaznaczyć "Powiadamiaj mnie" :( :)) Buziaki!!
ReplyDeleteOdpowiedziałam Ci w innym miejscu, ale napiszę i tutaj: doskonale rozumiem problemy ze znalezieniem pracy za granicą, to inny świat niż ten, który zostawiłyśmy za sobą w Polsce, więc lepiej ich chyba w ogóle nie porównywać... U mnie się ułożyło i bardzo wierzę, że i u Ciebie tak będzie! Dziękuję Ci serdecznie za wsparcie i życzę wszystkiego dobrego!
Deletedziękuję za komentarz pod moim wczorajszym pierwszym dopiero postem :) postanowiłam wejść na Twojego, wybitnie rozwiniętego już bloga i jestem wręcz osłupiała z wrażenia :) domena na .com, własna strona na facebooku, gmail+, nawet specjalnie wykreowany e-mail :D ja chciałam sobie trochę popisać dla siebie, a teraz się boję, że nawet nie pomyślałam o tym, żeby założyć sobie specjalnego e-maila :D mam nadzieję, że Ty też nie miałaś wszystkiego gotowego od początku :D bo czuję u siebie braki w profesjonaliźmie :D jestem pod takim wrażeniem, że chyba usiądę w kąciku i zacznę wertować Twojego bloga :)
ReplyDeleteDroga Alexandro, jest mi naprawdę bardzo miło, że odebrałaś mojego bloga jako profesjonalną stronę, tym bardziej, że ja sama widzę w nim ostatnio mnóstwo niedociągnięć, które strasznie mnie irytują. Jak widać, same dla siebie jesteśmy najsurowsze w ocenie! Jeśli mogę Ci coś doradzić, to spokojnie, daj sobie czas. U mnie też nic nie przyszło z dnia na dzień, a i tak jeszcze do ideału daleko, wiele rzeczy chciałabym ulepszyć. Wcześniej miałam bloga na blogspocie, stąd pod samego początku wziął się powiązany z nim mail i konto Google+,nie wymagało to wiele wysiłku. ;) Życzę Ci wiele frajdy z blogowanie oraz wytrwałości, zobaczysz, że to wciągające zajęcie! :)
Delete