Jak powstał blog? / Les origines du blog



Rennes 2011 (picture by Olivier, edited by me)
Zdecydowałam się na bardziej osobisty post, żeby opowiedzieć Wam, skąd się wzięło moje zainteresowanie Bretanią i chęć podzielenia się nim ze światem. Mimo że blog ma dopiero trzy tygodnie, zebrało się już grono czytelników, którzy nie znają mnie osobiście, więc nie mają o tym pojęcia. Chciałabym opowiedzieć Wam też, co naprawdę dzieje się po drugiej stronie klawiatury, bo można mieć wrażenie, że Bretania to kraina mlekiem i miodem płynąca, a życie emigranta usłane jest różami. Nic bardziej mylnego. Ale od początku.

J’ai décidé de vous écrire quelques lignes sur moi, mon engouement pour la Bretagne et la volonté de partager mes impressions sur cette belle région. Le blog n’a que trois semaines, mais j’ai déjà un certain nombre de lecteurs qui ne me connaissent pas. Je me suis dit que c’était un bon moment de me présenter. Je voudrais aussi que vous ayez une image plus complète et plus réaliste de mon quotidien, car malgré toutes ces belles photos que je partage régulièrement, ce n’est pas rose tous les jours, loin de là. Mais commençons par le passé...

Rennes
 Mój pierwszy kontakt z Bretanią miał miejsce w 2004r. podczas licealnej wymiany. Kursowaliśmy wtedy między Bretanią a Normandią, zwiedziliśmy sporo ciekawych miejsc. Okolica mnie urzekła, podobnie jak rodzina z Rennes, która mnie gościła. Mimo że francuskiego uczyłam się wtedy dopiero od roku, dogadywaliśmy się całkiem nieźle, co było miłym zaskoczeniem. Ta historia nie miała jednak od razu ciągu dalszego. Ot, świetny wyjazd, a życie biegło dalej swoim torem.

Je suis venue en Bretagne pour la première fois en 2004, lors d'un échange scolaire. Avec d’autres lycéens, on a fait le tour de la Bretagne et de la Normandie, on a vu beaucoup d’endroits d’intérêt. Je suis tout de suite tombée sous le charme de la Bretagne et j’ai été énchantée par l’accueil plus que chaleureux de la famille de mon correspondant. A cette époque-là, j'apprenais le français seulement depuis un an, mais on a réussi à communiquer, ce qui m’a agréablement surprise. Après mon retour en Pologne, l’aventure avec la Bretagne était en quelque sorte terminée. C’était une superbe expérience, je continuais à apprendre le français, mais rien de plus.

Mont Saint-Michel
Rennes

Po liceum zdecydowałam się na studia na filologii romańskiej i po pierwszym roku bardzo chciałam wyjechać do Francji, żeby się „rozgadać” oraz podnieść swoje kwalifikacje językowe. Przez zbieg okoliczności wyruszyłam sama – i to była tak naprawdę najlepsza możliwa opcja, którą potem wybierałam już świadomie. Z jednej strony nie ma wymówek i trzeba mówić w obcym języku, z drugiej strony nie jest się zamkniętym na swoje towarzystwo, co daje więcej okazji na poznanie nowych, ciekawych osób. Przynajmniej u mnie tak to działało.

Ensuite, comme je n’étais pas tout à fait sûre de ce que je voulais faire dans la vie et comme les langues étrangères m’ont toujours attirées, j’ai commencé les études de français. Après la première année, je tenais absolument à partir en France pour améliorer mon niveau de langue. Le départ était prévu à plusieurs, mais en fin de compte les autres personnes y ont renoncé ou ont choisi un projet différent. Je suis donc partie toute seule, par hasard, cette fois-ci, et par choix, les fois suivantes. J’ai découvert que c’était le meilleur moyen de progresser dans une langue étrangère et de faire beaucoup de nouvelles connaissances. Au moins, dans mon cas, ça a toujours bien marché de cette façon. 
 
Port- Blanc

Lever de soleil sur Roscoff vu de l'Ile de Batz / Wschód słońca nad miejscowością Roscoff widziany z wyspy Batz

Zaczęłam wyjeżdżać co roku na całe wakacje, imając się różnych zajęć typu opieka nad dziećmi czy starszymi ludźmi, za każdym razem w innym rejonie Francji, co pozwalało mi na łączenie pracy ze zwiedzaniem. Do Bretanii zawitałam ponownie w 2009r. jako pomoc domowa. Kontekst niezbyt pasjonujący, ale w tamte wakacje w południowej Bretanii przez cały mój pobyt pogoda była jak nad Morzem Śródziemnym, więc każdą wolną chwilę spędzałam spacerując po okolicy.  Nabrałam ochoty na częstsze wizyty w tym regionie.

Etudiante, je partais en France tous les ans pour les vacances d’été. J’avais beaucoup d’occupations différentes, j’étais fille au pair, bénévole auprès de personnes agées, chez Emmaüs... A chaque fois, je choisissais un autre coin de la France pour associer le travail et la découverte du pays. En suivant ce principe, quand je suis revenue en Bretagne, en 2009, c’était dans un endroit différent de ceux que j’avais déjà vus auparavant. Aide ménagère, ce n’était pas passionnant, mais les environs étaient jolis et grâce au très beau temps, j’ai profité de chaque instant libre pour visiter le Morbihan.
Port-Navalo
Port du Crouesty

W ciągu tych samych wakacji w 2009r., zanim dotarłam do Bretanii, pracowałam przez dwa tygodnie w południowo-zachodniej Francji jak przewodnik turystyczny, w ramach wolontariatu. Bardzo mi to zajęcie odpowiadało i gdy tylko dowiedziałam się, że podobna organizacja działa w Bretanii, już wiedziałam, jak spędzę kolejne lato! Podczas wiosennego szkolenia (na które przyjechałam specjalnie z Polski) byłam jedyną osobą z zagranicy na jakichś 120 Francuzów. Jednak specjalnie się tym nie przejęłam i chyba słusznie, bo turyści, których potem oprowadzałam po różnych zakątkach Bretanii (przez trzy sezony z rzędu!), podchodzili do tej lekko egzotycznej nuty z dużym entuzjazmem.


Lors des mêmes vacances, en 2009, avant d’atterrir dans le Morbihan, j’ai travaillé en tant que guide à Conques, dans le sud-ouest de la France. J’ai adoré faire cela et aussitôt appris qu’il y avait un organisme pareil en Bretagne, j’ai déjà fait mon projet pour l’année suivante. J’ai envoyé ma candidature et j'ai fait un aller-retour Pologne-Bretagne pour le stage de Pâques pour être guide dans la région en été. J’étais la seule étrangère parmi une centaine de guides, mais cela ne m’a posé aucun problème. Je pense qu'il en était de même pour les touristes que j’ai eus en visite pendant trois saisons de suite en Bretagne : ils ont apprécié ce contexte inédit, l’intérêt que je portais à la région, mon enthousiasme de venir de si loin pour faire découvrir la Bretagne.



 
Conques, France (2009) picture by Cécile, edited by me

Saint-Pol-de-Léon (2010), picture by Anne-Cécile, edited by me
Niesamowicie wciągnęłam się w poznawanie Bretanii: jej różnych miejsc, kultury, historii i mieszkańców, a opowiadanie o tym wszystkim sprawiało mi dużą frajdę. Ta pasja pozwoliła mi też poznać męża, który, jako nauczyciel historii, dla przyjemności pracował latem jako przewodnik. Dzięki niemu poznałam mnóstwo pięknych i fascynujących miejsc. Podczas tych kilkuletnich wyjazdów poznałam wiele świetnych osób, które często były skarbnicą wiedzy o regionie.

Je me suis vraiment accrochée à la Bretagne et je poursuivais ma découverte à travers ses endroits d’exception, son histoire, sa culture, ses habitants. Cette passion m’a aussi permis de connaître mon mari : un Breton qui profitait de ses étés libres de professeur pour faire découvrir les édifices religieux de la Bretagne, tout comme moi. Grâce à lui, j’ai pu enrichir mon savoir et j’ai connu beaucoup de beaux endroits. J’ai fait aussi d’autres connaissances très enrichissantes du point de vue humain et de la découverte de la région.
Mon bouquet de mariée (une touche bretonne en Pologne) / Mój bukiet ślubny: hortensje to ukłon w stronę Bretanii!
Wedding pictures by Anita Suchocka 
Kilka miesięcy temu zaczęłam myśleć, że warto byłoby podzielić się tą wiedzą i entuzjazmem dotyczącym Bretanii (oraz całą masą zdjęć, które powstały w międzyczasie) ze światem. Po przeprowadzce do Francji w październiku 2012r., mniej więcej od stycznia zaczęłam robić pierwsze konkretne przymiarki do bloga, notować pomysły i tworzyć pierwsze wpisy. A blog ujrzał światło dzienne w... jednym z najtrudniejszych dla mnie tygodni podczas pobytu tutaj.

J’ai déménagé en France en octobre 2012 et, quelque temps plus tard, j’ai commencé à penser à un blog où je pourrais partager mes connaissances et mes impressions sur la Bretagne, en rajoutant des photos de mes archives. En janvier, j’ai commencé à noter les idées, écrire les premiers billets au brouillon. Mais, ce qui m’a poussé à le mettre en ligne exactement en mars 2013, c’était mon état d’esprit. C’est comme ça qu’on arrive à la partie moins heureuse de toute cette histoire...
Quimper

I tu dochodzimy do ciemniejszej strony całej historii (ciekawe, czy w ogóle dotąd dobrnęliście!). Po zamieszkaniu tu na stałe, szara rzeczywistość zaskoczyła mnie na niekorzyść. Po okupionych dużym wysiłkiem podwójnych studiach filologicznych (które ze stereotypowym „studenckim życiem” nie mają nic wspólnego), kilku udanych doświadczeniach zawodowych w Polsce i we Francji, z dyplomem podyplomówki w kieszeni nie liczyłam może na złote góry, ale na jakiś w miarę przyzwoity start- owszem. Nie chcę wdawać się w szczegóły, powiem tylko, że sytuacja na rynku pracy i tutaj jest obecnie trudna, że nie ma dużego zapotrzebowania na moje umiejętności, i że boleśnie czuję, że zaczynam zupełnie od zera. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Blog to mój sprzeciw wobec deprymującej rzeczywistości – chciałam skupić się na jasnych stronach mieszkania w regionie, który kocham i dać upust mojej kreatywnej naturze.

La vie quotidienne en France s’est avérée plus difficile que je ne l’imaginais. La situation sur le marché du travail n’est pas heureuse, les études très exigentes que j’ai faites en Pologne (double cursus de français et d’espagnol et les études de relations publiques) ne disent pas grand-chose aux Français, on n’a pas forcément besoin de mes compétences. Je ne m’attendais pas à monts et merveilles, mais  j’ai cru pouvoir trouver quelque chose de correct. Je n’ai pas encore réussi, mais, si dès le départ tout allait comme sur des roulettes, le blog n’aurait probablement jamais été créé. Créative et optimiste de nature, j’ai décidé d’écrire pour ne pas me laisser envahir par la tristesse. Je voulais proposer quelque chose de positif, j’avais besoin de me focaliser sur les avantages d’habiter dans une région que j’aime. 

Brest (2013), picture by Olivier
Wasz pozytywny odbiór pokazuje mi, że było warto. Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa, nie będzie przesadą, jeśli powiem, że dodały mi skrzydeł. Trzymajcie kciuki, będzie dobrze (musi!), to na pewno tylko kwestia czasu. Muszę uzbroić się w cierpliwość, a  póki co te wirtualne wycieczki po Bretanii są dla mnie taką samą odskocznią od codzienności, jak dla Was. W moich wpisach wciąż będę się więc skupiać na tym, co piękne i ciekawe, ale teraz wiecie już, że jest też druga strona medalu – ta realna, gdzie każdego dnia toczę zmagania o siebie i swoją przyszłość.

Vos réactions positives m’ont montrée que cela en valait la peine. Je vous remercie d’être là avec moi, d'avoir commenté les articles et de m’avoir adressée des mots gentils. Je peux dire sans exagération que c’est grâce à vous que j’ai retrouvé de la force en ce moment. J’espère fort que tout s’arrangera avec le temps, mais, pour l’instant, ces balades virtuelles en Bretagne constituent un moment d’évasion pour moi dans la même mesure que pour vous. Je vais donc continuer à vous montrer tout ce qui est digne d’intérêt, curieux et beau, mais maintenant, vous saurez déjà que la personne à l’autre bout du clavier, elle aussi, a des soucis tout à fait terre-à-terre.

Kasia
Le Minou (2013), picture by Olivier, edited by me

Komentarze / Commentaires

  1. Kasiu, trzymam za Ciebie kciuki! Bardzo lubię właśnie czytać takie historie życia więc super, że podzieliłaś się nią z nami :) Serdecznie Cie pozdrawiam i do zobaczenia już wkrótce!

    ReplyDelete
  2. Dziękuję :) Do zobaczenia niebawem!

    ReplyDelete
  3. No desesperes las cosas llegan y Bretaña siempre tiene algo que ofrecer. Las fotos muy bonitas, me gustan mucho.
    He conocido tu blog por una amiga de una amiga todas ellas polacas. Me gusta mucho tu blog.

    ReplyDelete
  4. Muchas gracias, me alegro que te guste! Espero que todo se arreglará pronto, el tiempo es el mejor remedio. Soy feliz de tener unas lectoras españolas (ya sé que sois por lo menos dos :) ). Saludos !

    ReplyDelete
  5. Bienvenu en France alors ! Bardzo ladny blog :)

    ReplyDelete
  6. Merci! Cieszę się, że Ci się podoba :)

    ReplyDelete
  7. Kasiu, życie na emigracji do łatwych nie należy i wie to każdy, kto spróbował wyjechać i zacząć wszystko od początku na obcej ziemi. Nie znamy się i pewnie nie będziemy miały okazji nigdy osobiście porozmawiać, ale czuję, że jesteś osobą niezwykle ciepłą, inteligentną i pełną pasji! Ze znajomością francuskiego, dyplomami w kieszeni, a co najważniejsze - doświadczeniem w pracy na francuskiej ziemi, na pewno wszystko się poukłada i będzie dobrze(musi być!). Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie! Pozytywne myślenie naszą siłą Kasiu :*

    ReplyDelete
  8. Dziękuję przeogromnie! Kto wie, może kiedyś uda nam się poznać? :) Póki co miło mi nawiązać wirtualny kontakt. To prawda - nie zawsze jest różowo, ale nie można się poddawać. Pozdrawiam ciepło!

    ReplyDelete
  9. Witamy w blogosferze :)) Przyszloscia sie nie martw. Masz dobre podstawy do niezlego startu. Moje byly trudniejsze, a jednak sie udalo. Tobie tez sie uda i nigdy do siebie nie dopuszczaj mysli o porazce. Gdziesz czytalam : jestesmy tym, kim myslimy ze jestesmy... To prawda! :))
    Do Bretanii mam sentyment bo latami jezdzilam na jej poludniowe krance. Ostatni raz bylam tam jednak cztery lata temu i na razie moje sciezki wioda innymi szlakami, wiec chetnie sobie o niej u ciebie poczytam i poogladam.
    Powodzenia w blogowaniu
    Nika

    ReplyDelete
  10. Dziękuję serdecznie! Gdy czytam takie słowa, czuję mocny przypływ pozytywnej energii i wiary w to, ze wszystko się ułoży. Pomagacie mi ładować akumulatory i jest to bezcenne!:) Cieszę się, że chętnie wracasz do Bretanii myślami i mam nadzieję, że dalsze, wirtualne poznawanie tego regionu będzie sprawiało Ci przyjemność.

    Pozdrowienia:)
    Kasia

    ReplyDelete
  11. Uszy do góry! Będzie dobrze i to już wkrótce. Gdy jedne drzwi się zamykają, zazwyczaj otwiera się jakieś okno, tylko trzeba je zauważyć.
    Masz ciekawego bloga, czyta się go z zainteresowaniem, ogląda z przyjemnością. Prowadź go dalej bo nigdy nie wiadomo co z tego wyniknie.
    Pozdrawiam
    Jola

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jola, bardzo Ci dziękuję za miłe i optymistyczne słowa!

      Delete
  12. Kasiu, nie jedna zła chwila przed Tobą, zycie na emigracji ma swoje blaski, ale ma tez cienie, niestety. Najważniejsze to zawsze wierzyć w siebie i dobrych ludzi. Ukochanego mężczyzne masz przy sobie, więc i on dodaje Ci skrzydeł, a reszta przyjdzie z czasem i pamiętaj aby się nie zniechęcać ;)

    ReplyDelete
  13. Dziękuję! :) Ta ostatnia rada jest bardzo cenna: najtrudniej walczy się chyba właśnie ze zniechęceniem.

    ReplyDelete
  14. Chyba mozemy uscisnac sobie dlonie, jakbym czytala siebie ;)Swietny blog!

    ReplyDelete
  15. Dzięki serdeczne! Powiedz, że z biegiem czasu jest łatwiej? ;)) Wydaje mi się, że ja miałam zbyt optymistyczne (i trochę nierealne przez to) nastawienie. Teraz wiem,że zamieszkanie w innym kraju to zupełnie nowa karta, prawdziwa szkoła cierpliwości i pokory. Czasem przypomina to bieg z przeszkodami ;)) ale na szczęście nie jestem w tym sama. Pozdrawiam ciepło!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wiesz, czasami mam wrazenie, ze obcokrajowiec zawsze ma pod gorke ;) Musisz miec optymistyczne nastawienie, tak jest latwiej! O tak, szkola zycia niezla, nawet jesli sie nie jest samym. Usciski.

      Delete
  16. Witam,
    Bretania to moje ulubione miejsce na spędzanie wakacji. Mam tam wielu znajomych. :)
    w Betton koło Rennes. Bywam tam od 10 lat prawie co rok. Kiedyś tylko autobusem na wycieczkę teraz od kilku lat prywatnie na dwa tygodnie jeździmy. :)
    zapraszam na mój profil na Facebooku.
    https://www.facebook.com/bretaniapl

    ReplyDelete
  17. Pamiętaj, że najtrudniejsze już za Tobą, bo najtrudniejsza jest decyzja o przeprowadzce. I pamiętaj, że jakkolwiek złe chwile miałabyś w swoim francuskim życiu, to w Polsce wcale nie musiałoby być lepiej. A tam przynajmniej możesz oddychać Francją, już sam ten fakt mnie napełniałby optymizmem :)

    ReplyDelete
  18. Pięknie powiedziane i bardzo prawdziwe! Dziękuję Ci serdecznie. :) A nawiasem mówiąc- udało się znaleźć pierwszą pracę i mam nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej. :)

    ReplyDelete
  19. Kasiu, trafiłam przypadkiem na Twojego bloga i...jestem nim oczarowana;-)piękne zdjęcia, ciekawe opisy, sprawiające, że aż chce się poznać ten region! Czuć Twoją pasję tym regionem;-)Mój chłopak pochodzi z Bretanii;-)w tym roku zamierzamy odwiedzić jego rodzinne strony - Riec sur Belon! jeszcze tego regionu nie znam, więc dzięki Twojemu blogowi zapoznam się trochę z Bretanią zanim się do niej wybiorę;-)a może kiedyś się tam osiedlimy...on verra;-)
    Gratuluję pierwszej pracy, 3mma mooocno kciuki! Osobom takim jak Ty, z pasją, optymizmem i siłą walki musi się udać osiągnąć swój cel! Przesyłam dużo pozytywnej energii z Polski ;-) Bon courage!!! Pozdrawiam

    ReplyDelete
  20. Poczułam ten przypływ pozytywnej energii! :)) Niezmiernie miło mi czytać takie komentarze, to najlepsza motywacja do dalszej pracy nad blogiem. :) Koniecznie daj znać, jak będziesz się wybierać do Bretanii, może uda nam się spotkać na żywo. Ja akurat Riec-sur-Belon też jeszcze nie odwiedziłam, byłaby okazja! ;)Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa!

    ReplyDelete
  21. Trafiłam na Twojego bloga całkiem przypadkiem, ale bardzo się z tego cieszę.Twoja historia z tym regionem Francji jest mi trochę bliska, moja miłość i fascynacją Danią też zaczęły się od szkolnego wyjazdu :) Jestem jeszcze w liceum, czeka mnie klasa maturalna, ale chciałabym żeby moje życie potoczyło się podobnie do Twojego, ale oczywiście w Danii. Mam nadzieję, że sprawy z pracą i życiem w Bretanii jakoś Ci się ułożyły, w każdym razie trzymam kciuki!!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo się cieszę: z tego, że tu trafiłaś i z tego, ze odnalazłaś tu cząstkę siebie. Dzięki za "kciuki"-u mnie jest już dużo lepiej niż kilka miesięcy temu. Trudny czas był jednak potrzebny, chociażby dlatego, żeby powstał blog! :)) Życzę Ci wszystkiego dobrego i realizacji związanych z Danią marzeń! :)

      Delete
  22. bonjour, je viens de découvrir ton blog grâce à Marcelina une très bonne élève Polonaise (je suis professeur de Français pour les étrangers) et en ce moment j'apprends le Polonais avec elle, mais je ne peux pas encore faire le commentaire en Polonais!!
    je trouve ton idée d'écrire dans les deux langues fort intéressante, pour moi, en tant qu'apprenante.
    Je tiens aussi un blog qui s'appelle LIREENFRANCE, dans lequel tu pourras voir quelques photos du Sud Ouest, qui est aussi une très belle région que tu as peut-être visitée lorsque tu as été à Conques.
    je vais continuer à te suivre,
    michèle

    ReplyDelete
    Replies
    1. Michèle, un grand merci! Tenir un blog en deux langues est un plaisir, mais demande aussi d'y passer deux fois plus de temps. C'est pour cela qu'il est si important de savoir que c'est utile. Super que tu apprennes le polonais, bonne continuation!

      Delete
  23. Dzien dobry Kasiu. Podobnie jak Ty jestem oczarowana Bretanią i chyba wybrzeże Finistère dzięki chronionym strefom jest najbardziej dzikie, dziewicze. Piaszczyste plaże otulone klifami, plaże pełne kolorowych otoczaków, urokliwe zatoki i zaciszne portowe miasteczka. Malownicze krajobrazy pofałdowanych terenów wiejskich, urocze osady, średniowieczne miasteczka. Bogata hiustoria, kultura, tradycja i...niezwykła duma Bretończyka. Życzę Ci powodzenia w pracy, wielu czytelników na blogu i niekończącej się fascynacji tym wyjątkowym krańcem ziemi. Aven

    ReplyDelete
  24. Dziękuję bardzo! Zgadzam się z Tobą w zupełności i cieszę się, że podzielasz mój zachwyt Bretanią :)

    ReplyDelete
  25. Cześć! Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem. Ja wyprowadziłam się do Francji z mężem (Polakiem), który dostał pracę na południu. Żadne z nas nie znało języka, ja na początku trafiłam do publicznej szkoły dla obcokrajowców. Codzienne widywanie niedojrzałych ludzi bez motywacji, młodzieży bez perspektyw działało na mnie depresyjnie. Jednak nauczyłam się francuskiego i potrafię w miarę komunikatywnie się porozumiewać. Po wielomiesięcznym poszukiwaniu pracy jedna firma postanowiła dać mi szansę - od września zaczynam pracę i szkołę (contrat de professionnalisation). Mimo wielu obaw wiem, że to niepowtarzalna okazja na naukę języka, zdobycie zawodu (też skończyłam studia w Polsce, ale tu niestety zaczynam od zera) oraz integrację z Francuzami.
    Zajrzyj do nas, jak będziesz miała czas!
    Pozdrawiam! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki, że napisałaś! Zajrzałam na Waszą stronę, z pewnością wszystko przeczytam, bo bardzo interesują mnie wrażenia innych osób odnośnie francuskiej rzeczywistości (każdy z nas ma przecież różną perspektywę). Gratuluję serdecznie pierwszej pracy, Ty przebyłaś dużo dłuższą drogę, skoro uczyłaś się języka od podstaw. Masz jednak inny dyplom w kieszeni, co jest Twoim dużym atutem, a u mnie znajomość języka jest jedynie bazą, która niekoniecznie wystarcza do zdobycia pracy. Pozdrawiam Was serdecznie i trzymam kciuki! ;)

      Delete
  26. Je regrette de ne pas avoir pu discuter beaucoup avec toi dimanche. J'ai une amie polonaise qui a un peu le même parcours que toi et qui habite près de Rennes. Elle a eu du mal aussi à trouver du travail bien qu'elle soit surdiplômée ! Je vois que maintenant ça va mieux, tant mieux ! Bisous.

    ReplyDelete
  27. Moi aussi, j'aurais aimé discuter davantage avec toi... Ce sera pour une prochaine fois! Merci pour ton commentaire et à bientôt! Bisous.

    ReplyDelete
  28. Bonjour! Je découvre aujourd'hui ton blog et je tenais à te féliciter pour la qualité des articles ainsi que des photos! Je suis bretonne d'origine et je suis de retour en France après dix ans passés en Espagne, je comprends tes difficultés pour les vivre également de mon côté en tant que rapatriée. Bon courage pour la suite et bonne continuation!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Un grand merci, c'est super sympa de ta part! :)

      Delete
  29. Tak jak nie lubię blogów, tak twój Kasiu, odkryłam, i jest - taki szczery, świeży, piękne zdjęcia, taki naturalny bez egzaltacji.
    uczę się francuskiego ( B1), sama dla siebie, "z miłości" do Francji, byłam z dziećmi 3 x razy w tym cudnym, kraju- cudnym na pewno dla turysty, na co dzień, wiem, ze są trudności , jak wszędzie.
    Będę czytać i kibicować twoim poczynaniom, oby wiodło Ci się !
    Bożena, l.46

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo miło mi to słyszeć, a właściwie czytać. :) Bardzo dziękuję za wsparcie i dobre słowo, zapraszam jak najczęściej i życzę powodzenia w nauce francuskiego!

      Delete
  30. Piękny masz ten blog Kasiu, przepięknie piszesz. Będę zaglądać regularnie. Zapraszam do mnie choć tematyka nieco inna.
    polish-mademoiselle.blogspot.com
    A bientot! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję serdecznie! Zajrzałam do Ciebie, zawsze ciekawią mnie wrażenia i spostrzeżenia innych osób na temat życia we Francji i Francuzów. :)

      Delete
  31. Kasiu - "Gdy rzeczy trwają - my szukamy trwania" :). Na Twój super blog naprowadziła mnie Justyna :), na Justyny blog trafiłam przypadkiem, poszukując informacji o Vannes. Tam się wybieram w drugiej połowie maja. Zawsze przed pobytem w nowym miejscu lubię się do tego przygotować - a Twoje informacje o Bretanii są super!!! Pozdrawiam serdecznie - będę tu częstym gościem - więc pisz, pisz, pisz :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję Ci pięknie! Miło ze strony Justyny, że robi mi "reklamę". ;) Maj to świetna pora na zwiedzanie Bretanii. Ja o Vannes jeszcze nie pisałam, mimo że dobrze znam miasto, przez okrągły miesiąc byłam w 2011r. przewodnikiem w tamtejszej katedrze. Na razie mogę zaproponować Ci informacje o innych ciekawych miejscach z departamentu Morbihan: http://bretonissime.blogspot.fr/search/label/Morbihan a do Vannes muszę wrócić z lustrzanką, jest to w planach! ;) Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę owocnych przygotowań. :)

      Delete
  32. Beau parcours !
    Lili
    http://jolisvoyages.com/

    ReplyDelete
  33. Très satisfait d'avoir trouvé votre blog. Vous parlez et surtout écrivez bien le français, il faudra dès lors vous mettre au breton !!
    Je suis moi, breton de souche originaire de Le Faouët en Morbihan nord-ouest "Pays du roi Morvan" (Gourin, Guéméné Sur Scorff); toujours président du Comité local de la chapelle de Saint Fiacre et son patrimoine sur la route de Quimperlé. J'y organise des concerts avec les artistes bretons: Yann Fanch Kemener, Gérad Lomenech, Gwennyn, et j'aurais la harpiste: Cécile Corbel le 12 juillet de cette année. Malgré cela je suis installé maintenant sur la Presqu'île de Rhuys, sous Vannes à Surzur, mais plus près de Le Tour du Parc. Je pratique beaucoup le vélo vers Arzon, Port Navalo et Port Crouesty, que vous connaissez. Plaisir de faire plus ample connaissance; je suis responsable de plusieurs pages sur facebook, avec d'autres suivant l'importance, comme: "Bretagne Charme Nous", puis les pages "fans" d'artistes que je connais bien comme: Nolwenn Leroy, Cécile Corbel, Gwennyn et d'autres...
    Au plaisir de faire "ami" aussi. Je suivrais bien votre blog., amitiés et "bizh Breizh".

    ReplyDelete
  34. Coucou Kasia, je me balade sur ton blog et je vois que tu as travaillé comme guide pour la SPREV.. et moi aussi, j'ai passé un été à la cathédrale de Quimper ;) Tes photos sont très belles et bravo pour ton parcours !

    ReplyDelete
    Replies
    1. Coucou Céline, cela me fait vraiment plaisir d'apprendre que tu faisais partie des guides SPREV! Merci pour ton gentil commentaire!

      Delete
  35. Widzę, że już otrzymałaś słowa wsparcia - ode mnie też - chociaż przed chwilką w innym wpisie o zwyczajach we Francji przeczytałam, że szefowa nagrała Ci wiadomość na automatyczną sekretarkę, że Cię przyjmuje do pracy :) Bardzo się cieszę (nie spojrzałam z jak dawna był post, mam nadzieję, że od bardzo dawna i że jesteś zadowolona ze swojej pracy), w Hiszpanii też jest fatalnie z pracą, ja od półtora roku nie mogę znaleźć niczego sensownego (a z moimi kwalifikacjami, studiami, językami, doświadczeniem w Polsce nie miałabym problemu... ale ta miłość nam życia burzy :)) Pozdrawiam serdecznie i... Kasiu, nie wiem czy masz zamiar odpisywać mi na moje komentarze, ale może lepiej nie, bo skomentowałam pod tyloma wpisami, że teraz już chyba tego nie odnajdę, a własnie zdałam sobie sprawę, że zapomniałam zaznaczyć "Powiadamiaj mnie" :( :)) Buziaki!!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Odpowiedziałam Ci w innym miejscu, ale napiszę i tutaj: doskonale rozumiem problemy ze znalezieniem pracy za granicą, to inny świat niż ten, który zostawiłyśmy za sobą w Polsce, więc lepiej ich chyba w ogóle nie porównywać... U mnie się ułożyło i bardzo wierzę, że i u Ciebie tak będzie! Dziękuję Ci serdecznie za wsparcie i życzę wszystkiego dobrego!

      Delete
  36. dziękuję za komentarz pod moim wczorajszym pierwszym dopiero postem :) postanowiłam wejść na Twojego, wybitnie rozwiniętego już bloga i jestem wręcz osłupiała z wrażenia :) domena na .com, własna strona na facebooku, gmail+, nawet specjalnie wykreowany e-mail :D ja chciałam sobie trochę popisać dla siebie, a teraz się boję, że nawet nie pomyślałam o tym, żeby założyć sobie specjalnego e-maila :D mam nadzieję, że Ty też nie miałaś wszystkiego gotowego od początku :D bo czuję u siebie braki w profesjonaliźmie :D jestem pod takim wrażeniem, że chyba usiądę w kąciku i zacznę wertować Twojego bloga :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Droga Alexandro, jest mi naprawdę bardzo miło, że odebrałaś mojego bloga jako profesjonalną stronę, tym bardziej, że ja sama widzę w nim ostatnio mnóstwo niedociągnięć, które strasznie mnie irytują. Jak widać, same dla siebie jesteśmy najsurowsze w ocenie! Jeśli mogę Ci coś doradzić, to spokojnie, daj sobie czas. U mnie też nic nie przyszło z dnia na dzień, a i tak jeszcze do ideału daleko, wiele rzeczy chciałabym ulepszyć. Wcześniej miałam bloga na blogspocie, stąd pod samego początku wziął się powiązany z nim mail i konto Google+,nie wymagało to wiele wysiłku. ;) Życzę Ci wiele frajdy z blogowanie oraz wytrwałości, zobaczysz, że to wciągające zajęcie! :)

      Delete