O tym, jak blog zmienił moje życie / Comment le blog a changé ma vie?

Rok temu o tej porze czułam się naprawdę kiepsko. Od ponad pół roku starałam się o pracę we Francji, odpowiadałam na mnóstwo ogłoszeń, bez żadnego odzewu ani efektu – zupełnie, jakbym wysyłała maile w próżnię. Nie miałam jeszcze w nowym miejscu zamieszkania znajomych, czułam się wyizolowana i osamotniona w zmaganiach z bezlitosnym rynkiem pracy. Mogłam co prawda liczyć na wsparcie męża, rozmawiałam tez regularnie z rodziną i przyjaciółmi przez Skype, jednak z czasem nawet to zaczęło mi ciążyć: każdy pytał, co u mnie słychać, a ja nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Brakowało pozytywnych rzeczy do opowiadania, nie lubię zaś użalać się nad sobą. Mój nowy świat, po wyjeździe z ojczyzny, różnił się od tego, w którym żyli wszyscy wokół i mnie samej on nie odpowiadał.

Il y a un an, je n’allais pas bien du tout. Cela faisait plus de six mois de recherche de travail en France, sans résultat. Je répondais à beaucoup d’annonces, mais je ne recevais pas de courriels en retour, comme si mes mails n’étaient jamais lus par personne. Je n’avais pas encore d’amis dans la région brestoise, je me sentais isolée et seule dans ma bataille avec le marché de travail sans pitié. Bien que j’aie pu compter sur le soutien de mon mari et que j’aie pu échanger régulièrement avec ma famille et amis via Skype, la situation me pesait. Tout le monde me demandant de mes nouvelles, je ne savais plus que répondre : à vrai dire, je n’avais pas grand-chose de positif à raconter et je n’aime pas me plaindre. Mon nouvel univers, après avoir quitté la Pologne, était bien différent du celui de tout le monde autour et moi-même, je ne m’y retrouvais pas vraiment.

Locronan
Gdy kilka razy zdarzyło się, że rano trudno mi było znaleźć siły i motywację na kolejny dzień– coś, nad czym normalnie się nie zastanawiamy, jednak szukanie pracy wywraca wszystko do góry nogami- stwierdziłam, ze tak dłużej być nie może i skoro nikt nie chce dać mi szansy pracy, sama muszę znaleźć sobie zajęcie. Udowodnić sobie samej, że mimo przeciwności losu wykonam krok do przodu, dam radę. Chciałam też poczuć się potrzebna, móc dać cos z siebie innym. Blog chodził mi po głowie od kilku miesięcy, ale to właśnie w tym krytycznym momencie zdecydowałam się nie zwlekać ani chwili dłużej i po prostu go założyć.

Quand il m’est arrivé quelques fois d’avoir du mal à trouver de la force et de la motivation pour entamer une nouvelle journée, je me suis dit que c’était une sonnette d’alarme : ce n’était plus possible de continuer comme ça. Il a fallu que je me prouve à moi-même que j’étais capable de me trouver une activité, de faire un pas en avant. Je voulais aussi me sentir utile, donner quelque chose de moi-même pour les autres. Ca faisait plusieurs mois que je pensais à la création d’un blog, mais je n’arrivais pas à franchir le pas. Dans ce moment bien troublant où j’étais à bout de forces, je me suis lancée et voilà, le blog est né.
Dziś mogę powiedzieć, że była to najlepsza decyzja, jaka mogłam podjąć. Blog odmienił moje życie na emigracji. Oczywiście nie stało się to z dnia na dzień, ale to wszystko, co mnie spotkało w ostatnim roku, przerosło moje oczekiwania. Poświęciłam blogowi dużo czasu, serca i pracy, a co dzięki niemu się wydarzyło?

Aujourd’hui, un an plus tard, je peux dire que c’était la meilleure décision que je n’ai pu prendre. Le blog a changé ma vie à l’étranger, en mieux, bien évidemment. Bien sûr, cela ne s’est pas passé du jour au lendemain, mais tout ce que le blog m’apporté durant cette année a largement dépassé mes attentes. Il est vrai que je lui ai consacré beucoup de temps et j’ai essayé de donner le meilleur de moi, et voici tout ce qui s’est passé dans ma vie depuis la création du site.
Ile de Sein
Poznałam wspaniałych ludzi.

Kontakt z ludźmi, zwłaszcza bliskimi, jest mi potrzebny do życia prawie jak powietrze. Dzięki blogowi poznałam świetne osoby – zmiana na plus w moim samopoczuciu była błyskawiczna- których inaczej pewnie nigdy bym nie spotkała. Z niektórymi mam szczęście widzieć się regularnie, z innymi jestem w kontakcie mailowym, za wszystkie jestem wdzięczna.

J’ai rencontré des personnes super sympas.

Le contact avec les gens est une des priorités dans ma vie et quand j’ai commencé à voir du monde, je me suis tout de suite sentie mieux. J’ai fait de très belles rencontres et certaines personnes que j’ai connues via le blog sont devenues de vrais amis que je vois régulièrement. Quelle chance !
Le Phare du Petit Minou
Na nowo uwierzyłam w siebie.

Muszę serdecznie podziękować moim wspaniałym czytelnikom: obdarzyliście mnie ogromną dawką pozytywnej motywacji a czasem i wsparcia, które dla mnie nie było wcale wirtualne, okazało się całkiem realne. Przez ten rok nie dostałam ani jednego negatywnego komentarza (choć wiem, że to pewnie również dlatego, że blog nie bije rekordów popularności ;) ), bilans jest więc w 100% pozytywny. Tyle się mówi o negatywnej sile słowa w blogosferze, a mnie z kolei bardzo mile zaskoczyły mnie prywatne wiadomości i bezinteresowne maile pełne dobrych słów. Wiedzcie, ze to miało i nadal ma dla mnie ogromne znaczenie.
Fakt, ze blog został kilkakrotnie wyróżniony i doceniony przez różne osoby z zewnątrz, bardzo dodał mi skrzydeł i pozwolił odbudować mocno nadszarpniętą wcześniej wiarę w siebie.

J’ai retrouvé la confiance en moi.

Je remercie sincèrement à mes supers lecteurs, car vous m’avez aidé à rebondir à travers vos gentils commentaires et mails. Tout cela n’a pas été sans importance pour moi, bien au contraire : le support virtuel s’est avéré réel dans mon cas. Pendant toute l’année, je n’ai reçu aucun commentaire négatif (oui, je me doute que c’est aussi parce que le blog n’est pas hyper connu, mais cela fait plaisir qand même !), le bilan est donc 100% positif. On parle autant des vilains commentaires dans la blogosphère que j’en avais peur aussi, mais j’étais agréablement surprise : tous les mails que vous m’avez envoyés me prouvent que ça vaut la peine de continuer. En plus, le fait que le blog ait été apprécié par des quelques personnes de l’extérieur qui ont voulu ont parler sur leurs sites m’a permis de croire que ce que je fais a du sens.
Landerneau
 Realizuję się zawodowo.

Nie, nie zarabiam kokosów na blogu…:) Natomiast dzięki utworzeniu strony zaczęłam udzielać lekcji francuskiego przez Skype w dużo większym niż wcześniej wymiarze. Spełniam się w roli nauczyciela, czuję ogromna radość i satysfakcję, obserwując postępy moich uczniów i mogąc przekazać im moje zamiłowanie do francuskiego i podzielić się znajomością tutejszych realiów. Gorący news z ostatniej chwili: zrezygnowałam z dorywczej pracy po to, by całkowicie poświęcić się lekcjom. Będę zakładać własna działalność!

Je travaille!

Je vais vous décevoir: non, je ne gagne pas une fortune grâce au blog... :) Par contre, c’est bien par ce bais que j’ai commencé à avoir de plus en plus d’élèves désirant apprendre le français avec moi par Skype. Je n’imaginais pas une possibilité de travail comme celle-ci et pourtant, cela devient bien réel : je viens de quitter mon travail alimentaire pour pouvoir me concentrer entièrement sur les cours, car cela devenait invivable de tout concilier. J’ai donc choisi de faire ce que j’aime vraiment et je vais bientôt me mettre à mon compte!
Saint-Thégonnec
Daję upust kreatywności.

Od dziecka lubiłam pisać, cieszę się więc, że mam okazję i motywację, by robić to regularnie na blogu oraz współpracując z portalem "Blogerzy ze świata", który jest rodzajem internetowego magazynu. A połączenie słowa z obrazem jest jeszcze ciekawsze!

Je réponds à mon besoin de créativité.

Depuis toute petite, j’aimais écrire et c’est agréable de pouvoir le faire régulièrement sachant qu’il y a quand même quelques personnes qui le lisent ! Et puis le fait de s’exprimer à travers les mots, mais aussi à travers les images.
Połknęłam fotograficznego bakcyla.

Wcześniej lubiłam co prawda robić zdjęcia, ale nic poza tym. Teraz fotografię odbieram jako jeden ze sposobów na wyrażenie siebie, uważam, ze zdjęcia filtrowane są przez naszą wrażliwość. Wychodząc domu, bez aparatu czuję się jak bez ręki. Fotografując, tracę poczucie czasu, jestem w innym świecie i sprawia mi to ogromną frajdę. Kto wie, może kiedyś uda mi się tym zająć bardziej profesjonalnie?

J’ai découvert ma nouvelle passion: la photo.

Avant, j’aimais prendre des photos, mais rien de plus. Maintenant, la photographie est devenue un moyen d’expression pour moi, je pense que les photos ne montrent pas que les objets ou les paysages qu’on immortalise, mais aussi notre sensibilité. En sortant de la maison sans appareil, je ressens un vrai manque et en prenant des photos, je suis dans mon monde, bien contente, en dehors du temps. Qui sait, peut-être qu’un jour je pourrai le faire au niveau professionnel ?
Audierne
Nauczyłam się nowych rzeczy.

Rok temu nie miałam zielonego pojęcia o blogosferze od technicznej strony, nigdy wcześniej nie obrabiałam zdjęć. Wciąż wiele przede mną, ale dziś podchodzę do tego już bez stresu i obaw, ze sobie nie poradzę, bo takie wątpliwości towarzyszyły mi przed założeniem strony.

J’ai appris de nouvelles choses.

Il y a un an, je ne savais pas du tout comment m’y prendre pour créer un blog ni comment retravailler les photos. Je sais que je pourrai bien progresser encore, mais à mon rythme et avec du plaisir, sans ce stress ni ces craintes que j’éprouvais au départ.
Podsumowując: dużo mówi się dziś o tym, że blog jest świetnym sposobem na zarabianie. Ja bezpośrednio z bloga nie zarobiłam ani złotówki, ale to, jak odmienił moje życie, jest dużo cenniejsze a wręcz bezcenne. Uśmiecham się więc dziś szeroko i DZIĘKUJĘ, że jesteście ze mną!

En bref, on parle parfois aujourd’hui que tenir un blog, c’est une bonne manière de bien gagner sa vie. Moi, je n’ai gagné même pas un centime directement par le blog, mais j’ai gagné quelque chose de beaucoup plus précieux et même d’inestimable, car ma vie a pris toute une autre tournure que je n’imaginais même pas quand j’écrivais le premier billet. Je vous envoie donc un grand sourire aujourd’hui et je vous dis un grand MERCI d’être là avec moi !
picture by Olivier

Komentarze / Commentaires

  1. Génial ton témoignage et longue vie à ton univers et ton merveilleux blog ! Je serais ravie de croiser ta route un jour pour en apprendre plus sur ton pays. A bientôt et au plaisir de te lire !! Lalie de Jolis voyages. http://jolisvoyages.com/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Merci beaucoup! Moi aussi, j'aimerais te rencontrer, peut-être bientôt à Rennes? ;)

      Delete
  2. Fantastyczny post, za który bardzo dziękuję! A dlaczego? Bo i mi dodaje sił i energii by zmagać się z codziennością na emigracji, a wiadomo, że nie zawsze jest łatwo... A przede wszystkim Kasiu wielkie gratulacje i najserdeczniejsze życzenia powodzenia w tworzeniu kolejnych postów oraz wielu następnych wspaniałych i pięknych zdjęć :) Uściski z drugiego końca Francji :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo się cieszę, jeśli ten wpis tak na Ciebie podziałał. :) Wiesz, że mocno trzymam za Ciebie kciuki! :)) Dziękuję za miłe słowa!

      Delete
  3. Bardzo się cieszę! Wierzę w Ciebie od początku i mocno trzymam kciuki! Twój blog ma niezwykły klimat, bardzo mojemu sercu bliski. Wielu kolejnych sukcesów Ci życzę, jestem pewna, że przyjdą!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Agnieszko, te słowa sprawiły mi ogromną radość a Twoje komentarze regularnie wywołują u mnie uśmiech na twarzy :) Dzięki, że jesteś!

      Delete
  4. Gratulacje za wytrwałość, życzę utrzymania poziomu i dalszego rozwoju :) Nie ma nic lepszego od robienia tego, co się lubi.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję pięknie i mogę się tylko z Tobą zgodzić! :)

      Delete
  5. Kasia, nie mogę uwierzyć, że to już rok! :) Dużo radości i wiary, że teraz będzie tylko lepiej :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. A wiesz, że mi się wydaje, że to już nawet dłużej niż rok? Jakoś szybko przywykłam do blogowania :) Dziękuję Ci i mocno wierzę, że najgorsze już za mną, gdzieś daleko w tyle. ;))

      Delete
  6. To my bardzo dziekujemy za to, ze piszesz ten blog :) Przyznam, ze moje poczatku na emigracji byly rownie ciezkie, brak pracy, rodziny, znajomych, ale teraz jest o wiele lepiej. Powodzenia i zycze dalszych sukcesow :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cieszę się, że i u Ciebie z biegiem czasu wszystko się układa. :) Dziękuję za miłe słowa i Twoje wizyty na blogu!

      Delete
  7. Kasiu uwielbiam do Ciebie zagladac i poznawac kolejne zakamarki Bretanii! Chyba przez Ciebie ja tak bardzo pokochalam, a widzialam tylko maly kawaleczek!!! Te nasze ciezkie poczatki we Francji... niesamowite, ze tak ciezko tutaj sie odnaleźć. Znalezienie pasji, która nas pochlonie jest niewatpliwie najlepszym rozwiazaniem! Ciesze sie, ze udalo Ci sie wrócić do lekcji na pelnych obrotach i gratuluje zalozenia swojej dzialalnosci!!! Z niecierpliwoscia czekam na kolejne posty!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale super, niesamowicie się cieszę, że moja bretońska pasja jest zaraźliwa! ;) A na gratulacje za wcześnie, bo firmy jeszcze nie ma ;)) Gdyby nie blog, pewnie myślałabym, że inni nie mają takiego problemu jak ja ze znalezieniem swojego miejsca w nowej rzeczywistości... a pewnie bardzu wielu emigrantów się z tym boryka, fajnie więc, że możemy się wspierać. :) Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!

      Delete
  8. Ce billet fait plaisir à lire, c'est vrai que les blogs apportent beaucoup! Moi non plus, je ne gagne pas ma vie grâce à lui, ce n'était pas le but non plus, mais j'y gagne beaucoup dans toutes les rencontres et possibilités qu'il offre. Et ça, c'est énorme!
    Une longue vie à ton blog et à très vite, j'espère!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Merci beaucoup, Lalydo! Vive les blogs et les #Breizhblogueuses! ;)))

      Delete
  9. Super Kasiu, tak trzymaj! Gratuluję!
    Życzę Ci dalszego rozwoju bloga, nauczania francuskiego przez Skype i nie tylko ;-).

    ReplyDelete
  10. C'es tellement agréable de lire tout cela !!! je crois avoir le même ressenti que toi !
    Hâte de te voir bientôt !!!
    Bisous

    ReplyDelete
    Replies
    1. Et moi, je suis super contente de t'avoir rencontrée grâce au blog ! :) A très bientôt, Marie!

      Delete
  11. Cieszę się, że trafiłam do Ciebie kilka miesięcy temu. Można powiedzieć, że byłam świadkiem Twojej przemiany :) Świetnie się czytało ten wpis, bo widać, że w końcu jesteś zadowolona z życia. Życzę powodzenia w związku z Twoją przyszłą działalnością :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję Ci bardzo! Dobrze to wyczułaś, mam teraz najlepszy czas odkąd jestem we Francji i naprawdę się cieszę, że mogę się tym optymizmem i dobrą energią z Wami podzielić. Dzięki za dobre słowo i fajnie, że do mnie zaglądasz! :)

      Delete
  12. Optymistyczny post!Zawsze coś się dzieje po coś :) pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. :) Zgadzam się z Tobą. Sens trudów widać dopiero po czasie.. Pozdrawiam ciepło!

      Delete
  13. Fajnie:) I oczywiscie powodzenia na przyszłosć będę zaglądać :)

    ReplyDelete
  14. Bravo à toi. Ton blog est vraiment super et je suis ravie pour toi qu'il t'ai permit de te sentir mieux en Bretagne. Je découvre avec plaisir chaque jour de nouveaux paysages de ma région. Félicitations pour cette belle réussite et longue vie à bretonissime !

    ReplyDelete
    Replies
    1. Merci beaucoup pour ton commentaire qui m'a vraiment fait plaisir! :)

      Delete
  15. Kasia, Twój blog podnosi na duchu również inne emigrantki.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jeśli tak jest to super, bardzo się cieszę! :)

      Delete
  16. W życiu bardzo jest ważne, żeby czuć się potrzebnym i móc się samorealizować. Emigracja często podcina nam skrzydła, szczególnie na początku. Dobrze mieć jakiś punkt odniesienie. Jak widać pisanie bloga może okazać się dobrą terapią, źródłem inspiracji i samospełnienia! Apeluję, żebyśmy wszyscy pisali blogi, nawet profilaktycznie :):)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bien dit ! :) Justyno, Tobie należą się szczególne podziękowania za inspirację, pomoc i życzliwość! Dziękuję Ci bardzo jeszcze raz. Niech żyje nauczanie przez Skype! :))

      Delete
  17. Bardzo mądrze napisane :)
    Ja też właśnie mieszkam na obczyźnie - Hiszpania, ale wcześniejsze pół roku spędziłam we Francji. Bardzo ważne jest żeby znaleźć swoje "miejsce" na świecie, nie tylko w znaczeniu geograficznym
    Pozdrawiam, Monika

    ReplyDelete
    Replies
    1. Moniko, bardzo dziękuję i niech Ci się jak najlepiej powodzi w Hiszpanii! :)

      Delete
  18. Barwo, bardzo ciekawe podsumowanie. I szczere.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziekuję! Cenię sobie szczerość, w życiu i na blogu też. ;)

      Delete
  19. O rany ale ten czas leci...w życiu bym nie powiedziała, że to już rok jak prowadzisz bloga!!! Trzymam kciuki za kolejny rok i kolejne lata, kolejne spotkane osoby, kolejne odwiedzone miejsca no i przede wszystkim stworzone dzięki temu dla Ciebie możliwości pozwalające na spełnianie siebie i swoich marzeń :):):)
    PS. Urzekły mnie "przeciwności LODU"... ;) :***

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hahahaha, padłam, jak to zobaczyłam! :D Niestety inni już się nie uśmieją, bo poprawiłam w tekście. ;) Dziękuję Ci bardzo za życzenia!

      Delete
  20. Super, że Ci się powiodło :) piękne zdjęcia!

    ReplyDelete
  21. Świetne podsumowanie, Kasiu! Cieszę się, że wszystko zaczyna się układać po Twojej myśli! Chyba jest wiele osób w podobnej sytuacji. Ja również do nich należę i też bloguję od ponad roku. Blog zmienił również moje życie, chociaż może jeszcze nie tak mocno. Ale też zdarzyło mi się dzięki niemu wiele dobrego. I na pewno jeszcze wiele dobrego zdarzy. Nowe kontakty i rozwijanie umiejętności fotograficznych zaliczam do moich "korzyści" podobnie jak Ty. A zdjęcia robisz przepiękne! Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie! Tylko tak dalej!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Gosiu, dziękuję Ci za regularne wizyty i to, że zostawiasz po nich ślad w postaci dobrego słowa! :) Cieszę się, że i u Ciebie blog przyniósł zmiany na lepsze i życzę Ci ich jeszcze całe mnóstwo. Dobrze jest wiedzieć, że nie zmagamy się sami z trudnościami i że krok po kroku wszystko się układa - dla mnie jest to świadomość równie cenna, jak dla Was. Przesyłam same serdeczności i "do przeczytania" niebawem!

      Delete
  22. Już samo to, że znalazłaś się we Francji jest wyzwaniem, podziwiam poziom Twojej znajomości języka francuskiego, to trudny jezyk (!!!). Ja znam jedynie język angielski, a francuski zawsze mi się podobał, uczyłąm się go zaledwie pół roku, więc niewiele umiem, może kiedyś przyjdzie na niego lepszy czas :-)
    Będę Cię czytać od czasu do czasu, bo fanie piszesz :-) Powodzenia !

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo Ci dziękuję! Ależ skąd, francuski trudny? Spytaj moich uczniów! ;))) No dobrze, trochę trudności jest, ale głównie na początku, potem jest już z górki -serio! Naprawdę tak myślę i to przekazuję dalej, grunt to pozytywna motywacja! :)

      Delete
  23. Lorsque j'ai découvert ton blog, j'étais loin de la Bretagne et je me régalais grâce à tes photos qui sont toujours très réussies. Si on m'avait dit alors que l'on allait se rencontrer et même pouvoir faire de belles balades ensemble, jamais je n'y aurais cru!!
    Je suis heureuse de lire tout ce que tu as pu apporter à ta vie grâce à "Bretonissime" et je te souhaite bonne continuation par ici!
    À bientôt de se voir pour notre fameux café!
    Bises

    ReplyDelete
    Replies
    1. Moi non plus, je ne l'aurais jamais cru! ;) La vie nous réserve de belles surprises, quand même ! A très bientôt, avec grand plaisir!

      Delete
  24. Kasiu, jednoroczne dziecko juz na ogol chodzi… z blogiem jest podobnie. Jakie mialas szczescie, ze przyjechalas do Francji w czasach gdy blogowanie i internet sa na porzadku dziennym.
    Mimo wszystko zawsze bede powtarzac, ze zyjemy w super czasach (choc sluchajac radia/TV mozna czasem zwatpic:).
    Gratuluje wiec pierwszego roczku, zycze wielu nastepnych i obys zawsze byla rownie pogodna.
    Buziaki
    Nika

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ładnie to ujęłaś. Dziękuję! O tak, blog to było i jest moje ogromne szczęście na emigracji. Przesyłam uściski i dużo dobrej energii! :)

      Delete
  25. Gratulacje Kasiu! :-) Dobrze wiem, o czym piszesz - o trudnej adaptacji, o całkowitej zmianie życia na emigracji, a w końcu o blogu. Mnie też blogowanie strasznie wciągnęło i czasem się czuję, jakbym pracowała na pełnym etacie, tylko jeśli chodzi o wypłatę to już zupełnie inna historia :-D Powodzenia na przyszłość i uśmiechu :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. O tak, wiem, o co chodzi z tym pełnym etatem ;) ja teraz wprawdzie na blogu pracuję po godzinach, ale tych nadgodzin nie liczę ;)) I chciałabym pisać częściej, tylko jak znaleźć na wszystko czas? ;) Dziękuję Ci za życzenia i życzę Ci dużo radości, satysfakcji i wielu sukcesów, bo bardzo na nie zasługujesz! :)

      Delete
  26. Jako częsty gość, ale rzadko komentujący (prędzej an facebooku coś skrobnę) chciałam Ci naprawdę podziękować za tego bloga. Dzięki niemu zobaczyliśmy naprawdę kawał, co tu kryć, raju na ziemi! Gratuluję też tego, że ta strona pomogła Ci się podnieść i zacząć optymistyczniej patrzeć na życie. Życzę Ci wielu sukcesów i nadal tak udanego blogowania!
    Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wielkie dzięki i fajnie, że napisałaś! Również uważam, że Bretania może być rajem na ziemi i od takiej strony staram się ją Wam pokazać, jednak nie ukrywam, że nie zawsze tak jest, wiadomo, c'est la vie! Pozdrawiam Cię serdecznie! :)

      Delete
  27. Comme quoi le web n'est pas si déshumanisé que ça. Heureuse que cela vous ait fait du bien. : )

    ReplyDelete
    Replies
    1. Heureuesement, le net a beaucoup de bons côtés aussi! Merci, Marie!

      Delete
  28. Gratulacje! Co tu dużo mówić czy pisać, po prostu odwalasz kawał dobrej roboty!

    ReplyDelete
  29. Świetnie mi się czytało Twoje słowa, po roku prowadzenia bloga mogę powiedzieć, że z dużą częścią się utożsamiam :) Życzę kolejnych pokładów inspiracji i gratuluję sukcesów - tak trzymaj :)

    ReplyDelete
  30. Bardzo Ci dziękuje za ten wpis jak i za bloga. Przypomina mi moje początki we Francji ( które nadal trwają ) .
    Obcy język( w moim przypadku nauka idzie opornie ) , nowi ludzie, nowe zwyczaje.
    W takim momencie tez postanowiłam wrócić do blogowania .
    Bretania jest wspaniałym miejscem ( miałam okazje odwiedzić we wrześniu na 2 tygodnie ) . A na Twojego bloga będę na pewno zaglądać częściej .

    ReplyDelete
  31. To prawda, że blog zmienia życie i ma wiele zalet, których zupełnie nie bierze się pod uwagę, kiedy zaczyna się go pisać. Moją największą blogową radością są właśnie poznani ludzie. Nigdy bym nie przypuszczała, że spotkam na swojej drodze tak wspaniałe osoby właśnie dzięki blogowaniu. A jestem pewna, że jeszcze wiele przede mną. Moim zdaniem to niezwykle rozwijające zajęcie, nie wspominając o tym, że pozwala na kreowanie swojego wycinka świata, takiego, które daje nam radość. Bretania to moje wielkie marzenie, więc kto wie czy nasze drogi jeszcze się gdzieś tam nie skrzyżują. Wszystkiego dobrego Ci życzę:)

    ReplyDelete