Jeden z czerwcowych weekendów
spędziliśmy ze znajomymi w lesie Brocéliande. To kawałek drogi od nas, ale ja
zawsze jestem chętna, by poznawać nowe miejsca w Bretanii. Miałam już wprawdzie
raz okazję tam być, ale w innych okolicach, jako że las jest bardzo rozległy.
Tym razem naszą bazą było miasteczko Tréhorenteuc.
On a eu le plaisir de passer
un des week-ends du mois de juin avec des amis en forêt de Brocéliande. Ce
n’est pas tout près de chez nous, mais je suis toujours partante pour découvrir
de nouveaux coins de Bretagne. J’ai déjà été une fois dans cette contrée, mais
pas vraiment au même endroit : la forêt est vraiment étendue. Cette fois, on a été basé à
Tréhorenteuc.
Cet emplacement s’est avéré
parfait, car on pouvait y emprunter directement un sentier de randonnée. Et le
village en lui-même m’a tout de suite plu aussi. Avec ses maisons en pierre, ses
détails en couleur et ses fleurs omniprésentes, le charme opère très vite !
Las Brocéliande możecie kojarzyć
z legend o królu Arturze. Innym razem pokażę Wam zdjęcia zrobione na łonie
natury, ale chciałam zacząć od tej bajkowej scenerii. Nie wiem, jakie są Wasze
wrażenia, ale moim zdaniem udało się tu uniknąć przesłodzonego lub kiczowatego
efektu, może dlatego, że kamień dodaje nieco surowego charakteru?
Vous connaissez sans doute
Brocéliande à travers les légendes arthuriennes. Je vous montrerai une autre
fois des photos prises en pleine nature, mais j’avais envie de commencer par le
côté féerique des maisons en pierre. Je ne sais pas si vous partagez mes
impressions, mais à mon ressenti, on y est loin du kitsch ou de quelque chose
de surfait, peut-ête grâce à la pierre qui équilibre tout avec son air un peu
sobre?
Podczas naszego spaceru
natknęliśmy się też na piękny zamek Trécesson. Tutaj wchodzimy już bardziej w
klimat rycerskich legend niż bajkowych opowieści, prawda?
Lors de notre balade, on est
tombés sur le beau château de Trécesson. Ici, on ressent plus l’ambiance des
contes et de l’univers de la chevalerie, n’est-ce pas ?
Od strony praktycznej,
polecam Wam nocleg w Tréhorenteuc. My spaliśmy w gîte Le Val Sans Retour, czyli
rodzaju schroniska, warunki nie były więc luksusowe, ale nam w zupełności
wystarczyły na 2 noce: czyste pokoje, kuchnia i duży salon do naszego użytku
oraz, przede wszystkim, duże stoły w ogrodzie, przy których spędzaliśmy wolny
czas, jedząc posiłki i korzystając z pięknej pogody. Płaciliśmy 18 euro za
nocleg od osoby.
Du côté pratique,
je vous recommande de vous hébérger à Tréhorenteuc. Nous avons choisi le gîte ‘Le Val Sans Retour’, les
conditions étaient donc plutôt simples, mais très correctes. On a été ravis d’avoir
la cuisine et un grand salon à disposition ainsi que de grandes tables dans le
jardin, où nous avons passé beaucoup de temps, en profitant d’un beau soleil. Nous
avons payé 18 euros par nuit et par personne.
Zwariowałam z zachwytu! :)
ReplyDeletePrzepiękne zdjęcia! Naprawdę bajkowe klimaty :) Pozdrawiam serdecznie!
ReplyDeleteDziękuję Magdo, w takich miejscach mam wrażenie, że zdjęcia robią się "same". :) Pozdrawiam ciepło!
Deleteniesamowite te domki :) i te kamienie tworzą bajeczny klimat !
ReplyDeleteNiesamowite, że istnieją takie miejsca!!! Jak z bajki, z innego świata:-)
ReplyDeletePrawda? :) Bardzo się cieszę, że bajkowy klimat przypadł Wam do gustu!
DeleteSuperbe lieu! J'adore ce coin de Brocéliande :)
ReplyDeleteMoi aussi, c'est tellement beau!
DeleteOzdobione roślinnością kamienice wyglądają mega bosko! Piękne!!
ReplyDelete