Jakiś
czas temu, gdy pisałam o tym, z ilu dań składa się tradycyjny
francuski obiad, jedna
z czytelniczek zapytała, jakim cudem przy takiej ilości
jedzenia Francuzi utrzymują szczupłą sylwetkę (chyba, że to
stereotyp- zwątpiła) i jak na słodkim, lekkim śniadaniu można
wytrzymać do obiadu. Zaczęłam jej odpisywać i stwierdziłam, że
to obszerniejszy temat, więc nada się idealnie na post. Dziękuję
więc Agnieszce za inspirację i zachęcam Was do zadawania pytań na
temat Francji oraz tutejszej kultury, jeśli coś Was szczególnie
interesuje lub nurtuje.
Il
y a un moment, je vous parlais des repas polonais
et français et une des lectrices m’a demandé comment les Français
arrivaient de garder la ligne en manageant autant. Elle en est
arrivée à douter si la bonne forme physique des habitants
d’Héxagone n’était pas un stéréotype, du coup. J’ai
commencé à répondre à son commentaire et puis je me suis dit que
c’était un peu trop vaste comme sujet et que je pourrais le
traiter à part dans un article. Si vous avez des questions par
rapport à ce que j’écris, n’hésitez pas à me les poser, cela
peut être ma source d’inspiration !
Mnie samą po pierwszych wizytach
we Francji bardzo intrygował ten temat. Poznawałam mnóstwo ludzi, często
jedliśmy razem posiłki i nie mogłam się nadziwić, jak to możliwe, by jeść
śniadanie na słodko, późną kolację równie obfitą jak obiad (i często zakrapianą
alkoholem), do tego codziennie dwa desery i przy tym być szczupłym. Nie
wszystkie zwyczaje żywieniowe Francuzów są godne pochwały (zaznaczam też, że
niektóre nawyki się obecnie zmieniają, ale ja opowiem Wam o tradycyjnym
sposobie żywienia, który wciąż wiele osób stosuje) ale wydaje mi się, że kilka
„sekretów” już poznałam, więc chętnie się nimi z Wami podzielę.
Moi même j’étais intriguée
par cette question lors de mes premiers séjours en France. J’ai connu de
nombreuses personnes et je me demandais, en partageant les repas avec elles,
comment c’était possible de prendre le petit déjeuner sucré, deux repas
copieux suivis d’un dessert et de rester mince. Avec le temps, je crois que
j’ai compris cetaines bonnes habiudes (je vais parler de l'alimentation traditionelle) que j’ai décidé à transmettre
à mes lecteurs polonais.
Jeśli chodzi o śniadanie, to
zjedzone rano słodkości nie powinny wyrządzić krzywdy figurze, a obiad z kolei
jest wcześnie – najczęściej między 12
a 13 – więc nie będziemy długo chodzić głodni. We
Francji jedzenie ma swój rytm: godziny posiłków są stałe, bardzo regularne, co
jest niewątpliwie korzystne. Przerwa obiadowa jest długa (czasem nawet aż za
długa, jak na mój gust, bo skutecznie wybija z rytmu i bardzo wydłuża dzień
pracy), więc można zjeść ze spokojem, nigdzie się nie spiesząc. W przypadku
pracy blisko domu, wiele osób wraca na obiad do siebie. Wieczorem zaś długo
siedzi się przy stole, bo posiłek jest też pretekstem do spotkania i dłuższej
rozmowy: znów je się więc „na spokojnie”, co, jak wiadomo, jest ważne.
Je pense que le petit
déjeuner sucré est vite brûlé, d’ailleurs, la lectrice en question se demandait
comment on pouvait tenir jusqu’au repas de midi avec le repas matinal
si léger et peu nourissant. J’avoue que moi aussi, en prenant le petit
déjeuner très tôt, j’avais parfois du mal sur ce point, heureusement que le
repas de midi arrivait vite ! Ce qui est sûr, c’est qu’en France on a le temps
(et on en prend soin !) de se poser pour manger, de partager le repas
tranquilement, ce qui manque souvent en
Pologne, faute de temps à midi et d’habitude pour rester longtemps à table le
soir.
Jednak być może francuskim
kluczem do sukcesu jest dyscyplina i… miłość do jedzenia. We Francji
„tradycyjnie” nie je się nic między posiłkami – dzieci są tak uczone od małego-
i raczej nie ma tu wyjątków. Nie zdziwmy się więc, jak ktoś „w gościach”
nas podejmie wodą lub kawą i nie zaproponuje nic do jedzenia, jeśli będzie to
poza wyznaczonymi porami posiłków. Pije się też dużo wody (w trakcie posiłku obowiązuje woda lub wino) i zadowala się małymi porcjami. Posiłek może być
wielodaniowy, ale jeśli za każdym razem zjemy niewiele, będzie się to tak
naprawdę równało porządnemu jednodaniowemu obiadowi. Desery często są podawane
w małych porcjach, nie ma problemu z tym, żeby zatrzymać się na
jednej lampce wina, a piwo sprzedawane jest już w butelkach 0,25l. Wszystko
w myśl zasady, że ważna jest jakość, a nie ilość!
Peut-être que la clé du
succès serait la discpline à la française et... l’amour pour la gastronomie. Comme
discipline, j’entends le fait de ne pas grignoter entre les repas
(difficilement réalisable en Pologne où les repas sont irréguliers st où c’est
inconcevable de recevoir quelqu’un –peut importe l’heure- sans rien proposer
à manger !)) et de savoir se limiter aux petites quantités. En Pologne,
vous trouverez dificlement des bouteilles de bière qui contiennent moins de 500
cl et les desserts ne seront pas servis dans de minuscules verrines. J’ai
l’impression qu’en France on préfère souvent la qualité à la quantité et avec
une telle approche, on peut prendre un repas copieux, composé de plusieurs plats
et cela peut pourtant équivaloir à un seul grand repas, sans entrée ni dessert.
We Francji można zjeść
zróżnicowane posiłki, bo ceni się tu poznawanie nowych smaków a o diecie…
rzadko kto wspomina. Zamiast zawracać sobie głowę dietą, po solidnym obiedzie
zje się po prostu mniej na kolację. „Stara szkoła” głosi też, by po prostu jeść
wszystkiego po trochu i nie zapominać, że jedzenie to przyjemość. Co powiecie na takie podejście do odżywiania?
J’ai rarement entendu parter
du régime en France, beaucoup plus de l’alimentation équilibrée. Quels sont vos
impressions ? Avez-vous constaté à l’étranger des manières de s’alimenter
qui vous ont surpris ?
Bardzo ciekawe jest to, że się nie dojada między posiłkami, nie wiedziałam o tym! A myślę, że to właśnie jest przepis na sukces :)
ReplyDeleteJa już nie pamiętam, czy przed pierwszym wyjazdem do Francji o tym wiedziałam. Ale na miejscu nie sposób tego nie zauważyć! ;)
DeleteZgadzam się, że wszystkim co napisałaś :) Regularne posiłki + brak podjadania + różnorodność potraw + dużo zielonej sałaty i nabiału sprawiają, że Francuzi całkiem dobrze się trzymają. Niestety sytuacja pogarsza się z roku na roku. Na ulicach widać co raz więcej otyłych osób w tym dzieci. Pamiętam jak po pierwszym roku studiów, czyli jakieś 12 lat temu, pojechałam do Francji pracować jako fille au pair i wylądowałam na plaży na dwa miesiące. Francuzki w bikini, także te po 40-stce i z 3 dzieci na koncie wyglądały świetnie. Teraz widać, że jedzenie na szybko w fast foodach robi swoje... :/ Poza tym obserwuję, że co raz mniej kobiet ma ochotę i czas gotować. Kupuje się dużo półproduktów lub gotowych potraw, mrożonek, co kiedyś było nie do pomyślenia... :/
ReplyDeleteDokładnie tak! Mnie zadziwia obecna popularność fast foodów (i gotowych dań) we Francji, gdzie jest taka tradycja kulinarna, chyba nigdy tego nie zrozumiem. A spotkałaś się z tym, że we Francji wielu mężczyzn gotuje? Z moich obserwacji wynika, że jest tak bardzo często.
DeleteŚledząc programy kulinarne począwszy od Diner presque parfait a skończywszy na Master chef, to faktycznie można zauważyć, że faceci we Francji uwielbiają gotować. Co do moich znajomych, to wolą oni jednak konsumować niż sterczeć nad garami, ale muszę się pochwalić. Gotowanie jest pasją jednego z naszych kumpli. Nawet brał udział w Master Chefie, ale odpadł w połowie programu. Jako ciekawostkę podam, że z zawodu jest dentystą. Kumple się trochę z niego śmieją, bo uważają, że gotowanie nie jest zbyt męskie (i tutaj oczywiście się mylą ;)). Ja natomiast zawsze go bronię, bo szanuję każdego, kto posiada prawdziwą pasję, której może właśnie kumple mu zazdroszczą.. ;)
DeleteDzięki za tę ciekawostkę :) Wśród naszych znajomych par mężczyźni gotują częściej niż kobiety, i to jak gotują! :) Mają smykałkę i pasję, co się ceni, też absolutnie nie uważam, jakoby gotowanie było niemęskie.
DeleteJa od siebie dodam, że informacje, jakoby wszystkie Francuzki były szczupłe są mocno przesadzone ;-)
ReplyDeleteZgadzam się, takie uogólnienia zawsze mijają się z prawdą. ;)
DeleteI jeszcze taka ciekawostka mi się przypomniała: moja sąsiadka ma 4 nastoletnich synów ( takich grubasków raczej ). Kiedyś rozmawiałyśmy o liczniku gazu i z ciekawości zapytałam ją, czy ma kuchenkę na prad, czy gaz, a ona na to, że "gotuje" w mikrofalówce. Załamałam się!
DeleteNie dziwię się!
DeleteI właśnie za to uwielbiam Francję, Hiszpanię, Włochy itp. - za celebrowanie posiłków.To nie tylko zaspokojenie głodu ale również ( czasami mam wrażenie, że przede wszystkim :) ) spotkanie towarzyskie i możliwość spędzenia czasu z rodziną i znajomymi.
ReplyDeleteMnie też się takie podejście do jedzenia podoba, tym bardziej, że widoczne jest to w krajach śródziemnomorskich na co dzień, a nie tylko "od święta".
DeleteBardzo mi sie podoba to podejście i jest zgodne z większością zasad zdrowego żywienia - najbardziej "szkodliwe" najlepiej do południa, regularne posiłki bez podjadania, różnorodność. Większość diet opiera się na tym czego NIE można a nie na tym co można więc ludzie chodzą sfrustrowani głodni i niezadowoleni ciągle mając w głowie NIE. A zdrowe jedzenie to jest mega długa lista pyszności które MOŻNA i trzeba się na nich skupić. Jedząc mało ale często i regularnie (co 3h) serio człowiek chodzi tak najedzony że aż dziw bierze. Wino też jest fajne jako dodatek a nie główna atrakcja wieczoru. Woda jest pyszna i zdrowa i warto nią zastępować słodkie picie, mi się nóż w kieszeni otwiera jak widzę non stop maluchy w wózkach z butelkami słodzonych leonów i innych wód owocowych jakby czyta woda była za mało atrakcyjna wg rodziców..
ReplyDeleteAjka, bardzo słuszne słowa! Zgadzam się i popieram.
ReplyDeletedobrze, że nie zajrzałąm tu na głodniaka, bo bm wylizała monitor..;) Co do diety, to co jest idealna, bo żeby żyć to trzeba jeść i już. Pozdrawiam:)
ReplyDelete:) :) Pozdrowienia serdeczne!
ReplyDeleteMi też bardzo się podoba takie podejście i szkoda, że takiego sposobu żywienia nikt nas nie nauczył od małego.
ReplyDeleteDzięki za komentarz i wyrażenie opinii :)
ReplyDeleteje viens de découvrir votre blog grâce à Marcelina mon élève Polonaise (je suis prof de F.E.) et j'aime beaucoup votre regard sur la France. J'ai moi aussi un blog destiné à mes élèves (LIREENFRANCE)à vrai dire inutile pour le moment.
ReplyDeleteCoucou! C'est Vilénie. En fait, ce que l'on préconise en France c'est de manger plus le midi et moins le soir (normalement). En effet, on a tendance à penser que ce n'est pas bon de manger trop juste avant de dormir.
ReplyDelete'Normalement': tu fais bien de le dire! Je suis d'accord avec ce principe mais j'ai souvent remarqué le contraire en France... ;)
DeleteDopiero zauważyłam, że to ja Ciebie zainspirowałam do napisania tego artykułu! ;) Nooo ciekawe, ciekawe, szczególnie o dobrym nawyku NIEPODJADANIA - zazdroszczę dyscypliny ;) U nas w Polsce nie ma czegoś takiego jak przerwa obiadowa/lunch (no dobra - wiem, że korporacje coś takiego mają ale nie każdy pracuje w korporacji ;)) co - przynajmniej w moim przypadku - powoduje konieczność jedzenia obiadu dopiero po powrocie z pracy czyli ok. 17-18. A to zdecydowanie figurze nie służy... ;) Buziaki z nieco zmokniętego ale już słonecznego Poznania :***
ReplyDeleteNie wiem, jak to się stało, że dopiero teraz to zauważyłaś! ;) Co do niepodjadania, to uwierz, że po tradycyjnym francuskim obiedzie nie myślisz o jedzeniu przez (co namniej) pół dnia, tak jesteś najedzona, więc i o niepodjadanie nie jest wcale tak trudno. ;) Ściskam mocno! :*
Delete