Plougrescant
Zapraszam
Was na drugą część relacji Kasi z Bretanii (pierwszy fragment do przeczytania tutaj).
Przypominam, że w artykułach z tej serii ja zajmuję się tylko tłumaczeniem, a
tekst i zdjęcia są autorstwa czytelników.
Je vous invite à lire la partie suivante du récit de ma lectrice Kasia
(la première disponible ici) qui vous livre ses impressions après le séjour en
***
|
Następny
dzień to powrót słonecznej pogody i same piękne rzeczy. Tę wyprawę zaczęliśmy
od miasteczka Tréguier. Miasto to powstało w miejscu połączenia się
dwóch rzek Jaudy i Guindy, które długim lejem uchodzą do morza. Ponoć
właśnie w tym miejscu przybił do brzegu wraz z 72 mnichami walijski mnich
Tugdual, jeden z siedmiu świętych założycieli Bretanii. Święty Tugdual jest
patronem tutejszej katedry, która uważana jest za jedną z najpiękniejszych
gotyckich budowli Bretanii. Potwierdzamy, katedra jest piękna i robi
niesamowite wrażenie. Spacerowaliśmy wąskimi, brukowanymi uliczkami starego
miasta, przy których stoją XV i XVI wieczne domy, mieliśmy wrażenie, że
przenieśliśmy się w czasie... Tutaj muszę zaznaczyć, że byliśmy w Bretanii
na przełomie czerwca i lipca, kiedy to turystów jest jeszcze mało! Sezon
turystyczny zaczyna się tutaj mniej więcej od połowy lipca, a jego szczyt to
oczywiście miesiąc sierpień.
Le jour suivant, c’était le retour du soleil et que de belles choses. On
a commenncé par la visite de la ville de Tréguier. La ville a été construite dans
un endroit où deux rivières, Jaudy et Guindy se réjoignent, avant de se jetter
dans la mer. Il paraît que c’est à cet endroit exact que le moine Tugdual est
arrivé en Bretagne du Pays de Galles avec 72 autres moines. Saint-Tugdual, un
des sept saints fondateurs de la Bretagne, est le patron de la cathédrale de
Tréguier, considérée comme un des joyaux gothiques bretons. Nous confirmons
qu’elle est belle est très impressionnante. En se baladant dans les étroites
ruelles pavées de la vieille ville, avec ses maisons de XVième et XVIième siècle,
on avait l’impression d’être remontés dans le temps… Je vous ferai remarquer
que nous étions en Bretagne entre fin juin et début juillet, quand il n’y a pas
encore beaucoup de touristes. La haute saison commence à la mi-juillet environ
et elle atteint son sommet au mois d’août, bien évidemment.
W Office
de Tourisme w Tréguier uzyskaliśmy wszelkie informacje oraz materiały, które
przydały nam się w dalszej drodze. Jechaliśmy wzdłuż wybrzeża. Co chwilę
zatrzymywaliśmy się na jakimś parkingu i oglądaliśmy cudne bretońskie wybrzeże
– Wybrzeże Różowego Granitu. Wycieczkę zakończyliśmy w miejscowości
Ploumanac’h.
A l’Office de tourisme
de Tréguier, on a eu des renseignements qui nous ont été bien utiles lors de la
suite de notre balade. On a longés la côte en s’arrêtant souvent sur des parkings pour regarder la merveilleuse Côte de Granit Rose. On a fini notre excursion à
Ploumanac’h.
Plougrescant |
Plougrescant |
Plougrescant |
Plougrescant |
Plougrescant |
Z plaży w
Ploumanac’h (poniższe zdjęcie) widoczna jest wysepka i wznoszący się na niej
zamek. I tu ciekawa historia... Wyspę tę (Costaérès) pod koniec XIX wieku kupił
polski inżynier Bruno Abakanowicz. Wzniósł na wyspie dom, który przypomina
średniowieczny zamek. Na wyspie u Abakanowicza bywał jego serdeczny przyjaciel
- Henryk Sienkiewicz. Sienkiewicz podczas pobytów w Bretanii, korzystając z
bogatego księgozbioru Abakanowicza pisał "Krzyżaków", a po śmierci
Abakanowicza przyjeżdżał tutaj na zaproszenie jego córki Zofii i pracował nad
powieścią "W pustyni i w puszczy". Oprócz Sienkiewicza bywało tu
wielu polskich artystów. Po II wojnie światowej rodzina Abakanowicza sprzedała
dom i wyspę.
Depuis la plage de Ploumanac’h (photo ci-dessous), on aperçoit une île
et son château. Ce qui est intéressant, c’est que l’Ile de Costaérès a été
achetée en fin de XIXième siècle par un ingénieur polonais, Bruno Abakanowicz. Il
y a construit une maison qui fait penser à un château médiéval. Henryk
Sienkiewicz (écrivain polonais) venait souvent lui render visite là-bas et
y écrivait son roman “Quo Vadis”, en appréciant la riche bibliothèque de
son ami. Après la mort d’Abakanowicz, Sienkiewicz continuait à venir là-bas (et
y travaillait aussi sur son roman suivant), invité par la fille du défunt, Zofia. Hormis Sienkiewicz , il
y a eu d’autres artistes polonais à venir à Costaérès. Après la deuxième
guerre mondiale, la famille d’Abakanowicz a vendu la maison et l’île.
Ploumanac'h |
Ploumanac'h |
Perros-Guirec |
Sur le chemin vers Ploumanac'h |
Port-Blanc |
Port-Blanc
Po tym
intensywnym zwiedzaniu i po bezustannych zachwytach należało trochę odpocząć…
Poznaliśmy lepiej miasteczko Erquy, jego plaże, byliśmy też w porcie. Tu należy
wspomnieć, że miejscowość Erquy jest stolicą połowów coquilles Saint-Jacques
(muszli Świętego Jakuba). Przyszedł też czas na plażowanie. Plaża była prawie
pusta, a morze wciąż „odpływało”.
Après ces moments intenses de visites et d’émerveillements sans fin, il nous fallait souffler un peu. On a passé du temps à découvrir la ville d’Erquy, ses
plages et son port. Il faut dire aussi que Erquy est la capitale de la pêche
des coquilles Saint Jacques. On a également trouvé du temps pour aller à la plage, presque vide d’ailleurs,
‘abondonnée’ même par la mer.
|
Żeby nie
było nudno po plaży znów chcieliśmy coś zobaczyć. Wybraliśmy się do Fort la
Latte. Ten imponujący zamek feudalny pochodzi z XIII wieku, to miejsce
magiczne będące świadkiem bogatej przeszłości. Do dnia dzisiejszego zachowały
się mury obronne, wieże, mosty zwodzone, lochy… a jakie widoki! W miejscu tym
kręcono kilka filmów m.in. film „Wikingowie” z 1958 r.
Pour changer un peu de la plage, on a voulu visiter encore quelque chose
et on est partis au Fort de la Latte. Cet imposant château feudal date du
XIIIième siècle, c’est un endroit magique et un témoin d’un passé riche en
événements. Il y a des remparts, des tours, des ponts levis et des cellules de
prison de préservés et, en prime, quelles vues! On y a tourné quelques films,
entre autres ‘Les Vikings’ de 1958.
Kolejne 2
dni spędziliśmy w Erquy na plażowaniu i spacerach po miasteczku. Wieczorami
spacerowaliśmy po plaży, zbieraliśmy muszle, podziwialiśmy tutejsze widoki…
Les deux jours suivants, on est restés à Erquy, on allait à la plage et
on se baladait en ville. Le soir, on marchait sur la plage, on ramassait des
coquillages et admirait les panoramas.
Nasza
aktywność ograniczyła się do spacerów brzegiem morza, na kąpiel miała ochotę
tylko nasza 7 letnia córka Alicja. Dla nas to byłoby zbyt ekstremalne
doświadczenie. Po 2, no może 3 godzinach na plaży mieliśmy dosyć… słońce grzało
niemiłosiernie, czego nie odczuwa się specjalnie, bo cały czas wieje wiaterek
od morza, za to efekty było widać w postaci czerwono-różowej opalenizny u co
poniektórych członków naszej rodziny… :)
On a limité les activités aux balades: il n’y avait que notre fille
Alicja de 7ans à vouloir se baigner dans la mer. Pour nous, cela répresentait
un défi presque extrême. Quelques deux ou trois heures passées à la plage, c’était
assez pour nous, car le soleil était très fort même
si on ne le ressentait pas forcément avec la brise qui était touours là. En
revanche, on pouvait bien voir les résultats de ce bain de soleil sur notre peau
qui, pour certains membres de la famille, a pris une couleur entre le rouge et le
rose…
PS. Ciąg
dalszy nastąpi!
PS. A suivre!
La Côte de Granit Rose... sûrement un de mes endroits préférés de Bretagne!
ReplyDeleteByłam, widziałam, fotografowałam i podobnie jak Ty, zamieściłam w jednym ze swoich postów fotki z tej magicznej krainy :-) Pozdrawiam
ReplyDeleteC'est magnifique comme toujours! Les photos sont très belles! Merci de les partager!
ReplyDelete