Rochefort-en-Terre

Z przyjemnością wracam dziś pamięcią do pewnego pięknego jesiennego dnia, kiedy zwiedzaliśmy Rochefort-en-Terre. Mam nadzieję, że i Wam ten spacer się spodoba. Wcześniej pokazałam Wam na blogu tylko kolorowe detale z tego niezwykłego miejsca, a teraz przyszła pora na więcej.
C’est avec plaisir que je repense à la belle journée d’automne où on a visité Rochefort-en-Terre. J’espère que vous apprécierez également cette balade. Je vous ai déjà montré sur le blog les détails colorés de cet endroit d’exception et là, vous pourrez mieux le découvrir.

Było to pod koniec października i rano przywitała nas mgła, dodająca w moim mniemaniu aury tajemniczości i dodatkowego uroku, która jednak szybko się podniosła i ustąpiła miejsca pełnemu słońcu i prawie letnim (o ile mowa o lecie w Bretanii) temperaturom.
C’était fin octobre et le matin, il y avait de la brume, rajoutant, selon moi, encore plus de charme et un peu de mystère, mais elle s’est vite dissipée en cédant la place aux températures presque estivales (si l’on parle d’un été breton, bien sûr!).

 

Oprócz pięknego placu w centrum miasteczka, naszą uwagę przykuły również liczne boczne uliczki, nieustępujące mu urodą.
A part la magnifique place principale, les rues avoisinantes ont également attiré notre attention et on les a trouvées tout aussi jolies.

 
Zaintrygował nas też kościoł o nietypowym planie i ciekawej architekturze (zwróćcie uwagę na okienka na kościelnej wieży).
L’église, avec son plan atypique et son architecture intéressante, nous a intrigués aussi. Ne manquez pas les détails de la tour!

Na zdjęciu powyżej widzicie kalwarię (calvaire), czyli przedstawienie Męki Pańskiej (albo i całego życia Jezusa, w przypadku największych kalwarii, zwanych monumentalnymi), charakterystyczny element bretońskiej sztuki sakralnej. Budynek w tle fotografowałam z każdej strony, tak bardzo spodobała mi się jego jesienna, kolorowa szata.
Sur la photo ci-dessus, vous pouvez voir un calvaire, un élément typique de l’art sacré breton. Les sculptures réprésentent la passion du Christ, ou même, dans le cas des calvaires monumentaux, toute sa vie. J’ai photographié le bâtiment à côté de l’église de tous les angles, tellement j’ai aimé sa robe d’automne colorée.

Oto kolejny rzut oka na boczne uliczki i ich skarby: domy z kamienia, brukowane ulice, kwiaty, szyldy.
Voici encore un autre coup d’œil sur les petites rues et leurs trésors: maisons en pierre, rues pavées, fleurs, enseignes.



Po oddaleniu się od centrum widoki wcale nas nie rozczarowały.
En s'éloignant du centre, on a également fait de jolies trouvailles.

W Rochefort-en-Terre znajdują się też ruiny zamku i fragmenty murów obronnych a w sezonie otwierane są bramy parku należącego do rezydencji, która przez lata była miejscem spotkań artystów.
A Rochefort-en-Terre, il y a aussi des ruines d’un château et des morceaux des remparts et en haute saison, on ouvre les portes d’un joli parc menant à une résidence des artistes.

Wszyscy przestrzegali mnie, że w Rochefort zrobię ‘milion zdjęć’- aż tak źle może nie było, ale fakt, miałam potem sporo pracy przy wybieraniu ujęć. Miasteczko z pewnością jest bardzo fotogeniczne, ale powiem Wam, że w takich miejscach dużo lepiej robi mi się zdjęcia gdzieś w bocznych zakątkach, szukając „po swojemu” tego, co przykuwa wzrok, niż w tych najczęściej fotografowanych miejscach, gdzie trochę przytłacza mnie presja, że „tu i teraz powinno wyjść idealne zdjęcie”- i mam nieodparte wrażenie, że właśnie wtedy tak się nie dzieje. Czy ktoś z Was też zauważył u siebie taką dziwną przypadłość?
Tout le monde m’a averti qu’à Rochefort j’allais faire ‘un milion de photos’. Il n’y en avait peut-être pas autant, mais j’ai passé, en effet, beaucoup de temps à trier mes photos de là-bas. Le village et sa célèbre place principale sont sans doute partculièrement photogénique, ce qui, par contre, me met une certaine pression. Je me dis qu’il ne faut pas rater l’opportunité et que là, les photos doivent être très bonnes. Du coup, j’ai l’impression qu’elles ne le sont pas du tout et je préfère largement celles où, en m’éloignant des coins les plus touristiques, je suis mon instinct et immortalise simplement ce qui me plaît. Est-ce que quelqu’un d’entre vous connaît aussi ce sentiment un peu bizarre?

Komentarze / Commentaires

  1. Przeurocze miejsce, z wielka przyjemnoscia pospacerowalam tam dzieki Tobie...mam nadzieje, ze kiedys osobiscie uda mi sie tam zawitac:) Pozdrawiam:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo się cieszę i życzę, żeby udało Ci się tutaj dotrzeć! Pozdrawiam serdecznie!

      Delete
  2. Dziękuję... Proszę o jeszcze!
    Pogodnych Świąt Bożego Narodzenia Kasiu!

    ReplyDelete
    Replies
    1. :) Bardzo Ci Lilo dziękuję i życzę, jako że już po Świętach, niezwykle udanego Nowego Roku!

      Delete
  3. J'adore ce petit village si charmant! Si tu peux, profite des derniers jours des illuminations de Noël!

    ReplyDelete
    Replies
    1. J'aimerais bien, mais je crains que ce ne soit pas possible cette année. Heureusement que grâce à toi, j’ai pu admirer la magie de ces illuminations sur de belles photos, merci!

      Delete
  4. Bajka! Cudne miejsce.
    Zauważyłam też, że miasteczko nie jest zaśmiecone idiotycznymi szyldami, plakatami, banerami. Szyldy które widać i wystawy sklepów są bardzo stylowe: stonowane i dostosowane do klimatu miejsca. To bardzo pięknie i nastrojowo wygląda. Tak jest naprawdę wszędzie, czy udało Ci się wybierać kadry w których tego wszystkiego nie ma? Pytam, bo w Polsce nawet najpiękniejsze zaułki upstrzone są paskudnymi reklamami i innym śmieciem. Czasem trudno wybrać kadr bez tego pseudo-nowoczesnego blichtru.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jolanto, poruszyłaś bardzo ciekawe zagadnienie! Rzeczywiście, w Polsce wszelkiej maści reklamy i szyldy - nieestetyczne i niedopasowane ani do miejsca, ani do siebie nawzajem- często psują cały urok miejsca, też to zauważyłam.We Francji, ogólnie rzecz biorąc, na pewno dba się o to bardziej, a już zwłaszcza w takich miasteczkach jak w Bretanii Rochefort-en-Terre czy Locronan, gdzie wszystko jest spójne. Tutaj nie musiałam więc niczego specjalnie kadrować. Jednak i we Francji zdarzało mi się na pięknej kamienicy zobaczyć koszmarny szyld czy baner reklamowy - na pewno rzadziej niż w Polsce, ale jednak.

      Delete
  5. W Bretanii jest coś ujmującego, coś całkowicie magicznego... Ta sielanka przy oglądaniu zdjęć zawsze kojarzy mi się z czasem, kiedy jako mały brzdąc przeczytałam pierwszy tom "Opowieści z Narnii". Myślę, że miejsca, które nam pokazujesz mają w sobie te samą magię, a co lepsze - w nich naprawdę możemy się kiedyś znaleźć. Serdecznie Ci dziękuję za tak cudownego bloga. Pozdrawiam <3

    ReplyDelete
    Replies
    1. Miód na moje serce! :) Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz. Też uważam, że Bretania jest magiczna i cieszę się, że widać to na zdjęciach.

      Delete
  6. Idealne miejsce akcji dla filmu kostiumowego :) Pięknie.

    ReplyDelete
  7. Kasiu,dzieki Tobie obejrzalem kolejna,przepiekna wiazanke zdjec uroczego bretonskiego miasteczka!Ciesze sie ogromnie kiedy odkrywasz przed nami bardziej i mniej znane miejsca z Bretanii i nie tylko!Chlone wszystko swoim wzrokiem i sercem,-moja ciekawosc nie ma konca,Twoje obrazy sa przesliczne a komentarze zawsze bardzo interesujace,napisane pieknym jezykiem!(nie wspomne jak wspaniale jest to ze prowadzisz blog w dwoch jezykach!!!)Pozdrawiam Cie goraco!!

    ReplyDelete