Henriot to firma z tradycjami
sięgającymi 1690 roku, kiedy to przybysz z południa Francji, Jean-Baptiste
Bousquet postanowił otworzyć właśnie w Quimper swoją wytwórnię ceramiki ze
względu na dogodne warunki i bliskość surowców. Te piękne naczynia powstają
bowiem z gliny i mimo postępu od czasów założenia fabryki, wciąż większość
pracy wykonuje się tu ręcznie.
Henriot est une
entreprise dont les origines remontent à l’an 1690 quand Jean-Baptiste
Bousquet, originaire du Sud de la France, décide à fonder sa faïencerie à
Quimper, attiré par la bonne localisation et par la proximité des matières
primaires. Il faut savoir que les pièces de faïence sont réalisées avec de
l’argile et que malgré le progrès depuis la fondation de la manufacture, le
travail reste artisanal et manuel en très grande partie chez Henriot.
W Bretanii ceramikę Henriot zna
chyba każdy, jest ona obecna w wielu domach pełniąc zarówno funkcję dekoracyjną
jak i użytkową. Moja teściowa, urodzona w Quimper, ma u siebie całą
kolekcję zastawy stołowej tej marki, a część przedmiotów wykorzystuje też jako
dekorację (niektóre talerze są przywieszone na ścianie, inne zdobią bufet). Większość
z nich to prezenty i każdy z nich ma swoją historię: teściowa zapytana o nią,
bez zająknięcia odpowie, od kogo i na jaką okazję co dostała. My na razie
skromnie zaczynamy własną kolekcję, również od prezentu.
Je pense ne pas vous
mentir en disant qu’en Bretagne
tout le monde connaît cette faïence. Chez ma belle-mère (qui vient de Quimper)
il y a toute une collection de vaisselle de chez Henriot, ella a aussi des pièces
qui jouent un rôle décoratif, comme les assiettes accrochées au mur. Chaque
objet a son histoire, pour la majorité ce sont des cadeaux et elle sait
précisement me dire pour quelle occasion et de la part de qui elle les a reçus.
Nous commençons aussi notre collection avec une pièce pour l’instant, un beau
cadeau aussi.
Tego lata miałam okazję poznać
firmę od podszewki i każdego dnia pokazywać turystom tajniki produkcji. Ceramika
powstaje w trzech różnych warsztatach, w zależności od kształtu, jaki chcemy
nadać naczyniu. Pierwszy zarezerwowany jest dla form pustych w środku, takich
jak wazon czy figurka, w drugim powstają okrągłe naczynia a w ostatnim
wszystkie te, które są kwadratowe, owalne, prostokątne i najczęściej płaskie.
Punktem wspólnym dla wszystkich trzech metod jest to, że punktem wyjścia jest
glina i gipsowa forma, która powstaje na miejscu.
Cet été, j’ai pu
connaître l’envers du décors et faire découvrir cet univers passionnant aux visiteurs.
Je vais vous raconteur en grand lignes comment on fait de la faïence. Au départ,
on donne la forme à l’argile dans trois ateliers différents, en fonction de la
forme de la pièce. Au coulage, on va
fabriquer toutes les formes creuses (par exemple: sujets, vases, tirelires), au
calibrage: les pièces rondes (tasses, bols, saladiers) et au pressage: tout ce
qui est carré, oval, rectangulaire et souvent plutôt plat (centre de table,
plaque de maison, perles de bijoux). Pour pouvoir donner la forme en partant de
l’argile, on va se servir à chaque fois d’un moule en plâtre, tous fabriqués
sur place.
J’ai été très contente
d’avoir pu apprivoiser un peu le côté technique: je faisais plusieurs
demonstrations, notamment celle où
je façonnais une petite assiette. Pour la fin de mon séjour, j’ai même pu
essayer (secondée par mon collègue) de faire un grand plat à tarte et le
résultat n’était même pas trop mal, à ma grande surprise! J’ai pu prendre
quelques photos quand mon collègue travaillait sur une assiette je vous laisse
regarder comment on la façonne.
Une fois la forme
donnée à la pièce, on passe à la première cuisson. Elle va durer 9 heures et
ensuite il faudra encore 9h suivantes pour le refroidissement où le four
restera toujours fermé. Ensuite, après le contrôle qualité, ce sera le moment
de l’émaillage (fait par trempage ou à l’aide d’un spray pour les pièces les
plus volumineuses) et l’objet sera prêt à être décoré.
To właśnie warsztat dekoracji
robi na zwiedzających największe wrażenie i wcale się temu nie dziwię, ze mną
było i wciąż jest podobnie. Siedem kobiet (wcześniej na tym stanowisku
pracowali też mężczyźni) z niesamowitą zręcznością i precyzją wyczarowują w
mgnieniu oka kreskę za kreską. Bardzo cieszyłam się, mogąc obserwować postępy w
dekorowaniu imponującej figury czterech tancerzy ubranych w tradycyjne bretońskie stroje (pomalowanie całości trwało
tydzień), bo jest ona wykonywana tylko na zamówienie, a ono wpływa średnio raz
do roku!
C’est cet atelier qui
impressionne le plus les visiteurs et moi aussi, je ne me lasse pas de regarder
les peintres travailler. Les sept femmes (avant, il y avait aussi des hommes
à la peinture mais plus en ce moment) avec une précision et agilité
incroyables peignent tout à main levée. J’étais heureuse de pouvoir
admirer les progrès d’une des décoratrices, Chantal, qui peignait pendant toute
une semaine les quatre danseurs: cette magnifique pièce est réalisée uniquement
sur commande, une fois par an à peu près, quelle chance d’être tombée au bon
moment!
Florence pozwoliła mi sfotografować
wszystkie etapy pracy nad jednym z talerzy (autorem tego rysunku jest Michel
Costiou) – dzięki temu możecie zobaczyć, jak to się po kolei odbywa a ja zapewniam
Was, że musiałam spieszyć się z robieniem zdjęć –narysowanie tego wzoru zajmuje
wprawnej dłoni tylko kilka minut! Jeden z turystów powiedział mi, że te
artystki mają „dłonie niczym wróżki” i całkowicie się z nim zgadzam.
Pomalowany przedmiot trafia do
pieca i poddawany jest drugiemu wypalaniu (7 godzin w temperaturze osiągającej
maksimum 940
stopni Celsjusza i 7 godzin na wystudzenie). Zmiana
kolorów przed i po drugim wypalaniu jest niesamowita, największe wrażenie robi
ten filetowo-różowy odcień, który w piecu stanie się… niebieski. Odpowiadają za
to związki chemiczne: do malowania używa się tlenków w postaci proszku
zmieszanych z wodą.
L’objet peint va être
placé au four de deuxième cuisson (il faut 7h pour la caisson où la temperature
monte jusqu’à 940 degrés puis 7h pour le refroidissement). Le changement de
couleurs avant et après le deuxième passage au four est impressionnant, surtout
pour la couleur mauve qui se transforme en bleu pendant de la cuisson. C’est un
processus chimique qui fait un tel changement:: à la peinture, on utilise des
oxydes métalliques mélanges à de l’eau.
Henriot-Quimper nie poprzestaje
na tradycyjnych wzorach i formach. Od 2005r. firma zaczęła działać równolegle w
zupełnie nowym kierunku, proponując pierwszą kolekcję ceramicznej biżuterii. Od
tego czasu co roku pojawiają się dwie kolekcje: letnia i zimowa, i muszę Wam
przyznać, że przechodzenie kilka razy dziennie koło regałów z piękną biżuterią
nie skończyło się zbyt dobrze dla mojego portfela…
Il faut savoir
qu’Henriot-Quimper, ce ne sont pas seulement des pièces traditionnelles: l’entreprise
sait se diversifier et s’innover en proposant, entre autres, des bijoux en
faïence. Depuis 2005, il y a deux collections qui sont proposées par an et je
dois vous avouer que passer tous les jours (et même pire, plusieurs fois par
jour!) à côté de ces jolies pièces n’a pas été facile pour mon portefeuille…
Rachel le Gal par Henriot |
Henriot regularnie zaprasza też
do współpracy artystów, poniżej tylko kilka przykładów z naprawdę bogatej
kolekcji, którą można obejrzeć w niedawno otwartej galerii przy wytwórni
ceramiki. Uważam za bardzo pozytywne fakt, że firma nie stoi w miejscu i że
oprócz tradycyjnej gamy produktów proponuje też powiew świeżości. A jakie jest
Wasze zdanie? Znaliście już wyroby tej marki czy pierwszy raz o nich słyszycie?
Henriot invite aussi
des artistes en résidence et là, je vous montre juste quelques exemples de
cette collection issue de leur collaboration, qu’on peut d’ailleurs admirer
maintenant dans une récente gallerie d’art faisant partie de la faïencerie. Je
trouve cette diversité très enrichissante et je souhaite une très longue vite à
cette enterprise sâchant mélanger le savoir-faire, la tradition et la modernité.
Et vous, qu’on pensez-vous? Connaissiez-vous Henriot avant de lire cet article?
PS. Si vous avez envie
de faire une visite de la manufacture avec moi, j’y travaille jusqu’au 29 août.
N’hésitez pas!
Claudine Kerbrat |
Patrice Cudennec |
Patrice Cudennec |
Alain Passard par Henriot |
Nicolas Blandin |
przepiękna...
ReplyDeleteMerci pour cet article très intéressant! Je ne pensais pas que tout était fait à la main, je suis épatée!
ReplyDeleteTrugarez-vras :-)
ReplyDeleteJe suis déçue de n'avoir pas pu venir te voir mais c'était un peu trop compliqué à gérer samedi dernier...
ReplyDeleteJe sais que de toute façon je m'y rendrai un jour, il faut à tout prix que je commande les bols traditionnels avec nos prénoms!
Muszę powtórzyć po Emmie: "przepiękne" i bardzo ciekawe, szkoda, że nie udało się nam dotrzeć do Quimper i razem z Tobą obejrzeć te cuda, ale nic straconego, jak już mówiłam, na pewno do Bretanii jeszcze wrócę!
ReplyDeleteDziękuję Ci, że przenosisz mnie w te wspaniałe miejsca, dzięki Tobie mój urlop wciąż trwa!
Dziękuję, Lilo! Też żałuję, że nie udało nam się spotkać, może uda się zatem przy Waszej kolejnej wizycie. :)
Deleteale piękne!
ReplyDeletezapraszam również do siebie: http://scritto-con-la-pasta.blogspot.com/
Oui je connaissais déjà cette entreprise très réputée dans le monde de la faïence!
ReplyDeleteC'est superbe! De sacrées artistes!
Je suis d'accord avec toi!
DeleteSuper, miejsce z tradycją i klimatem, takie lubię najbardziej. Praca jak sądzę była przyjemna :)
ReplyDeletePraca była faktycznie bardzo ciekawa: to fantastyczne, móc poznać takie miejsce od kulis!
DeleteCiekawy post i swietne zdjecia.
ReplyDeletePrzepiękna jest ta ceramika. ( żałuje ze nie przywiozłam żadnej pamiątki tego typu ale mam nadzieje ze jeszcze nadrobię ).
ReplyDeleteMyślę, że jak już się wie, co się za tą ceramiką kryje (ile lat tradycji i ile godzin pracy), to patrzy się na nią zupełnie innym okiem. Polecam jako pamiątkę z Bretanii, z następnej podróży! :)
Delete