Postanowiłam
w tym roku nieco częściej serwować Wam relacje z podróży. Nie,
żeby Bretania mi się nudziła, absolutnie nie, ale trochę odmiany
nie zaszkodzi, prawda? Myślę, że na początek nieźle nada się
koloroterapia z wyspy Burano: zimą taka dawka energii jest nie do
przecenienia.
J’ai
décidé de vous proposer plus souvent des récits de voyage cette
année, j’espère que cela va vous intéresser. Je ne me lasse pas
de la Bretagne, loin de là ! J’ai juste envie de varier un
peu le contenu, en sachant que la Bretagne sera toujours le sujet
principal du blog. Pour commencer, donc, un peu de chromatothérapie
avec l’une des îles du lagon de Venise : Burano.
Burano
to jedna z wysepek Laguny Weneckiej. Ogromnie się cieszyłam na
wycieczkę tam, wyspa zapowiadała się na prawdziwy raj dla oczu.
Wybraliśmy się tam w maju 2014 roku: w okolicach Wenecji
spędzaliśmy tydzień, więc oprócz dokładnego poznania miasta był
czas również na zwiedzanie innych miejsc. Mimo wszystko musieliśmy
się jednak ograniczyć do dwóch z trzech rozważanych wysp:
Torcello, Murano i Burano. Odpadła wyspa Murano i czasem
zastanawiam się, czy dobrze wybraliśmy. Torcello absolutnie nie
żałujemy (do odwiedzenia tej mniej znanej turystom wyspy przekonała
mnie relacja Renaty), ale Burano trochę nas rozczarowało.
Je
me faisais une grande joie de notre escapade sur ce petit coin de
paradis. Nous séjournions dans la région vénitienne en mai 2014 et
comme nous y passions une semaine entière, cela nous laissait le
temps de voir d’autres endroits que Venise. Toutefois, nous avons
dû nous limiter un peu et faire un choix entre Torcello, Murano et
Burano. On a fait une croix sur Murano et parfois, je me demande si
on ne s’est pas trompés. Torcello, l’île la moins touristique
des trois nous a enchantés, mais à notre regret, on ne peut pas en
dire autant de Burano.
„Jak to możliwe?”- zastanawiacie się pewnie w duchu, i, patrząc na cukierkowe domy jak z pocztówki oraz malownicze kanały, przecieracie oczy ze zdumienia. Owszem: jest tam pięknie, oczywiście, że tak. Przyznam też, że bieganie z aparatem po takich zakątkach stanowiło dla mnie sporą frajdę.
Je parie que vous vous demandez comment c’est possible, en regardant ces façades acidulées et les canaux pittoresques et que vous avez du mal à y croire. Je vous comprends bien, j’aurais sans doute la même réaction. J’avoue que c’est beau, je ne dirai pas le contraire. C’est aussi un paradis pour les amateurs de la photo, ce qui n’est pas non plus pour me déplaire.
W
czym tkwi problem? W ilości turystów? W sezonie na pewno
powiedziałabym, że tak (dlatego z premedytacją unikam te pory),
ale w maju aż takich tłumów nie było. Burano było dla mnie
jak cukierek o pięknym kolorze, kształcie i opakowaniu, ale
pozbawiony smaku. Na próżno szukałam w miasteczku- wydmuszce
powiewu prawdziwego życia, autentyzmu, atmosfery. Wchodziłam we
wszystkie boczne uliczki i szukałam nieco ukrytych zaułków, tych
mniej wymuskanych. Kilka się znalazło, ale niewiele.
Où
est le problème, alors? Serait-ce le
flot de touristes ? Même pas. En plein été, cela m’aurait
sans doute dérangé. mais c’est bien pour cela qu’on y est allés
à une autre période de l’année. Pour moi, ce qui manque là-bas,
c’est l’ambiance : c’est un peu comme un bonbon très
coloré, d’une jolie forme, emballé avec soin, mais sans goût.
J’y ai cherché en vain de l’authenticité, de l’ambiance du
quotidien. Bien que je me sois appliquée dans ma quête, en entrant
dans chaque petite rue, j’y ai trouvé peu de coins moins
touristiques.
Klucząc
się po tych tęczowych uliczkach w upale, zaczęliśmy jednocześnie
szukać jakiegoś przyjemnego miejsca na kawę lub piwo.
Turystycznych barów unikamy jak ognia, więc nie spiesząc się, z
determinacją szukaliśmy czegoś innego, gdzie czas spędzaliby
miejscowi. Niestety, na całej wyspie nie znaleźliśmy niczego
takiego, co bardzo nas rozczarowało.
En
errant dans les ruelles aux couleurs de l’arc-en-ciel, on a
commencé à chercher un endroit agréable pour se poser et prendre
un verre. Les bars à touristes, ce n’est vraiment pas pour nous,
on a donc pris le temps de chercher une alternative. Malheureusement,
rien trouvé de tel sur toute l’île, ce qui nous a bien déçu.
Klucząc
się po tych tęczowych uliczkach w upale, zaczęliśmy jednocześnie
szukać jakiegoś przyjemnego miejsca na kawę lub piwo.
Turystycznych barów unikamy jak ognia, więc nie spiesząc się, z
determinacją szukaliśmy czegoś innego, gdzie czas spędzaliby
miejscowi. Niestety, na całej wyspie nie znaleźliśmy niczego
takiego, co bardzo nas rozczarowało.
En
errant dans les ruelles aux couleurs de l’arc-en-ciel, on a
commencé à chercher un endroit agréable pour se poser et prendre
un verre. Les bars à touristes, ce n’est vraiment pas pour nous,
on a donc pris le temps de chercher une alternative. Malheureusement,
rien trouvé de tel sur toute l’île, ce qui nous a bien déçu.
Włóczyliśmy się więc dalej, podziwiając feerię barw. Mimo że jestem wielką fanką włoskich krajobrazów i klimatu, tutaj jakoś nie potrafiłam w pełni się tym cieszyć, wielka szkoda. Oczywiście jest to subiektywne wrażenie i nie wiem, czy w związku z tym odradzałabym Wam pobyt na Burano- pewnie i nie, bo wizualnie jest cudownie, ale dla mnie wyspie brakuje duszy, tego nieuchwytnego „czegoś” : miałabym problem z odpowiedzią na pytanie, co ciekawego kryje się za tymi pięknymi, kolorowymi fasadami.
On continuait donc à flâner dans les rues toutes en couleurs. Bien que je sois une grande fan de l’Italie, de ses paysages et de son ambiance, je ne pouvais pas me réjouir pleinement de cet après-midi à Burano : il y avait quelque chose qui me manquait, je dirais que derrière les façades colorées je n’ai pas trouvé d’âme. Je me rends compte que cette impression reste très subjective et que chacun peut le vivre différemment. Ma déception n’a pas pour but de vous décourager d’y aller, le mieux c’est de se faire son propre avis.
W
miarę ‘wypstrykiwania kliszy’, miałam coraz mniej ochoty na
dłuższy pobyt na wyspie, mój mąż także się tam już nudził.
Zmieniliśmy więc plany i wróciliśmy szybciej do Wenecji i od
razu poczuliśmy się lepiej. Wiem, że dla wielu to Wenecja jest
zbyt turystyczna, ale dla nas była jak ogromny labirynt, gdzie
wydeptywaliśmy własne ścieżki, co i rusz trafiając na ciekawe
zakątki, omijając najbardziej turystyczne szlaki.
Au fur et à mesure où je prenais des photos, je ressentais une certaine lassitude m’envahir, et comme mon mari commençait aussi à s’ennuyer, on a revu notre planning et on est rentrés plus tôt sur Venise. Je sais que pour certains c’est Venise qui est trop touristique, mais pour nous la ville était comme un énorme labyrinthe où on choisissait nos propres chemins, loin des touristes.
Burano
z kolei okazała się dla nas nieco przesłodzonym i niestrawnym
wyborem, jak ciężkie ciastko z kremem, które lepiej podziwiać zza
szyby niż na własnym talerzu. Jeśli mieliście okazję się tam
wybrać, chętnie przeczytam Wasze zdanie na ten temat.
Et
quant à Burano, elle s’est avérée un peu indigeste pour nous
avec son overdose de couleurs acidulées, un peu comme un gâteau à
la crème pâtissiere qu’il vaut peut-être mieux admirer à
travers une vitrine que d’avoir dans son assiette, vu qu’on a du
mal à le finir et qu’il nous reste un peu sur l’estomac... Si
vous avez visité cette île, je serais très curieuse de connaître
votre avis, suis-je la seule à avoir eu ce sentiment ou pas ?
Eeee i tak chetnie bym obejrzała na żywo ;)
ReplyDeleteRozumiem :) Jestem zdania, że zawsze warto samemu zobaczyć i ocenić!
DeleteAż trudno uwierzyć w to, co piszesz oglądając tak piękne zdjęcie ;)
ReplyDeleteDzięki Asiu za komplement! Przeglądając na nowo te zdjęcia, sama zastanawiałam się, jak to możliwe, ale dobrze pamiętam uczucie rozczarowania. Estetyka jest dla mnie ważna, ale często to atmosfera decyduje, jak się w danym miejscu czuję i czy mam ochotę tam wrócić.
DeleteMialam podobne wrazenie, ta wyspa bardziej przypomina Disneyland, ale jest piekna! Wydaje mi sie ze nie zostalismy na niej dluzej niz godzine, ale we Wloszech niestety jest sporo takich miasteczek gdzie brakuje zycia, ludzie mlodzi wyjezdzaja za granice a male, lokalne sklepy i restauracje sa szybko zamykane (nawet w naszej rzymskiej dzielnicy) :(
ReplyDeleteOgromna szkoda, że tak się dzieje! :( To smutne, gdy miasteczka tętniące niegdyś życiem tracą swój lokalny koloryt i gdy można spotkać tam głównie turystów...
DeleteTe kolory pięknie prezentują się w słońcu. W Wenecji byłam trzy razy, ale jakoś nigdy nie miałam w planach odwiedzenia Burano, a szkoda ;)
ReplyDeleteJe comprends ta déception, ce village a l'air tellement joli!
ReplyDeleteWygląda ładnie, ale dla mnie wręcz za cukierkowo, aż do przesady a przez to po prostu sztucznie. Skojarzyło mi się z Mijas, dla mnie pięknym, ale zupełnie nieprawdziwym http://cale-zycie-w-podrozy.blogspot.com/2014/04/andaluzja-popoudnie-w-mijas-pueblo.html
ReplyDeleteAga, czytasz mi w myślach - dobrze pamiętam ten Twój wpis i nasunął mi się na myśl, gdy pisałam o Burano. ;) Myślę, że faktycznie miałyśmy podobne wrażenia w obu tych miejscach.
DeleteNo Wenecja mi 'zalazła za skórę', więc mnie zaskoczyłaś :)
ReplyDeletebuziaki!
Ja z kolei byłam zachwycona :) https://pracownia-kasi.blogspot.com/2014/10/wspomniania-z-burano.html
ReplyDeleteKażde miejsce jest swoistą ostoją piękna! A o gustach się nie dyskutuje!
ReplyDeleteMnie sie udało odkryć dusze ukrytą za cukierkowa słodyczą. Tak się zlozylo, że Burano odwiedziliśmy wieczorem. Płynęliśmy tam z tłumem mieszkancow wracających z pracy w Wenecji... Wyspa ozyla wraz z przyjazdem tych ludzi. Głośne, rodzinne rozmowy. Zapachy i światła z okien. Dodatkowo miękkie wieczorne światło zachodzącego słońca. Mieszkancy sprzątający lokale po całym dniu pracy, myjący łódki, rozmawiający z sąsiadami w drodze z pracy. Bajka... Zero turystów. Serdecznie polecam to miejsce...
ReplyDeleteKasiu, dziękuję za opinię, Twój opis brzmi bardzo zachęcająco! Chętnie wrócę tam w takim razie, koniecznie wieczorem! :)
Delete