Chwilo, trwaj! / Que ce moment dure...

Może wspominałam Wam już, że wiosna to moja ulubiona pora roku. Zawsze wtedy mam ochotę jednocześnie jechać na wakacje i zostać w Bretanii, by korzystać z uroków tutejszej wiosny– trudno się zdecydować. Zazwyczaj wyjeżdżam, a po powrocie cieszę się podwójnie z miejsca, w którym mieszkam: dni są już dużo dłuższe a wokół mnóstwo zieleni, której intensywność podkreśla niesamowite światło.

Je vous ai peut-être déjà dit que le pritemps était ma saison préférée. A cette époque de l’année, je suis toujours tiraillée entre une envie de partir en vacances et celle de rester en Bretagne pour proifter pleinement du charme printanier sur place : ce n’est pas évident  de choisir. Si je pars, à mon retour je me réjouis encore plus de l’endroit où j’habite, car les journées sont plus longues, la lumière est si douce et la flore est d’un vert si intense que cela fait vraiment plaisir aux yeux.
Wieczorami pracuję do późna, ale teraz nie jest to problem, wręcz przeciwnie. Spacery po godz.21 to w tym momencie najlepsza opcja: mam do dyspozycji na wyłączność kilka plaży. Szkoda tylko, że nie jestem jeszcze na tyle zahartowana, by się kąpać przed latem- może to kolejny stopień wtajemniczenia na drodze do tego, by móc się ochrzcić Bretończykiem?

Le soir, je travaille jusqu’à une heure avancée, mais en cette période, ce n’est pas du tout un problème. Au contraire : il n’y a rien de mieux que les balades après 21h en ce moment pour moi. La plage m’appartient, et puis même pas qu’une ! ;) C’est juste dommage que je ne suis pas encore assez résistante (ou assez bretonne, peut-être ?) pour prendre un bain de mer avant l’été.
Wieczorne spacery w takich okolicznościach przyrody to mój ulubiony sposób na relaks, uśmiech nie schodzi mi wtedy z twarzy.

Les promenades du soir dans de telles conditions, c’est la détente et le sourire garantis.
Pontonowy pomost na jednej z plaż pozwolił mi się ostatnio poczuć jak na łódce: mimo spokojnej wody jednak trochę się kołysał, mogłam też podziwiać statki i plażę z innej perspektywy.

Le ponton, installé pour la saison à la plage de Bertheaume, m’a récemment permis de me sentir comme au bord d’un bateau : malgré l’accalmie, il bougeait un peu et grâce à lui, j’ai pu regarder les bateaux et la plage d’une perspective différente.
Jeśli nie piszę na bloga tak często, jak bym chciała, to wiecie już, dlaczego- mając do wyboru wpatrywanie się w takie widoki w mojej miejscowości lub ponownie w ekran komputera po całym dniu pracy, mam do siebie żal, gdy nie korzystam z dawki piękna na wyciągnięcie ręki. Tym bardziej, że moja ukochana wiosna nie trwa wiecznie.

Si je n’écris pas sur le blog aussi souvent que je le voudrais, vous saurez maintenant pourquoi : c’est un peu difficile de rester sur l’ordi le soir en sachant tout ce qui m’attend dehors, surtout que le printemps n’est pas éternel non plus...

Komentarze / Commentaires

  1. Kasiu, korzystaj z wiosny w Bretanii (i zbieraj materiały), tym bardziej, że pogoda sprzyja! :) a na wpisy poczekamy nawet do zimy jak będzie trzeba ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. O nie, jakbym nie pisała do zimy, to bym już kompletnie wypadła z rytmu... ale dzięki! ;)

      Delete
  2. Ja zawsze piękne zdjęcia. Ladnie tam u Ciebie.

    ReplyDelete
  3. Mode gdybym mieszkala w Bretani i takich okolocznosciach przytody polubilabym bardziej Francje ....
    Poszłabym na spacer ...

    ReplyDelete
  4. J'adore cette plage, après une balade sur le sentier autour de Bertheaume, c'est le top!

    ReplyDelete
  5. Tu as raison de profiter, loin de ton ordi, c'est tellement agréable lorsque les jours s'allongent!

    ReplyDelete
    Replies
    1. J'essaie de ne pas délaisser le blog pour autant, mais parfois, il faut faire des choix, c'est vrai!

      Delete