Wiosna w ogrodzie Moneta w Giverny / Le printemps chez Monet à Giverny

To była dla mnie niespodziewana podróż sentymentalna. Giverny odwiedziłam po raz pierwszy w 2007 roku, jako wolontariuszka z grupą starszych osób. Kto by pomyślał, że wrócę tam dziewięć lat później (bo mowa o ubiegłorocznej wiośnie) z mężem Francuzem- który zresztą nie miał wcześniej okazji odwiedzić Giverny- oraz bliską koleżanką Francuzką, poznaną przez bloga.

C’était une belle excursion inattendue qui m’a fait me replonger un peu dans le passé. J’avais en effet découvert Giverny il y a un moment, en 2007. J’y suis allée en tant que bénévole avec un groupe de personnes âgées. À l’époque, je n’aurais jamais imaginé y revenir neuf ans plus tard (car je parle ici du printemps dernier) avec un mari français et une amie française rencontrée par le blog.
Wyobraźcie sobie, że w dodatku- co za ironia losu !- wizyta po latach u Moneta była możliwa dzięki strajkowi na francuskiej kolei. Początkowo mieliśmy w Paryżu spędzić jedną noc w drodze do Polski i nie byłoby czasu na żadne zwiedzanie. Jednak nasz pociąg został odwołany i ostatecznie pojechaliśmy do stolicy dzień wcześniej. Kochana Céline nie tylko przygarnęła nas do siebie na dodatkowy nocleg, ale i zaproponowała wycieczkę do Giverny, na co zareagowaliśmy z entuzjazmem. Polecam i Wam rozważyć wizytę w tym malowniczym miejscu przy okazji podróży do Paryża lub do Normandii.

Figurez-vous qu’en plus, cette escapade sur les pas de Monet a été possible grâce à la grève à la SNCF, quelle ironie du sort ! Normalement, on ne devait faire qu’une courte halte à Paris, ce qui n’aurait pas laissé le temps pour des visites. Cependant, comme notre train a été annulé, on a décidé d’en prendre un autre qui partait vers la capitale la veille. Non seulement mon adorable copine Céline nous a accueillis chez elle une nuit supplémentaire, mais en plus, elle nous a proposé de nous conduire à Giverny. Son idée a suscité beaucoup d’enthousiasme de notre part, d’autant plus que mon mari n’y avait jamais été auparavant.
Posiadłość Claude’a Moneta dzieli się na dwie części : le Clos Normand (to ta, w której znajduje się jego dom oraz dawne atelier, przekształcone obecnie na sklep z pamiątkami) oraz le Jardin d’Eau, gdzie położony jest staw z nenufarami a my mamy wrażenie, że właśnie ożył przed nami jeden z obrazów malarza.

La propriété se divise en deux parties : le Clos Normand (avec la maison du peintre et son ancien atelier, aujourd’hui transformé en boutique de souvenirs) et le Jardin d’Eau où se trouve l’étang avec des nymphéas et on a l’impression de voir une des toiles du maître animée devant nous.

Mimo że byliśmy tam w pochmurny dzień, kolorów dookoła nie brakowało !

Bien que notre visite soit tombée un jour plutôt gris, on était entourés de plein de jolies couleurs partout.
Poza ogrodem w Giverny zwiedza się również dom Moneta, który jest bardzo ciekawy, pełen nasyconych kolorów i gdzie każde pomieszczenie urządzone jest w innym stylu – a to wszystko według zamysłu artysty. Mnie najbardziej przypadła do gustu oryginalna, słoneczna jadalnia oraz kuchnia, w której zachwyciło mnie wykorzystanie płytek przywodzących na myśl azulejos. Zdecydowanie nie pogardziłabym takim wystrojem kuchni u siebie.

À Giverny, mis à part le jardin, on visite aussi la trѐs intéressante maison de Monet où le tout était imaginé par le peintre et où chaque pièce est pleine de couleurs, décorée dans un style différent. Ce que j’ai apprécié le plus, c’était la salle à manger : jaune, originale, très lumineuse ainsi que la cuisine où les carreaux m’ont fait penser aux azulejos et j’ai tout de suite été sous le charme. Je ne dirais pas non à une telle déco dans ma propre cuisine ! 
Po obejrzeniu domu z dużą przyjemnością pokręciliśmy się jeszcze po ogrodzie. Może zdjęcia niekoniecznie to oddają, ale sporą część kwiatów stanowiły tulipany- najrozmaitszych gatunków, o różnych kolorach i kształtach.

Aprѐs avoir vu la maison, on a passé encore un bon moment dans le jardin. En cette fin avril il y avait beaucoup de tulipes : de toutes les sortes, couleurs, formes.
Częścią ogrodu, która robi na mnie szczególne wrażenie, jest miejsce ze stawem i pływającymi po nim nenufarami, płaczącymi wierzbami i słynnym zielonym mostkiem. Wspaniale jest móc zobaczyć na własne oczy miejsca, które inspirowały mistrza i pojawiają się na jego płótnach. Ta część ogrodu wygląda podobno najbardziej spektakularnie w maju i czerwcu – to wtedy kwitnie cudowna glicynia i nenufary. Chętnych do podziwiania natury jest wtedy na pewno mnóstwo, ale obstawiam, że turystów nie brakuje przez okrągły rok- byliśmy tam poza sezonem i w przerwie obiadowej, a i tak musiałam dość długo polować na odpowiedni moment, by nie mieć grup turystów na zdjęciach.

L’autre partie du jardin, avec l’étang, les nymphéas, les saules pleureurs et le fameux pont vert m’impressionne encore davantage que l’espace fleuri du Clos Normand. C’est extraordinaire de voir les endroits qui ont inspiré le maître et qui apparaissent sur ses toiles. Il paraît que le Jardin d’Eau est le plus spectaculaire en mai et juin, la période où la glycine et les nymphéas sont en fleurs. Il doit y avoir plein de monde à ce moment-là à Giverny, mais je crois que l’endroit est prisé toute l’année. De notre côté, en nous y rendant en saison basse et à midi, on était loin d’y être seuls, ce qui demandait un peu de patience et de temps pour la prise de photos !
Wisienką na torcie naszego dnia było zwiedzenie fantastycznej wystawy, niestety tylko czasowej, poświęconej Caillebotte’owi. Wspominam Wam o tym po to, że zwrócić uwagę na niewielkie, ale warte uwagi Muzeum Impresjonizmów zlokalizowane również w Giverny. Niestety jest dodatkowo płatne, ale w przypadku wystawy, którą my oglądaliśmy, zdecydowanie było warto dopłacić.

La cerise sur le gâteau de notre journée était la visite de l’exposition temporaire dédiée à Caillebotte. Je vous en parle surtout pour que vous sachiez que le Musée des Impressionnismes existe à Giverny et que les expositions peuvent mériter le détour, comme ce fut le cas de la nôtre.
Jeżeli nabraliście ochoty na dalsze zwiedzanie posiadłości Moneta, Céline pisała o niej na swoim blogu kilka razy. Tutaj i tu znajdziecie piękne zdjęcia ogrodu, a tutaj- fotografie domu i jego wnętrza. Również moja czytelniczka Ania miała okazję być w Giverny i podzieliła się wrażeniami w swojej relacji.

Si vous avez envie de poursuivre la visite avec Céline qui y est retournée plusieurs fois, je vous laisse les liens pour voir ses photos du jardin (ici et ) ainsi que celles de la maison de Monet et de ses intérieurs. Il y également ma lectrice Ania qui a pu passer par Giverny et qui a partagé ses impressions avec vous dans ce billet.

Komentarze / Commentaires

  1. Przepiękne miejsce. Bardzo chciałabym się tam kiedyś wybrać ;) Dom Moneta cudowny, i te ogrody! Mieliście świetną wycieczkę. Pozdrawiam ;)

    ReplyDelete