
Jakiś czas temu, szukając szczegółów na temat wystawy fotografii Roberta
Doisneau w Quimper (taka gratka, nie mogłam tego przegapić!), natknęłam się na
informację, że w ramach różnych dodatkowych działań organizowanych przez Muzeum
Sztuk Pięknych wokół wystawy, odbędą się też jednodniowe warsztaty
fotograficzne. Szczerze mówiąc, nie robiłam sobie wielkich nadziei, że się na
nie załapię – zapisy nie odbywały się na zasadzie konkursu, ale ilość miejsc była mocno ograniczona – do sześciu. Wysłałam
jednak zgłoszenie i ku mojej nieskrywanej radości udało się. Zawsze warto
próbować! Już Wam opowiadam, jak było, a w artykule przewijają się zdjęcia,
które zrobiłam podczas warsztatów.
Il
y a un moment déjà, en cherchant des informations sur l’exposition des
photographies de Robert Doisneau au Musée des Beaux-Arts de Quimper, j’ai
appris que parmi les différentes activités organisées autour de l’expo, il y
avait un stage photo d’un jour. J’ai tout de suite tenté de m’y inscrire même
si à vrai dire je n’avais pas grand espoir d’être prise. Il n’y avait aucun
concours, c’est juste que le nombre de places était trѐs limité : il n’y
en avait que six. Un peu plus tard, j’ai quand même reçu un mail de
confirmation. Alors, c’était bon, génial! Cela vaut toujours la peine de tenter
sa chance. Je vais vous raconter comment ça s’est passé et tout au long de l’article,
vous pourrez voir des photos que j’ai prises lors du stage.

Byłam tego kreatywnego spotkania ogromnie ciekawa. W sobotę rano Pascal
Perennec, fotograf i nasz nauczyciel tego dnia, przywitał się z nami i
przedstawił nam reguły gry. Mieliśmy wyruszyć w miasto i przez około półtorej
do dwóch godzin robić zdjęcia. Zostało nam narzuconych kilka zasad: ilość ujęć
(od 30 do 50), zakaz kasowania zdjęć oraz spoglądania na ekran po wykonaniu
zdjęcia oraz obowiązkowe dwa miejsca, w których każdy miał wykonać fotografie:
le Théâtre de Cornouaille oraz le Musée des Beaux-Arts, Muzeum Sztuk Pięknych.
Fotograf polecił nam też, by zacząć wycieczkę od dworca – tak, jakbyśmy właśnie
dotarli do Quimper i odkrywali miasto po raz pierwszy, świeżym okiem. Po
południu, po wspólnym obiedzie, mieliśmy wybierać razem najlepsze ujęcia, żeby
tydzień póżniej wspólnie wywiesić je w muzeum.
J’étais
trѐs
curieuse de notre rencontre créative. Samedi matin, Pascal Perennec, auteur photographe
et notre prof pour la journée, nous a chaleureusement accueillis et nous a
exposé les rѐgles du jeu. On nous a imposé quelques contraintes : un
nombre limité de clichés (entre 30 et 50), une interdiction d’effacer quoi que
ce soit et de regarder sur l’écran le résultat de nos prises de vue. Il y avait
aussi deux endroits que chacun de nous était censé photographier : le
Théâtre de Cornouaille et le Musée des Beaux-Arts. Pascal nous a conseillé
aussi de commencer notre balade par la gare de Quimper et de faire comme si
nous arrivions tout juste à la ville et nous la découvrions pour la première
fois. L’aprѐs-midi, aprѐs un déjeuner en
commun, on devait choisir ensemble les meilleurs photos pour finalement les
exposer au musée une semaine plus tard.


Fotografowanie akurat Quimper stanowiło dla mnie wyzwanie, bo często włóczę
się tam z aparatem w ręce a nie chciałam powtarzać znajomych kadrów. Jednak
tego dnia podejście miałam inne niż zwykle, co zaowocowało też odmiennymi
ujęciami. Mimo że nikt nie narzucił nam tematu fotografii, wiedzieliśmy, że nie
chodzi o turystyczne zdjęcia jak na pocztówkach przedstawiających wszystkie
zabytki po kolei. Trochę się stresowałam, że do głowy nie przyjdzie mi żadna
myśl przewodnia, ale gdy nacisnęłam po raz pierwszy i potem kolejny spust
migawki, obawy zniknęły i pojawiła się radość.
Photographier
Quimper constituait un défi pour moi, car j’y déambule souvent, l’appareil
photo à la main. Or, je ne voulais pas me répéter. Finalement, ce n’était pas
un souci : comme l’approche était différente que celle d’habitude, les
résultats le furent aussi, et tout s’est fait naturellement. C’était à nous de
trouver le sujet de nos photos – rien d’imposé à ce niveau-là- on savait juste que
le but de la journée n’était pas de prendre des photos ‘touristiques’ avec tous
les monuments de la ville. J’étais un peu stressée de ne pas pouvoir trouver le
fil rouge pour mes prises de vue, mais dѐs la premiѐre photo, la peur a
commencé à s’estomper pour faire place à la joie.
Pascal Perennec tak właśnie opisywał to, co czeka nas w ciągu dnia: rano
przyjemna część a po południu „cierpienie” przy wybieraniu ujęć. Ale o tym
zaraz. Metodę, która została nam zaproponowana, uważam za bardzo odświeżającą.
Kojarzy się ona z analogową fotografią: przemyśleć kadr, zastanowić się przed
naciśnięciem migawki i nie mieć możliwości zobaczenia ani skasowania tego, co
powstało.
Pascal
Perennec nous a d’ailleurs prévenus que ce serait comme ça : le matin, on
allait prendre du plaisir et l’aprѐs-midi, on allait souffrir lors de la
sélection des images ! Mais revenons encore pour l’instant à notre
exercice créatif : j’ai bien apprécié la méthode qui nous a été proposée,
qui fait penser à la photo argentique où il faut bien réfléchir avant d’appuyer
sur le déclencheur et où on n’a pas la possibilité d’effacer ni de voir tout de
suite ce qu’on vient de créer.

Podczas mojego fotograficznego spaceru (rozdzieliliśmy się i każdy z nas
chodził swoimi ścieżkami) zwracałam uwagę głównie na odbicia, na nietypowe
detale i na różne zakamarki – przyszło to do mnie bardzo naturalnie. To nie
pierwszy raz, gdy moje oko jest na to wyczulone, aletym razem przychodziły mi
do głowy zupełnie nowe pomysły. Dlatego było to tak ciekawe doświadczenie-
sprawdzić się w innym stylu fotografii.
Lors
de notre promenade en ville (on s’est séparé et chacun est parti de son côté),
mon regard a surtout été attiré par des reflets, des détails atypiques et des
endroits un peu cachés : cela m’est venu tout seul. Ce n’est d’ailleurs
pas la premiѐre fois que je fais attention à ce genre de choses, mais cette
fois, j’avais d’autres idées en tête. C’est
pour cela que c’était si intéressant, d’essayer de faire quelque chose de trѐs
différent qu’au quotidien.

Gdy wróciliśmy do muzeum i zaczęliśmy oglądać efekty naszych działań, byłam
zaskoczona, że moja całość okazała się dość spójna, było w niej sporo
graficznych zdjęć, których nigdy wcześniej nie robiłam.
De
retour au musée, quand on a visionné les résultats de notre travail, j’étais
étonnée que l’ensemble de mes photos ait été assez cohérent, avec beaucoup de
photos graphiques que je n’avais jamais faites auparavant.
Późniejszy etap rzeczywiście nie był najłatwiejszy, ale za to ogromnie ciekawy.
To zresztą selekcja zdjęć stanowiła główną oś naszego spotkania. Wiele się
dowiedziałam – w teorii i w praktyce. Wspólnie dyskutowaliśmy o tym, które zdjęcia
zostawić i dlaczego, a z którymi jednak musimy się pożegnać oraz w jakiej
kolejności najlepiej poukładać wybrane fotografie. Zeszło nam na tym kilka godzin,
podczas których każdy z nas zabierał głos a nasz nauczyciel dzielił się z nami
cenną wiedzą i doświadczeniem.
Il
est vrai que l’étape suivante, celle où il nous fallait décider ce qu’on
gardait et ce qu’on jetait, n’était pas des plus simples, mais en revanche
passionnante ! C’est d’ailleurs ce moment de l’ « editing »
qui était dѐs le départ présenté comme le sujet-clé de ce stage photo. Cela
nous a pris plusieurs heures durant lesquelles on a tous prononcé nos opinions
et le prof a partagé avec nous ses précieuses astuces, le fruit de ses
connaissances et l’expérience dans la matiѐre.

Jedną z jego rad było na przykład, żeby postarać się, przy wybieraniu
najlepszych kadrów, nie podchodzić do naszych zdjęć emocjonalnie, ale oceniać je
„na chłodno”. Często żeby się to udało, musimy odczekać sporo czasu - wtedy
zwyczajnie zapominamy o wielu emocjach czy sytuacjach, które wiązały się z poszczególnymi
kadrami i łatwiej nam je obiektywnie ocenić. W dodatku czasem trudno przyznać, że
zdjęcie zrobione ‘od niechcenia’ może być lepsze niż takie, nad którym długo
rozmyślaliśmy i włożyliśmy w nie wiele wysiłku.
L’un
de ses conseils était de se détacher de la dimension émotionnelle de la photo,
d’essayer de les regarder ‘à froid’. Souvent, pour réussir à le faire, il faut
laisser les photos pendant longtemps ! Au bout d’un moment, on oublie tout
simplement pas mal d’émotions ou de situations liées aux images et il nous est
plus facile de les juger d’une maniѐre plus objective. En plus, il n’est pas
évident d’admettre que parfois une photo réalisée ‘sans effort’ peut s’avérer
meilleure que celle à laquelle on avait bien réfléchi et qui nous a coûté
beaucoup de travail.
Powiem Wam, że mi taka właśnie sytuacja przytrafiła się podczas kursu – nie
miałam konkretnego pomysłu na zdjęcia w muzeum i gdyby nie to, że był to
obowiązkowy temat, pewnie w ogóle by nie powstały. Natomiast w ostatecznej
selekcji moich zdjęć aż cztery na osiem zostały zrobione w muzeum, w tym trzy
ot, tak, bez większego zastanowienia. A inne starannie obmyślone kadry odpadły
po drodze. Z kolei jeszcze inne zdjęcie pewnie bym usunęła, gdybyśmy nie mieli
takiego zakazu, bo tło okazało się prześwietlone a szczegół, który chciałam
wydobyć, schował się w cieniu - grupa natomiast zgodnie uznała, że jest dzięki
temu bardziej interesujące i intrygujące. Ciekawa sprawa, dostać taką
informację zwrotną, skonfrontować się z odmiennym puktem widzenia.
J’avoue
qu’une telle situation m’est d’ailleurs arrivée lors du stage, car je n’étais
pas trѐs
inspirée pour les photos au musée et si cela n’avait pas été le sujet imposé,
je ne les aurais probablement pas prises. Dans la sélection finale de mes
photos, choisie ensemble, il y avait cependant quatre photos sur huit du musée !
Et parmi les quatre, juste une que j’avais bien pensée et les autres prises un
peu à la va-vite, sans trop réfléchir, alors que d’autres prises de vue pour
lesquelles j’avais bien réfléchi à la composition, ont fini dans la ‘poubelle’ !
Et concernant une autre photo, je l’aurais sans doute supprimée si cela ne nous
avait pas été interdit, car le fond s’est avéré surexposé et le détail, que j’avais
voulu mettre en valeur, s’est caché dans l’ombre. Mais- surprise- le groupe a
constaté que cet effet rendait l’image plus intéressante, plus intrigante. C’était
vraiment instructif d’avoir ce retour, de se confronter à un point de vue
différent du sien.
Niesamowite było też obserwowanie, jak pozbycie się gorszyć zdjęć sprawia,
że te wybrane perełki nabierają mocy, podczas gdy na tle słabszych kadrów nie
miały takiej siły rażenia – ginęły w tłumie. Nad tym chciałabym popracować na
co dzień, bo robię zdecydowanie za dużo podobnych ujęć, a potem przeglądanie
ich jest męczące a ilość kadrów mnie przytłacza. Na pewno od czasu do czasu
chętnie będę też powtarzać taki styl pracy, jaki przyjęliśmy na warsztatch- fajnie
jest dać się ponieść i dać się zaskoczyć.
C’était
aussi une trѐs
bonne leçon que d’observer à quel point le fait d’écarter les images moins
réussies mettait en valeur les meilleurs clichés, alors que quand c’était tout
confondu, l’impression n’était pas du tout la même, elles ne se démarquaient
pas tellement. Je voudrais y travailler dans ma pratique quotidienne, car
normalement, je prends trop de photos similaires et ensuite, le tri est long et
fatigant ! J’ai envie aussi de répéter cet exercice en me donnant quelques
contraintes ce qui permet visiblement de se laisser porter et de se laisser
surprendre.
Wróciłam do domu z głową parującą od inspiracji, refleksji, pomysłów i chęci.
Wspaniałe doświadczenie, które na pewno zapamiętam na długo. Mam nadzieję, że i
Wy wynieśliście z opisu moich wrażeń coś dla siebie. Bardzo żałuję, że nie było
mi dane dotrzeć na wernisaż naszych fotografii, bo tydzień później mój synek
się rozchorował. Jednak udało mi się pójść do muzeum trochę później i końcowy
efekt naszej pracy bardzo mi się podobał- zdjęcia każdego z nas były zupełnie
inne a jednocześnie ładnie współgrały ze sobą. Poniżej publikuję fotografie z
wystawy, których autorem jest Pascal Perennec. Wystawa zdjęć Roberta Doisneau,
legendy fotografii i przy okazji naszych skromnych zdjęć jest czynna w Quimper
jeszcze do 22. kwietnia.
Je
suis rentrée avec plein d’inspiration, de réflexions, d’idées et d’envies. C’était
une trѐs belle expérience, bien enrichissante. J’espѐre que la lecture de mon
vécu vous a également apporté quelque chose ! J’étais vraiment déçue de ne
pas pouvoir me rendre au vernissage de nos photos à cause de la maladie de mon
fils. En revanche, j’ai pu y aller quelques jours plus tard et admirer le
résultat final de notre travail que j’ai beaucoup apprécié. Chacun d’entre nous
a porté un regard bien différent sur la ville, mais le tout était en même temps
harmonieux et cohérent ! Les photos de notre exposition figurant ci-dessous ont
été prises par Pascal Perennec. L’exposition
des photos de Doisneau et de nos modestes clichés est ouverte au Musée des Beaux-Arts de Quimper jusqu’au 22
avril.









PS. To był też pierwszy raz Milana w muzeum. Niestety nie docenił
doniosłości chwili i zamiast podziwiać moje zdjęcia wywieszone na ścianie,
wyrywał się do karuzeli, która na nasze nieszczęście stoi tuż przed budynkiem...
PS.
C’était aussi la premiѐre visite de mon fils dans un musée. Malheureusement, il
n’a pas compris l’importance du moment et au lieu d’admirer les photos de
maman, il essayait désespérément de sortir faire un tour de manѐge en face du
musée…



Świetne zdjęcia! Szczególnie mi się podobało to z kapeluszem i drabiną! :)
ReplyDeleteDziękuję Ci bardzo ! Przyznam, że sama bym raczej nie wybrała tego zdjęcia na wystawę, a okazało się, że zebrało sporo komplementów. Fajnie poznać odmienne punkty widzenia. :) Pozdrawiam!
ReplyDelete