Zawitałam
do Carhaix w zeszłym tygodniu wczesnym rankiem, trochę przypadkiem
i bardzo spontanicznie. Poranne światło dodawało uroku kamienicom,
którym uważnie się przyglądałam, będąc tam po raz pierwszy.
Miasto wydawało się ospałe, na ulicach było aż zbyt spokojnie a
jako jedyna ‘turystka’ z aparatem w ręku czułam na sobie wzrok
nielicznych przechodniów. Lubię wśród zaniedbanego ogółu
wynajdywać piękne szczegóły, ale prawda jest też taka, że takie
miejsca lepiej prezentują się na zdjęciach niż w rzeczywistości.
Mercredi
dernier, tôt le matin, je suis arrivée à Carhaix. Cela s'est
fait un peu par hasard et très spontanément. La lumière de matin
ajoutait du charme aux bâtiments que je découvrais, mais j’avais
tout de même l’impression d’une ville encore endormie. C’était
très calme dans les rues et j’étais la seule ‘touriste’.
L'appareil photo à la main, je sentais sur moi le regard des
passants. J'aime prendre le temps de chercher de jolis détails là où
d'autres personnes ne regardent même pas et je crois que
les photos ont le don de les enjoliver encore davantage.
Nie
polecam Wam Carhaix jako celu samego w sobie, można zrobić sobie w
tym mieście przystanek, zmierzając w odleglejsze zakątki Bretanii.
Na głównej ulicy znajdziecie godną
polecenia crêperie (sprawdziłam!), czyli restaurację
serwującą bretońskie naleśniki oraz informację turystyczną w
XVI-wiecznym budynku, zapewne najstarszym i według mnie
najpiękniejszym w mieście- możecie go zobaczyć na pierwszym
zdjęciu po prawej stronie.
Carhaix
n’est peut-être pas assez captivant pour en faire une destination
en soi, mais vous pouvez y faire une pause en se déplacant plus loin
en Bretagne. Dans la rue principale, il y a une bonne crêperie (j’ai
testé !) et l’office de tourisme est situé dans une très
belle maison de XVIème, dite du sénéchal. Vous pouvez
l’apercevoir sur la première photo de l’article, à droite.
Carhaix
jest znane w Bretanii i w całej Francji – nie ze względu na
zabytki czy piękne krajobrazy, ale na festiwal muzyczny 'Les
Vieilles Charrues' (czyli- uwaga-"Stare Pługi"!) który
odbywa się tu od 20 lat - już niedługo 21.edycja. Kilkudniowa
impreza odbywa się na wielkim polu i co roku przyciąga znanych
artystów. Jest to jeden z największych festiwali w Europie. Poniżej
plakat z tegorocznej edycji, może lista wykonawców zainteresuje Was
na tyle, że przyjedziecie do Bretanii? ;)
Carhaix
est bien connu en Bretagne, mais aussi en dehors de la région grâce
au festival annuel de musique 'Les Vieilles Charrues' qui y a lieu en
juillet, pour la 21ème fois cette année. C’est un des plus
grands festivals du monde et la programmation de cette année
s’annonce très bien ! Vous y avez peut-être déjà
participé ?
Source: www.evous.fr |
Spacery o poranku, kiedy miasto dopiero budzi się do życia, są wspaniałą sprawą. Co prawda, trzeba wcześniej wstać, ale warto:)
ReplyDeleteTeż tak myślę! :)
Deletechyba tak jest, że te chwile o poranku są najpiękniejsze! To chyba zasługa słońca. Zdjęcia są takie sielsko anielskie z maslanką w tle..:)Pozdrawiam:)
ReplyDeleteRozbroiła mnie "maślanka" :D Również jestem fanką porannego światła :)
ReplyDeletePozdrowienia!
Jak zawsze piękne zdjęcia na Twoim blogu.
ReplyDeleteDziękuję Ci serdecznie!
ReplyDeletePoranne swiatlo jest sprzyjajace dla fotografow :) piekne miejsce :)
ReplyDeletepiekne klimaty...ani nazwy miasta, ani o festiwal nie slyszalam nigdy wczesniej...
ReplyDelete