Tym
razem nie będzie wiele słów, za chwilę zostawię Was sam na sam z
obrazami. Oto kolejny (po tym)
fragment Bretanii który pokazaliśmy rodzinie z Polski. Wybraliśmy
się na spacer brzegiem oceanu, szlak wiodący skalistym wybrzeżem
zaczyna się przy jednej z większych plaż Fouesnant (Cap Coz)
i prowadzi do przylądka Beg Meil. Z plaży widać trochę skał
i drzew, ale to nic w porównaniu z krajobrazami, które roztaczają
się ze szlaku.
Cette
fois-ci, il n’y aura pas beaucoup de paroles, je vais vous laisser
contempler le paysage. Les photos ont été prises le long du chemin
côtier entre Cap Coz (à Fouesnant) et Beg Meil. C’est un autre
endroit (je vous ai déjà parlé du celui-là)
qu’on a fait découvrir à ma famille, il y a quelques semaines. De
la plage, on aperçoit des rochers et des arbres, mais ce n’est
rien en comparaison avec les paysages sur le sentier.
Po
drodze mijaliśmy małe, urokliwe plaże (w środku lata większość
niestety mocno oblegana) i towarzyszyły nam piękne krajobrazy. Być
może trochę nudzą się Wam powtarzające się na blogu woda,
statki, skały – jednak niezmiennie cieszą one moje oko i nie
zanosi się na to, by mi prędko spowszedniały.
Tout
en restant sur le sentier, dans la zone ombragée, on a passé à
côté des plusieurs criques (bien fréquentées en été) et on
s’est baigné sur une des dernières plages avant Beg-Meil. Si vous
trouvez que sur les photos du blog, il y a tout le temps la même
chose : les bateux, les rochers, la mer et les plages, je vais
vous décevoir : je ne suis pas du tout prête à m’en lasser.
Oto
dowód na to, że, tak jak pisałam w ostatnim poście- przypływ i
odpływ to dwie różne bajki. W przypadku plaży albo ma się jej
zaledwie skrawek (patrz drugie zdjęcie we wpisie) albo aż nadto –
przed zażyciem kąpieli trzeba nieraz pokonać „kilometry”.
Le
retour sur la plage de départ, qui n’est pourtant pas du tout la
même en fonction des marées. Ce qui est évident pour
les Bretons, ne cesse pqs d’intriguer les personnes qui n’ont pas
l’habitude de marrés hautes et basses (dont les Polonais :)
).
Witam serdecznie,
ReplyDeleteBardzo spodobał mi się ten blog. Z ogromnym zainteresowaniem czytałam i oglądałam cudowne zdjęcia pięknych miejsc. Takie fotki cieszą i moje oczy. Rzeczywiście blog ten jest przyjemnym oderwaniem od codzienności. Zatem ... czekam na kolejne posty.
Pozdrawiam Jola
Bardzo Ci Jolu dziękuję! :)) Cieszę się, że chętnie tu zaglądasz. Pozdrawiam ciepło!
DeleteMi twoje fotki sie nie znudza nigdy :) a co do przyplywow i odplywow ci pierszy raz ja zobaczylam to zjawisko na zywo nie moglam wlasnym oczom uwierzyc :) nie wiedzialam ze takie roznice moga wystepowac :)
ReplyDeleteJa też kiedyś nie przypuszczałam, że te różnice mogą być aż tak spektakularne! :) Myślę, że to trzeba zobaczyć na własne oczy-tak, jak mówisz. :)
DeleteTakie zdjęcia to ja mogę oglądać od rana do wieczora i wcale mnie to nie nudzi :)
ReplyDelete:)
Deletemnie tez nie zanudzasz tym fotkami - urokliwe te plaze :)
ReplyDeletetakie widoki nie mogą się znudzić, nawet jakbym tam mieszkała, wciąż zapewne cieszyłyby oczy
ReplyDeleteOdrazu przypomina sie cudowny spacer w tych okolicach . Mam nawet zdjecie przy tych skałkach z ostatńiego zdjecia.
ReplyDelete