W Bretanii jest tyle pięknych
miejsc, że staram się jak najczęściej pokazywać Wam na blogu coś nowego.
Spacerując po plaży w moim sąsiedztwie, nie zawsze mam więc przy sobie aparat-
mówiąc sobie, że ile razy można robić zdjęcia tego samego miejsca. Jednak zazwyczaj,
gdy aparat zostaje w domu, to tego żałuję-
tak, jak ostatnio, gdy na plaży zobaczyłam najpiękniejszą tęczę w życiu i nie
mogłam jej uwiecznić na zdjęciu.
La Bretagne regorge de beaux
endroits, j’essaie donc de vous montrer le maximum de beaux coins. En me
promenant juste à côte de chez moi, je ne prends pas forcément d’appareil photo,
en me disant que ce n’est pas la peine de photographier tout le temps les mêmes
endroits. Sauf que dès que je le laisse, je regrette, comme la dernière fois où
je n’ai pas pu immortaliser le plus beau arc-en-ciel que je n’ai jamais vu.
Tym razem, prowizorycznie,
wzięłam więc ze sobą aparat. Niedziela wieczór, po 21, plażowicze dawno wrócili
do domu, można w spokoju cieszyć się pięknymi kolorami nadawanymi przez wciąż
intensywne słońce. Jest odpływ i ocean bardziej przypomina jezioro.
Cette fois-ci, pour ne pas
me faire avoir, je l’embarque donc avec moi. Dimanche soir, calme absolu, tout
le monde est déjà rentré chez soi. On peut profiter pleinement de la beauté de
l’endroit et des couleurs toujours très intenses, du moins celle de l’eau. On
est à marrée basse et la mer ressemble plutôt à un lac.
Przypływy i odpływy zmieniają
diametralnie wygląd plaży, więc myślę sobie, że zdjęcia i tak będą zupełnie
różne od tych, które już znacie. W Bretanii, jeśli nie sprawdzamy godzin
przypływów i odpływów, właściwie nigdy nie wiemy, jaką wodę i jaką plażę
zastaniemy. Nie sposób się znudzić.
La plage change complétement
d’allure au rythme des marées: chose la plus naturelle au monde pour mon mari
né ici, une des choses les plus surprenantes au monde pour moi qui garde une
curiosité d’enfant face à l’océan. Et je
ne m’en lasse pas.
Mając przed sobą całkiem sporych
rozmiarów skały, które o innej porze dnia w całości przykryte są wodą, nie
przestaję się dziwić. Mimo że doskonale wiem, jak to wygląda, oddalający się i
powracający do brzegu ocean wciąż potrafi mnie zaskoczyć.
En regardant de rochers
d’une belle taille, complétement couverts par l’eau à un autre moment de la
journée, je ne peux faire autrement que m’étonner constamment. L’océan sait me
surprendre à chaque fois, pourtant, je commence à le connaître. Mais c’est une
si belle chose, se laisser suprendre, que je n’ai aucune envie que l’habitude
prenne le dessus.
Jako że odpływ był naprawdę
imponujący (jego skala nie zawsze jest taka sama), mogliśmy przejść do dalszej
części plaży, która zazwyczaj nie jest dostępna: na drodze stają nam skały
i woda. Opuszczona przez ocean plaża nagle zrobiła się ogromna, a
zmieniające się na niebie kolory tylko podkreślały jej urok. Wspaniale jest
zbliżyć się do linii horyzontu: uwielbiam te niepowtarzalne i ulotne chwile.
Comme le coefficient était
important, on a pu marcher jusqu’à une partie de plage qui reste souvent
inaccessible. C’était une agréable balade : la plage, delaissée pour un
moment par la mer, est devenue énorme et on a pu l’admirer sous un angle
différent, avec un beau spectacle de couleurs changeantes dans le ciel. A marée
basse, on est plus près de l’horizon et j’aime cette perspective ainsi que ces moments si éphèmeres.
PS. Tutaj możecie znaleźć inne ujęcia z plaży le Trez-Hir w Plougonvelin
na dowód, że nigdy nie wygląda tak samo.
Ici, vous trouverez plus de photos de la plage du Trez-Hir à Plougonvelin pour comparer ses différentes
facettes.
Je me répète : mais que c'est beau! Pour l'appareil photo, je suis comme toi : dès que je ne le prends pas, je le regrette amèrement ;)
ReplyDeleteEt l'ironie du sort marche aussi dans le sens inverse, n’est-ce pas? ;) Souvent, je le prends avec moi quand je vais en ville, juste au cas où, et je ne fais aucune photo...mais je préfère ça aux éventuels regrets !
Deletecos niesamowitego, niby tylko plaza a w twoim obiektywie nabiera prawdziwej magii
ReplyDeleteAle miło, dziękuję bardzo!
DeletePodczas mojego pobytu w Bretanii również nie mogłam nadziwić się temu wodowisku, jakim jest przypływ i odpływ. Do dzisiaj to jedno z moich ulubionych wspomnień :)
ReplyDeleteMyślę, że dla wielu z nas to, jak daleko woda się cofa (i co wtedy odsłania:) ) jest naprawdę zaskakujące. :)
DeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDeleteOdplyw widzialam tylko raz, bylo to w Niemczech. Cudowne uczucie, zwlaszcza ze mozna spacerowac tam, gdzie normalnie morze jest takie "wysokie". Tak w ogole to dzieki za tego bloga i ciekawe informacje o Francji.
ReplyDeleteTo ja dziękuję za komentarz i cieszę się, że tu zaglądasz, Viola! :)
DeleteNa mnie najwieksze wrazenie wywarly odplywy w Tajlandii, normalnie woda cofnela sie z kilometr od brzegu...
ReplyDeleteW Bretanii jak najbardziej ocean może "odpłynąć" na dwa kilometry. ;) Niesamowite to jest! :)
DeleteSuperbe!!! Il va être temps que je retourne du côté de Plougonvelin, ça fait longtemps que je n'y suis pas allée!
ReplyDeleteMerci! Si tu passes dans le coin, fais-moi signe surtout! :)
DeleteJa tam mogę bez końca tę Twoją plażę oglądać bo koi moje oczy i nerwy :)
ReplyDeleteCieszę się, że działa to na Ciebie podobnie jak na mnie! :)
DeleteQuelle merveille! J'adore tes photos qui apaisent! On sent l'iode!
ReplyDeleteMerci de nous faire partager ta chance!
Merci beaucoup! C'est vrai que je me considère chanceuse et que j'aime bien partager ce bonheur quotidien avec vous!
DeletePiękne ujęcia:)
ReplyDeleteDziękuję!
Delete