W podróży / En voyage: Paris

Maj i czerwiec były dla mnie bardzo wyjazdowe, stąd mniejsza aktywność na blogu. Ostatnio spędziłam tydzień w Polsce i jak zwykle zatrzymałam się też przejazdem w Paryżu. Byłam tam już niezliczoną ilość razy, prawie zawsze przy okazji jakiejś innej wyprawy. Paryż jest dla mnie bardziej węzłem komunikacyjnym, przystankiem w drodze niż atrakcją samą w sobie.

Ces deux derniers mois, j’étais souvent partie, d’où la présence moins régulière sur le blog. Je viens de rentrer de la Pologne et sur le chemin, je m’arrête toujours à Paris. C’est comme cela depuis plusieurs années : Paris reste une escale incontournable dans mes trajets franco-polonais. Comme à chaque fois j’essaie de prendre un peu de temps en ville pour ne pas faire que du transport, je connais assez bien la capitale.
Niemal za każdym razem udaje mi się jednak spędzić tam dzień lub dwa, więc dobrze znam miasto, nie czuję się tam jak turysta i nie mam presji na zwiedzenie jak najwięcej. Zazwyczaj chodzę w ulubione miejsca i jednocześnie staram się za każdym razem poczynić choć jedno odkrycie -bo nawet, jeśli stolicę Francji zna się dobrze, wciąż kryje ona mnóstwo nowych, ciekawych zakamarków.

Comme à chaque fois je prends un peu de temps en ville pour ne pas faire que du transport, je connais assez bien la capitale. En me promenant à Paris, je reviens souvent aux mêmes endroits que j’apprécie, mais j’essaie d’élargir aussi la connaissance de cette ville qui me cache encore beaucoup de recoins.
picture by Karolina, edited by me
Tym razem całodzienny paryski spacer był o tyle przyjemny, że odbył się w towarzystwie przesympatycznej Karoliny z bloga Ethno-passion. Naszemu spotkaniu towarzyszyło niezwykłe uczucie, że znamy się od lat i bardzo swobodnie czułyśmy się w swoim towarzystwie. Naszą wędrówkę zaczęłyśmy w Ogrodzie Luksemburskim (Le Jardin du Luxembourg), w którym już co prawda byłam, ale chciałam zobaczyć znaną mi wcześniej tylko ze zdjęć fontannę, która okazała się równie piękna jak na fotografiach, tylko mniejsza niż w moich wyobrażeniach. Spacerując dalej, zatrzymywałyśmy się od czasu do czasu przy ciekawych witrynach i pochłonięta ich fotografowaniem, zupełnie nie wiem, kiedy Karolina zrobiła mi to zdjęcie „od kulis”.

Cette fois, ma balade parisienne a été agrémentée d’une bonne compagnie : à mes côtés, j’avais une fille polonaise, Karolina qui tient un blog sur les voyages (seulement en polonais, hélas !). On venait de se rencontrer et on avait l’impression de se connaître depuis des années : j’ai trouvé ce sentiment très agréable et j’étais tout de suite à l’aise avec elle. On a commencé la promenade au Jardin du Luxembourg que je connaissais déjà, mais j’avais envie de voir la fontaine qui m’étais familière qu’à travers les photos. Elle s’est avérée aussi jolie que sur les images mais plus petite que je ne l’ai imaginée. En continuant notre marche, on s’arrêtait de temps à autre à côté des jolies vitrines et, concentrée sur mes photos, je n’ai même pas remarqué quand Karolina m’a prise en photo.
Następnie mój wzrok przykuł ładnie wyglądający dziedziniec Institut Catholique i weszłyśmy przyjrzeć mu się z bliska, korzystając przy okazji z toalety. Nie wspominałabym Wam o tym mało znaczącym szczególe, gdyby nie to, że w tamtym momencie Karolina uświadomiła mi, że powstała książka o tym, gdzie w Paryżu można załatwiać za darmo swoje potrzeby (sic!).

Ensuite, mon regard s’est arrêté sur la cour intérieure de l’Institut Catholique et nous sommes allées la voir de plus près, en profitant par la même occasion des wc. Je vous aurais épargné ce détail sans intérêt sauf que c’était à ce moment-là que Karolina m’a dit qu’elle connaissait un livre expliquant où on pouvait faire ses besoins gratuitement à Paris, ce que je trouve assez inédit.
Na kolejnych migawkach znajdziecie zarówno polski, jak i bretoński akcent w Paryżu, najmniejszą cukiernię w tym mieście oraz typowo paryskie kadry: metro i kawiarnie. Na widok panów przy kawiarnianym stoliku natychmiast wyciągnęłam aparat, wyglądali jak z obrazka w podręczniku do nauki francuskiego a wbrew pozorom takich stereotypowych Francuzów wcale nie widzę tam często.

Sur les images suivantes, vous trouverez une petite touche polonaise et bretonne, la pâtisserie la plus petite de Paris, et les photos un peu clichés de métro et de cafés. J’ai trouvé que les deux messieurs attablés dans le café faisaient très « image stéréotypée des Français » qu’on pourrait trouver dans un manuel de langue. Mais, contrairement aux apparences, je ne vois pas si souvent là-bas des scènes comme celle-ci.
Wiem, że w Paryżu jest wiele pasaży i tym razem udało mi się odkryć jeden z nich, było tam kilka ciekawych miejsc i detali.

Je sais qu’à Paris il y a des nombreux passages et j’étais contente d’en découvrir que j’ai trouvé assez joli.
W końcu dotarłam też do słynnej szekspirowskiej księgarni, która zdecydowanie warta jest odwiedzenia: jej wnętrze jest po prostu niezwykłe! Niestety, w środku obowiązywał zakaz robienia zdjęć. Karolinie udało się jakiś czas temu zrobić kilka ujęć w środku, ciekawych odsyłam tutaj.

J’ai enfin découvert aussi la librairie Shakespeare and Company qui vaut vraiment le détour: j’ai été enchantée par son intérieur. Malheureusement, je ne pourrai pas vous le montrer à cause de l’interdiction d’y prendre des photos.
Na zakończenie pierwszej części (zrobiłam tyle zdjęć, że czeka Was jeszcze ciąg dalszy) pewien sklepowy szyld, który mnie rozbawił.

Et, pour finir le premier article sur Paris (oui, un deuxième vous attend encore!), une enseigne qui m’a fait rire car cette inscription veut dire en polonais : « je donne une maison ».

Komentarze / Commentaires

  1. Piękne zdjęcia! Dzięki za przemiłe odwiedziny! W codziennym biegu czasem zapominam jak to fajnie jest sobie zwyczajnie pospacerować i pozachwycać się tym pięknym miastem! Do zobaczenia wkrótce! Bisoussss

    ReplyDelete
    Replies
    1. To ja dziękuję, bardzo się cieszę z naszego spotkania! Dzięki niemu Paryż wydał mi się tego dnia ciekawy i przyjazny, a różnie z nim bywa... ;)

      Delete
  2. Będę w weekend w Paryżu, polecasz jakąś knajpę z typowo francuskim jedzeniem? Mam ochotę na najlepszą zupę cebulową, najsmaczniejsze makaroniki i ślimaki. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niestety nie czuję się na siłach polecenia Ci jakiejś paryskiej restauracji, nieczęsto jadłam tam francuskie dania, obawiając się pułapek na turystów o zawyżonych cenach i z kiepskiej jakości jedzeniem. Ale jest wiele blogów specjalizujących się w Paryżu i to do nich Cię odsyłam- na pewno doradzą lepiej, bo u mnie to tylko temat gościnny. ;)

      Delete
  3. Czekam na druga czesc. O Paryzu moglabym czytac (i ogladac) bez konca :)

    ReplyDelete
  4. Ja też. Byłam 2 razy (zimą i jesienią), piękne miasto!

    ReplyDelete
  5. A ten Paryż mi się marzy i marzy, ale tak leniwie, po parkach połazić. I jeszcze spotkanie z Karoliną. Super! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. To bardzo dobry plan na Paryż, polecam! ;)

      Delete
  6. Paryż ma bogatą ofertę, ale nie ukrywam, że to nie jest moje ulubione miasto.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jak najbardziej Cię rozumiem: również nie nazwałabym go swoim ulubionym miastem.

      Delete
  7. Nigdy mnie do Paryża nie ciągnęło, ale to miasto na Twoich zdjęciach wygląda jakoś inaczej... Przyjaźniej :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. To miasto ma naprawdę mnóstwo twarzy, myślę, że dzięki temu każdy może znaleźć tam coś dla siebie. I bardzo się cieszę, ze udało mi się je przedstawić w zachęcający sposób. Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Delete
  8. a kiedy post o Poznaniu? ;) będzie coś? ;)
    PS. DAM DOM też mnie rozwalił ;) czy to oznacza coś konkretnego po francusku?

    ReplyDelete
    Replies
    1. "Dam dom" nic nie znaczy po francusku, to był chyba jakiś orientalny sklep a nazwa pewnie na zasadzie onomatopei. O Poznaniu coś też będzie za jakiś czas, ale na razie nie zdradzam szczegółów! ;)

      Delete
  9. Marzy mi się wrócić do Paryża, oj marzy... Dla mnie jest to jedno z najpiękniejszych miast :-)

    ReplyDelete
  10. J'adore tes photos! Paris est toujours aussi superbe!
    Je ne m'en lasse pas!
    Merci Kasia!

    ReplyDelete
  11. Zanim zachwyciłam się Hiszpanią lubiłam wyjazdy do Francji. W Paryżu spędziłam kilka dni, trochę w Dolinie Loary i nad Morzem Śródziemnym. Takie piękne zdjęcia zamieszczasz, że aż chce się znowu tam pojechać. Pozdrawiam i zapraszam do Hiszpanii.
    http://hiszpania-inaczej.blogspot.com/

    ReplyDelete