Ces deux derniers mois, j’étais
souvent partie, d’où la présence moins régulière sur le blog. Je viens de
rentrer de la Pologne et sur le chemin, je m’arrête toujours à Paris. C’est
comme cela depuis plusieurs années : Paris reste une escale incontournable
dans mes trajets franco-polonais. Comme à chaque fois j’essaie de prendre un
peu de temps en ville pour ne pas faire que du transport, je connais assez bien
la capitale.
Niemal za każdym razem udaje mi
się jednak spędzić tam dzień lub dwa, więc dobrze znam miasto, nie czuję się
tam jak turysta i nie mam presji na zwiedzenie jak najwięcej. Zazwyczaj chodzę
w ulubione miejsca i jednocześnie staram się za każdym razem poczynić choć
jedno odkrycie -bo nawet, jeśli stolicę Francji zna się dobrze, wciąż kryje ona
mnóstwo nowych, ciekawych zakamarków.
Comme à chaque fois je prends
un peu de temps en ville pour ne pas faire que du transport, je connais assez
bien la capitale. En me promenant à Paris, je reviens souvent aux mêmes
endroits que j’apprécie, mais j’essaie d’élargir aussi la connaissance de cette
ville qui me cache encore beaucoup de recoins.
picture by Karolina, edited by me |
Tym razem całodzienny paryski
spacer był o tyle przyjemny, że odbył się w towarzystwie przesympatycznej
Karoliny z bloga Ethno-passion. Naszemu spotkaniu towarzyszyło niezwykłe
uczucie, że znamy się od lat i bardzo swobodnie czułyśmy się w swoim
towarzystwie. Naszą wędrówkę zaczęłyśmy w Ogrodzie Luksemburskim (Le Jardin du Luxembourg), w którym już
co prawda byłam, ale chciałam zobaczyć znaną mi wcześniej tylko ze zdjęć
fontannę, która okazała się równie piękna jak na fotografiach, tylko mniejsza
niż w moich wyobrażeniach. Spacerując dalej, zatrzymywałyśmy się od czasu
do czasu przy ciekawych witrynach i pochłonięta ich fotografowaniem, zupełnie
nie wiem, kiedy Karolina zrobiła mi to zdjęcie „od kulis”.
Cette fois, ma balade
parisienne a été agrémentée d’une bonne compagnie : à mes côtés, j’avais
une fille polonaise, Karolina qui tient un blog sur les voyages (seulement en
polonais, hélas !). On venait de se rencontrer et on avait l’impression de
se connaître depuis des années : j’ai trouvé ce sentiment très agréable et
j’étais tout de suite à l’aise avec elle. On a commencé la promenade au
Jardin du Luxembourg que je connaissais déjà, mais j’avais envie de voir la
fontaine qui m’étais familière qu’à travers les photos. Elle s’est avérée aussi
jolie que sur les images mais plus petite que je ne l’ai imaginée. En
continuant notre marche, on s’arrêtait de temps à autre à côté des jolies
vitrines et, concentrée sur mes photos, je n’ai même pas remarqué quand
Karolina m’a prise en photo.
Następnie mój wzrok przykuł
ładnie wyglądający dziedziniec Institut
Catholique i weszłyśmy przyjrzeć mu się z bliska, korzystając przy
okazji z toalety. Nie wspominałabym Wam o tym mało znaczącym szczególe, gdyby nie to, że w
tamtym momencie Karolina uświadomiła mi, że powstała książka o tym, gdzie w
Paryżu można załatwiać za darmo swoje potrzeby (sic!).
Ensuite, mon regard s’est
arrêté sur la cour intérieure de l’Institut Catholique et nous sommes allées la
voir de plus près, en profitant par la même occasion des wc. Je vous aurais
épargné ce détail sans intérêt sauf que c’était à ce moment-là que Karolina m’a
dit qu’elle connaissait un livre expliquant où on pouvait faire ses besoins
gratuitement à Paris, ce que je trouve assez in édit.
Na kolejnych migawkach
znajdziecie zarówno polski, jak i bretoński akcent w Paryżu, najmniejszą
cukiernię w tym mieście oraz typowo paryskie kadry: metro i kawiarnie. Na widok
panów przy kawiarnianym stoliku natychmiast wyciągnęłam aparat, wyglądali jak
z obrazka w podręczniku do nauki francuskiego a wbrew pozorom takich
stereotypowych Francuzów wcale nie widzę tam często.
Sur les images suivantes, vous
trouverez une petite touche polonaise et bretonne, la pâtisserie la plus petite
de Paris, et les photos un peu clichés de métro et de cafés. J’ai trouvé que
les deux messieurs attablés dans le café faisaient très « image
stéréotypée des Français » qu’on pourrait trouver dans un manuel de
langue. Mais, contrairement aux apparences, je ne vois pas si souvent là-bas
des scènes comme celle-ci.
Wiem, że w Paryżu jest wiele
pasaży i tym razem udało mi się odkryć jeden z nich, było tam kilka ciekawych
miejsc i detali.
Je sais qu’à Paris il y a
des nombreux passages et j’étais contente d’en découvrir que j’ai trouvé assez joli.
W końcu dotarłam też do słynnej
szekspirowskiej księgarni, która zdecydowanie warta jest odwiedzenia: jej
wnętrze jest po prostu niezwykłe! Niestety, w środku obowiązywał zakaz robienia
zdjęć. Karolinie udało się jakiś czas temu zrobić kilka ujęć w środku,
ciekawych odsyłam tutaj.
J’ai enfin découvert aussi
la librairie Shakespeare and Company qui vaut vraiment le détour: j’ai été
enchantée par son intérieur. Malheureusement, je ne pourrai pas vous le montrer
à cause de l’interdiction d’y prendre des photos.
Na zakończenie pierwszej części
(zrobiłam tyle zdjęć, że czeka Was jeszcze ciąg dalszy) pewien sklepowy szyld,
który mnie rozbawił.
Et, pour finir le premier article
sur Paris (oui, un deuxième vous attend encore!), une enseigne qui m’a fait
rire car cette inscription veut dire en polonais : « je donne une
maison ».
Piękne zdjęcia! Dzięki za przemiłe odwiedziny! W codziennym biegu czasem zapominam jak to fajnie jest sobie zwyczajnie pospacerować i pozachwycać się tym pięknym miastem! Do zobaczenia wkrótce! Bisoussss
ReplyDeleteTo ja dziękuję, bardzo się cieszę z naszego spotkania! Dzięki niemu Paryż wydał mi się tego dnia ciekawy i przyjazny, a różnie z nim bywa... ;)
DeleteBędę w weekend w Paryżu, polecasz jakąś knajpę z typowo francuskim jedzeniem? Mam ochotę na najlepszą zupę cebulową, najsmaczniejsze makaroniki i ślimaki. :)
ReplyDeleteNiestety nie czuję się na siłach polecenia Ci jakiejś paryskiej restauracji, nieczęsto jadłam tam francuskie dania, obawiając się pułapek na turystów o zawyżonych cenach i z kiepskiej jakości jedzeniem. Ale jest wiele blogów specjalizujących się w Paryżu i to do nich Cię odsyłam- na pewno doradzą lepiej, bo u mnie to tylko temat gościnny. ;)
DeleteCzekam na druga czesc. O Paryzu moglabym czytac (i ogladac) bez konca :)
ReplyDeleteJa też. Byłam 2 razy (zimą i jesienią), piękne miasto!
ReplyDeleteA ten Paryż mi się marzy i marzy, ale tak leniwie, po parkach połazić. I jeszcze spotkanie z Karoliną. Super! :)
ReplyDeleteTo bardzo dobry plan na Paryż, polecam! ;)
DeleteParyż ma bogatą ofertę, ale nie ukrywam, że to nie jest moje ulubione miasto.
ReplyDeleteJak najbardziej Cię rozumiem: również nie nazwałabym go swoim ulubionym miastem.
DeleteNigdy mnie do Paryża nie ciągnęło, ale to miasto na Twoich zdjęciach wygląda jakoś inaczej... Przyjaźniej :)
ReplyDeleteTo miasto ma naprawdę mnóstwo twarzy, myślę, że dzięki temu każdy może znaleźć tam coś dla siebie. I bardzo się cieszę, ze udało mi się je przedstawić w zachęcający sposób. Pozdrawiam Cię serdecznie!
Deletea kiedy post o Poznaniu? ;) będzie coś? ;)
ReplyDeletePS. DAM DOM też mnie rozwalił ;) czy to oznacza coś konkretnego po francusku?
"Dam dom" nic nie znaczy po francusku, to był chyba jakiś orientalny sklep a nazwa pewnie na zasadzie onomatopei. O Poznaniu coś też będzie za jakiś czas, ale na razie nie zdradzam szczegółów! ;)
DeleteMarzy mi się wrócić do Paryża, oj marzy... Dla mnie jest to jedno z najpiękniejszych miast :-)
ReplyDeleteJ'adore tes photos! Paris est toujours aussi superbe!
ReplyDeleteJe ne m'en lasse pas!
Merci Kasia!
Zanim zachwyciłam się Hiszpanią lubiłam wyjazdy do Francji. W Paryżu spędziłam kilka dni, trochę w Dolinie Loary i nad Morzem Śródziemnym. Takie piękne zdjęcia zamieszczasz, że aż chce się znowu tam pojechać. Pozdrawiam i zapraszam do Hiszpanii.
ReplyDeletehttp://hiszpania-inaczej.blogspot.com/