Lato od kilku dobrych lat
bardziej niż z wakacjami kojarzy mi się z intensywną pracą. Tak jest i w tym
roku. Najbliższe dwa miesiące spędzamy z mężem w Quimper, gdzie pracuję
w sezonie w branży turystycznej. Dziś opowiem Wam, jak wygląda moja nowa
codzienność. Codziennie wcześnie rano udzielam lekcji przez Skype (tym samym
mogę się Wam pochwalić, że, tak, jak planowałam w marcu, założyłam własną
działalność) i zaraz potem wychodzę do drugiej pracy. Pieszo zajmuje mi to ok.
20 minut, a trasa jest całkiem przyjemna.
L’été, depuis plusieurs
années, me fait beaucoup plus penser à une période de travail très intense qu’à
des vacances. Cette année, c’est encore pareil : je passe juillet et août
à Quimper où je travaille dans le tourisme. Je n’ai pas pu laisser
complétement de côté ma petite entreprise (ça y est, je suis devenue
auto-entrepreneur, je vous parlais de mon projet ici), ce qui fait que mes journées sont très chargées.
Tous les jours, tôt le matin, je donne des cours par Skype et puis je pars à l’autre
travail. J’ai la chance de pouvoir faire le trajet à pied, cela me prend une
vingtaine de minutes.
Od 10 do 18 możecie mnie znaleźć
w manufakturze tradycyjnej bretońskiej ceramiki, Henriot-Quimper. Pracuję tu
jako przewodnik i niesamowicie się cieszę, że mogłam poznać od kuchni markę,
która nierozerwalnie związana jest z bretońską kulturą. Na pewno poświęcę jej
osobny post i wtedy przekażę Wam więcej szczegółów. Jeśli któryś z moich czytelników wybiera się
w te wakacje do Bretanii, serdecznie zapraszam do zwiedzania ze mną fabryki!
De 10h à 18h, vous pouvez me
trouver chez Henriot-Quimper où je suis guide pour la saison : je fais
visiter les ateliers de fabrication. Je suis très fière de pouvoir faire partie
du personnel de cette faïencerie traditionnelle de référence, qui fait partie
de la culture bretonne. Je vais sans doute vous en parler plus en détail dans
un de mes prochains articles. D’ailleurs, si vous habitez en Bretagne ou si
vous passer à Quimper cet été, venez me voir, cela me ferait très plaisir !
Moje miejsce pracy położone jest
w uroczej okolicy, w dzielnicy Locmaria, tuż nad brzegiem rzeki Odet. W
przerwie obiadowej (to często jedyny moment oddechu w ciągu dnia) często udaję
się tuż naprzeciw, do pięknego ogrodu Jardin de Prieuré stworzonego na wzór
ogrodów przy zakonach.
L’entreprise est située dans
un quartier agréable, Locmaria, au bord de l’Odet. Pendant la pause-midi (un de
seuls moments de tranquilité dans la journée), je vais souvent manger juste en
face de la manufacture, dans le très joli Jardin de Prieuré conçu sur le modèle
de jardins médiévaux.
Dla odmiany czasem w południe jem
posiłek nad rzeką. Jeśli mam wystarczająco dużo czasu na spacer, korzystam z
tego, że piękne centrum miasta jest naprawdę niedaleko.
Les autres fois, pour
changer un peu, je vais manger aussi sur les quais de l’Odet. S’il me reste
assez de temps pour faire une petite balade, je profite volontiers de la
proximité du centre-ville.
Naprzeciwko firmy znajduje się romański
kościół, najstarszy w Quimper. Któregoś razu wybrałam się w porze lunchu na
spacer fotograficzny i poszukiwanie detali – nad pewnymi drzwiami znalazłam
figurkę Maryi i tabliczkę od Henriot.
Juste en face de l’entreprise est
située une église romane, la plus ancienne de Quimper. Un jour, en marchant
dans les rues autour de la fabrique, j’ai trouvé une statue et puis...une
plaquette de chez Henriot au-dessus d’une porte.
Wieczorem czas na chwilę-
dosłownie- oddechu w ogrodzie teściowej, po tym, jak szybkim krokiem wracam z pracy,
by spotkać się jeszcze z kolejnymi uczniami na Skype.
Le soir, j’ai juste le temps
de me poser quelques instants dans le jardin de ma belle-mère avant de
reprendre mon autre travail.
Dzień pracy kończę o 20, potem
teoretycznie jestem wolna, w praktyce najczęściej padam na twarz. Staram się jednak wyjść jeszcze na spacer i
teraz spędzam też czas z rodziną, bo do teściowej zjechały się wnuczki.
Une fois les cours finis, à
20h, je suis libre en théorie, et souvent très fatiguée en pratique. J’essaie
quand même de sortir (ici, les photos de la balade que j’ai faite un soir dans
le parc dans le quartier du Moulin Vert) et de passer un peu de temps avec la
famille.
Mam mnóstwo zdjęć, które czekają
w kolejce, by się Wam pokazać, więc będę się starała wygospodarować czas i siły
dla Was. I mam też pomysł na nowy cykl na blogu, więcej szczegółów już
niebawem!
J’ai beaucoup de photos qui
attendent leur tour pour apparaître sur le blog, mais maintenant vous
comprendrez mieux pourquoi il m’est difficile de m’occuper du blog en ce
moment. Mais je ne vous abadonne pas et en plus, j’ai une idée pour une
nouvelle série d’articles, je vous donnerai bientôt plus de détails.
PS. Mimo zmęczenia, nie narzekam.
Lubię odmiany i nowe wyzwania!
PS. Malgré la
faitigue, je ne me plains pas. J’aime les changements et les nouveaux défis !
C'est chouette dis donc! Bon courage pour cumuler tes deux travails, c'est beaucoup d’investissement physique et psychologique!
ReplyDeleteBises, à très vite :)
Merci, Lalydo! C'est vrai que mon rythme actuel demande du courage, mais ça va le faire. Je suis contente d’avoir du travail et heureusement, je peux respirer le week-end. :) Bisous!
DeleteŚliczne miasteczko i piękne rośliny.
ReplyDeletePięknie tam u Was w tej Bretanii... od razu jakoś tak mi się skojarzyło z tym filmem "Jeszcze dalej niż północ", że mało ludzi wie, że na północy Francji też jest uroczo :) (i nawet całkiem ciepło :P) Dobrze, że w tym ogromie pracy znajdujesz czas na odpoczynek :):):) Buziaki
ReplyDeleteW Polsce faktycznie północ Francji jest mało znana (m.in. stąd pomysł na tego bloga:) ), ale prawdą jest też, że nasz północny zachód z północnym wschodem przedstawionym w filmie wiele wspólnego nie ma. ;) Jeśli chodzi zaś o pogodę, to faktycznie łatka "deszczowego regionu" jest do Bretanii silnie przypięta, chyba jednak nie do końca słusznie.
Deleteheheh no generalnie tam w tym filmie dla nich z południa wyjazd na północ był czymś najgorszym co może się w życiu zdarzyć ;) główny bohater dostaje od żony kurtkę puchową i uszatkę żeby nie zamarzł ;) a rzeczywistość okazuje się być zupełnie inna ;)
DeletePS. ostatnio oglądaliśmy "Nic do oclenia" - też bardzo sympatyczna komedia, tym razem o napięciach belgijsko-francuskich ;)
Znam ten pierwszy film, drugiego jeszcze nie widziałam, ale słyszałam o nim pozytywne opinie! :)
Deleteteraz jest też ten nowy "Supercondriaque" - u Was już na dvd/blu-ray, u nas dopiero w kinach (ale w Plazie nie grają =|) - my póki co czekamy na polskie napisy, bo film już mamy ;) opinie też bardzo pozytywne z tego co widziałam :)
DeleteSwietnie, ze Ci sie udalo z lekcjami na skypie!
ReplyDeleteDziękuję Ci serdecznie, ja też się bardzo, bardzo z tego cieszę!
DeleteMerci pour cette jolie balade à Quimper, j'y ai vécu quelques années, ainsi qu'à Pont-L'abbé, un beau souvenir, je n'ai jamais eu l'occasion d'y revenir depuis 2008 ! Alors revoir des photos est toujours un plaisir ! Et bien quel beau projet et quel courage, c'est chouette ! A bientôt (même si le blog est un peu moins vivant, on sait que tu es par là !) biz Lili
ReplyDeleteCoucou Lili, merci pour ton gentil commentaire! Si jamais tu as l'occasion de passer pas là cet été, fais-moi signe ! :)
DeletePięknie, uroczo, zachwyt mój wielki :) Czekam na opis Twojego miejsca pracy z niecierpliwością :)
ReplyDeleteświetnie, że rodzina męża jest w pobliżu. Zawsze zazdroszczę ludziom (ale nie jest to zazdrość złośliwa i złowieszcza) , że mają rodziny rozsiane po Europie czy Polsce. Ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu, zarówno moje rodzeństwo jak i męża oraz nasi rodzice i dalsza rodzina mieszkają wokół nas. Wielka szkoda.
serdeczności
Wiesz, Quimper jest tylko godzinę (z hakiem) drogi od nas! ;) Ale rodzeństwo męża faktycznie mieszka dobre kilkaset kilometrów dalej. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, przez to na pewno rzadziej się widzimy, nie mówiąc już o moich bliskich. Ale rozumiem, o co Ci chodzi, możliwość odwiedzania rodziny w różnych miejscach jest całkiem fajna i przyjemnie łączyć podróże z rodzinnymi spotkaniami. Uściski!
Deletepiękne miasto, czekam z ciekawością na relację z manufaktury i pozdrawiam z polskiej stolicy ceramiki ;)
ReplyDeleteBardzo się cieszę z sygnałów, że temat ceramiki Was zainteresował. :) Chętnie napiszę o tym więcej! A jeśli chodzi o Bolesławiec, oboje z mężem jesteśmy fanami tej rodzimej ceramiki i używamy jej na co dzień (wspaniały prezent ślubny!:) ).
DeletePS. Jo, chciałam jeszcze doprecyzować, w moim nowym miejscu pracy produkuje się fajans (faïence). Ceramika jest chyba nazwą bardziej ogólną, prawda? Przyznam szczerze, że to słownictwo specjalistyczne mam lepiej opanowane po francusku niż po polsku.
Deleteceramika, fajans, porcelana różnią się zawartością kaolinu i temperaturą wypalania
DeleteFaktycznie, pracowite wakacje!! Najważniejsze, że jest praca i coś się dzieje! Sukienki nosisz? :)
ReplyDeletePewnie, że noszę! Te akurat niekoniecznie do pracy, ale idealnie nadają się na nieliczne wolne chwile. Tego lata będą eksploatowane na okrągło, zwłaszcza że w pakiecie zawierają dobre wspomnienia z Warszawy! ;)
Delete:) Moja bez mierzenia też się okazała strzałem w dziesiątkę i ciągle ją noszę :)
DeleteSuper! Możemy więc uznać zakupy za udane i pieniądze za dobrze wydane, co do grosza! :D
DeleteBajkowe miejsce... Nic, tylko spacerować.
ReplyDeletePiękne, kwiatowe zdjęcia! Spacerowałabym...
ReplyDeleteBon courage pour ces deux mois intensifs mais certainement gratifiants! À bientôt dans le Nord... Finistère! Bises
ReplyDeleteMerci beaucoup. Anaïs! Avec toutes ces occupations, le temps file encore plus vite que d'habitude et je n'arrive pas à croire que le premier mois est presque déjà fini ! Je serai bientôt de retour dans le Nord, du coup ! ;)
DeleteAh c'est top ça, je passerai te voir en Août et on pourra déjeuner ensemble sur Quimper :-)
ReplyDeletePleins de bisous, à très vite!
Ce sera avec grand plaisir! :) J'ai hâte!
Delete