Praca na etat nakłada na nas
wiele ograniczeń, zamyka w sztywnych ramach czasowych- będąc „na swoim” nie mam
co prawda tego problemu, ale szybko pojawiają się inne. Pracując z domu trudno
jest „wyjść z pracy”, postawić wyraźne granice miedzy życiem prywatnym
i zawodowym. Wraz z początkiem nowego roku szkolnego staram się więc
znaleźć równowagę i takie zasady, które pozwolą mi wygospodarować czas dla siebie
z prawdziwego zdarzenia.
En tant que salarié,
on a de nombreuses limites qui nous sont imposés: les horaires, les dates de
vacances, etc. Quand on travaille, comme moi, à son compte, il n’y a pas ce
souci-là, mais il y en d’autres qui surgissent assez rapidement. Comment
“sortir du travail” en se disant “ça y est, la journée est finie!” quand on
travaille de chez soi et que l’on a l’impression de toujours avoir des choses à
faire? A la rentrée, je me suis promise de trouver mon équilibre et d’établir
certains principes qui me permetteront de m'accorder du vrai temps pour moi.
Nie zdarzają mi się praktycznie
wolne wieczory, ale gdy czasem zdarzy się godzinne okienko albo skończę na tyle
wcześnie, że zmrok nie zdążył jeszcze zapaść, czym prędzej wychodzę
z domu. Spacer po plaży nie może być nieudany, zawsze jest się czym zachwycić.
Les soirées de libre,
cela ne m’arrive pratiquement jamais, mais si j’ai une heure de disponible ou
si je finis assez tôt pour voir encore un peu de lumière du jour, je sors
prendre un peu d’air. Une promenade à la plage, cela ne peut pas être décevant: il
y a toujours de quoi s’émerveiller.
Jako że lato postanowiło w tym
roku zadomowić się w Bretanii na dłużej, ostatnimi dniami (a nawet
wieczorami) mogłam jeszcze pływać w oceanie. Po wyjściu z wody czułam się tak
wspaniale orzeźwiona i zrelaksowana, że naprawdę nic mi więcej do szczęścia nie
było trzeba. No dobrze, może tylko tego, żeby nie musieć wybierać między
kąpielą a fotografowaniem…
Comme l’été reste avec
nous particulièrement longtemps cette année, j’ai pu me baigner ces derniers
jours dans la mer (même en soirée!). Quel bonheur! Dans ces moments-là, je n’avais besoin de
rien d’autre. Je ne regrettais presque plus l’appareil que j’aurais dû laisser
à la maison, car le seul bémol, c’était le choix à faire entre balade photo ou
baignade.
J'espère que tu trouveras ton équilibre :)
ReplyDeleteLes ciels que tu as photographié sont extraordinaires, je suis sous le charme!
Autant de couleurs sur le ciel, j'avoue avoir vraiment été gâtée ce soir-là! ;)
DeletePiękne zdjęcia ! Podtrzymuje tezę, ze niebo w Bretanii jest wyjątkowe. Całkiem inne niż w Polsce. Chmury sa nadzwyczaj nisko. A żeby złapać równowagę, o której piszesz, polecam nowego domownika : psa. U nas sprawdza sie idealnie :)
ReplyDeleteJa uwielbiam niebo wszędzie, a to bretońskie szczególnie. Dzięki za radę, oboje bardzo lubimy psy, ale zdecydowanie za często nie ma nas w domu. Nasz tryb życia jest bardzo nieregularny, co nie sprzyjałoby takiemu domownikowi, ale super, że u Was się sprawdza! Pozdrawiam ciepło! :)
DeleteTes photos de plage sont belles! C'est reposant!
ReplyDeleteIl faut que tu trouves ton rythme pour t'accorder du temps!
Bon courage!
Merci, c'est gentil! J'y arrive un peu mieux, mais j'ai l'impression que c'est un peu au détriment du blog. Tellement difficile de trouver du temps pour faire tout ce qu'on voudrait...
DeleteJak zwykle piękne zdjęcia. Uwielbiam fotografować chmury!
ReplyDeleteJeszcze można się kąpać? To zazdroszczę. Chociaż na brak okazji tego lata też nie narzekałam. Pływanie o zachodzie słońca jest fantastyczne. Nawet jeśli nie zdążysz zrobić zdjęć. Pozdrawiam!