Zapraszam
Was dziś na drugą część relacji czytelniczki Oli z podróży po
Bretanii i Normandii, pierwsza jest do przeczytania tutaj.
Oddaję głos Oli!
Je
vous invite à lire la deuxième partie du récit de voyage en
Bretagne et en Normandie de ma lectrice Ola. La première partie est
disponible ici, bonne lecture !

Wyspa
Bréhat ma niesamowity, sielski klimat...może trochę
wakacyjny. Opłynęliśmy ją najpierw statkiem dookoła, a
potem włóczyliśmy się jej krętymi uliczkami, co chwilę
odkrywając kolejny cukierkowy domek zatopiony w kwiatach i bujnej
roślinności. Naszym dziewczynkom od razu nasunęła się myśl:
"Dzieci z Bullerbyn" i rzeczywiście coś w tym jest, na
pewno obrazy wyjęte z beztroskiego dzieciństwa.
L’Ile
de Bréhat est d’une ambiance incroyable, idyllique, un peu
estivale. On a d’abord fait un tour de l’île pour ensuite flâner
dans ses ruelles sinueuses, en découvrant à tout instant des
maisons féeriques, entourées de fleurs et d’une végétation
abondante. Pendant la balade, nos filles ont tout de suite pensé à
un roman d’Astrid Lindgren pour les enfants [note de Kasia :
très populaire en Pologne, pas traduit en français] et je crois
qu’il y a une part de vérité : on a l’impression de voir
devant soi des images d’une enfance insouciante.

Mont
Saint Michel: perła średniowiecza, piramidalnie wznosząca się na
morzu, widoczna jest już z odległości kilkunastu kilometrów. Jako,
że jest to drugie po Paryżu miejsce najczęściej odwiedzane we
Francji, przygotowani byliśmy na dzikie tłumy. A jednak listopad
sprawił nam kolejną miłą niespodziankę i w zupełnym spokoju i
komforcie zwiedziliśmy ogromne opactwo benedyktyńskie położone na
kamiennej wyspie, która tylko podczas odpływu łączy się z lądem
jedyną drogą. Widoki stamtąd na morze są nieziemskie. Mienią
się rożnymi odcieniami błękitów i szarości, a wszystko to
ciągnie się daleko po horyzont.... Bardzo wyciszające.
L’escale
suivante, c’est le Mont
Saint-Michel, une perle médéviale dominant la mer et visible de
loin. Comme c’est le deuxième site touristique de France après
Paris, on s’attendait à y trouver une grande foule, mais
voilà une autre bonne surprise et le côté pratique des vacances en
novembre : on a pu visiter le lieu dans le calme. Les vues sur
la mer depuis l’abbaye sont incroyables, avec toutes ces nuances
scintillantes de bleu et de gris, jusqu’à l’horizon... Parfait
pour ressentir de la sérénité.








Saint-Malo
przywitało nas ciężkimi chmurami i w końcu dużym deszczem, więc
zrobiliśmy je w trzech skokach, głownie skupiając się na murach
otaczających miasto od strony morza. Swoją drogą musiała to być
niegdyś potężna forteca. Robi wrażenie. W drodze powrotnej do
Paryża zahaczyliśmy o nieco senne miasteczko Fougères.
Saint-Malo
nous a accueillis avec de gros nuages noirs et, à la fin, une grosse
pluie aussi, on l’a donc fait vraiment vite, en se concentrant sur
les remparts, très impressionnants. Au retour, on
est passé par Fougères, qui avait l’air un peu endormie.

A potem Chartres,
ostatnie miejsce naszej podróży. Powstanie tamtejszej
gotyckiej katedry do dziś owiane jest tajemnicą, a na jej temat
krąży wiele legend. Wzniesiona została przez Templariuszy w
miejscu mocy (czczonym przez plemiona zamieszkujące tamte tereny
jeszcze długo przed przybyciem chrześcijan). Templariusze
wybudowali katedrę według zasad tzw. świętej
geometrii, którą przywieźli z Ziemi Świętej. Na posadzce
umieścili labirynt, rodzaj alchemicznej ścieżki przemiany, który
emanuje silną energią. W średniowieczu, pielgrzymi przybywali do
Chartres, aby przejść labirynt na kolanach i osiągnąć
oświecenie. Katedra posiada przeogromne, genialne witraże o
wspaniałych barwach (przypuszcza się również, że zawarte są w
nich tajne wiadomości zaszyfrowane w specyficznym kodzie
obrazkowym). Ciekawostką jest także szkło użyte w witrażach.
Zarówno przy słonecznym, jak i przy pochmurnym dniu, daje takie
same natężenie światła. Naukowcy na wszelkie sposoby próbowali
odkryć skład szkła, jednak do dziś pozostaje ono kolejną
tajemnicą Chartres.
Et
ensuite Chartres,notre dernière escale. Il existe de nombreuses
légendes par rapport à la construction de la cathédrale. Elle a
été bâtie dans un endroit choisi par rapport à ses pouvoirs
énérgetiques et selon les règles de la géometrie ‘importées’
de la Terre Sainte. Sur le sol, il y a un labyrinthe, une puissante
source d’énergie. Au Moyen-Âge, les pèlerins venaient y
marcher à genoux pour avoir une illumination. La cathédrale possède
d’énormes vitraux, vraiment superbes, avec de couleurs maginfiques
(et probablement avec un message codé également). Une autre
curiosité de Chartres est le verre des vitraux, qui donne la même
luminosité, indépendemment de la quantité de lumière dehors. Les
scientifiques ont en vain essayé de trouver la composition de ce
verre : elle demeure un mystère.


***
Mam
nadzieję, że relacja Wam się podobała. Założę się, że są
wśród Was osoby, które miały już okazję zwiedzać Mont
Saint-Michel. Ujawnijcie się, proszę i napiszcie, jakie były Wasze
wrażenie? Ciekawi mnie to, bo słyszałam już różne opinie na
temat tego miejsca. Czy nie przeszkadzały Wam tam tłumy turystów?
A może trafiliście tak szczęśliwie, jak Ola? Ja byłam tam już
trzy razy i bardzo podobało mi się w grudniu- zupełne pustki, a
dzień tak słoneczny jak na zdjęciach Oli.
J’espère
que vous avez apprécié le travail d’Ola au niveau de texte et
photos. Je suis sûre que parmi vous, il y a pas mal de personnes qui
ont déjà visité le Mont Saint-Michel. Si tel est le cas, dites-moi
ce que vous en pensez ? Le lieu vous a-t-il plu ? Je pose
cette question car j ;ai déjà eu des échos très
diversifiées. Moi-même, j’y suis déjà allée trois fois et j’ai
particulièrement apprécié une visite en décembre : le lieu
était désert et on a eu un tel soleil que sur les photos d’Ola.
PS.
Moje wpisy z miejsc wspomnianych przez Olę:
Voici
mes articles où je parle des endroits mentionnés par Ola :
Pierwsze zdjęcie piękne ! ! !
ReplyDeleteTeż tak myślę! Prawda, że jak z bajki? :) Brawa dla Oli!
DeleteMon île de Bréhat, so nice <3
ReplyDeleteFajnie przeczytać o miejscach, w których się było. Czyli o Mont Saint Michel, Saint-Malo i Chartres. Szkoda tylko, ze tak mało zdjęć z tych dwóch ostatnich.
ReplyDeleteNiestety pechowo w Saint-Malo lało, domyślam się więc, że Ola nie miała zbytnio warunków do robienia zdjęć. A i po ciemku nie jest to najłatwiejsze zadanie. Przypomniałaś mi za to, że miałam podlinkować swoje wpisy do Saint-Malo, zaraz to zrobię. Dobrze byłoby też odkopać moje zdjęcia z Chartres i Wam je pokazać. :)
DeleteJestem ciekawa, które z tych odwiedzonych miejsc podobało Ci się najbardziej? :)