Jola
jest jedną z tych czytelniczek, którą miałam okazję osobiście
poznać w Bretanii. Najpierw wymieniałyśmy się mailami, a potem
udało mi się odwiedzić Jolę z rodzinką na ich kempingu. Jestem
niesamowicie wdzięczna Joli, że jako aktywna zawodowo mama trójki
dzieci, znalazła czas, by napisać dla mnie relację z wyjazdu
i poświęcić czas na dobór odpowiednich zdjęć. Ta seria
artykułów to taki prezent ‘od Was dla Was’- bo w ten sposób
moi czytelnicy pomagają sobie wzajemnie, pisząc, gdzie warto się
wybrać, co uwzględnić w trasie a co niekoniecznie. Bardzo się
cieszę, że ten cykl wzbogaca się o coraz to nowe głosy i
doświadczenia- im ich więcej, tym lepiej dla Was, prawda? Z
radością oddaję więc głos Joli.
Jola
est une des lectrices que j’ai eu la chance de rencontrer
personnellement en Bretagne. On a d’abord échangé des mails et
puis j’a réussi à aller voir Jola et sa famille dans leur
camping. Je suis incroyablement reconnaissante à Jola qui, en tant
que maman de trois enfants qui travaille à plein temps, a trouvé le
temps pour préparer son récit de voyage en texte et images. Cette
série d’articles est un cadeau de la part des lecteurs à d’autres
lecteurs, elle est censée vous aider à planifier votre périple en
Bretagne. Je me réjouis de pouvoir publier encore de nouveaux
billets de ce genre, avec vos impressions et expériences, car plus
il y en a, mieux c’est pour vous, n’est-ce pas ? C’est
donc avec joie que je laisse la parole à Jola.
***
Głównym
celem naszej wakacyjnej podróży była południowa Bretania. Ale
ponieważ trasa wiodła przez Normandię postanowiliśmy zatrzymać
się na dwa dni w okolicy Mont Saint-Michel, głównie ze względu na
najstarszego syna, który zafascynowany jest Francją od dawna i
miejsce to (będące drugim najczęściej odwiedzanym przez turystów
zabytkiem Francji) było w jego wyobraźni czymś zupełnie
niezwykłym. Ja miałam już kiedyś okazję być w tym
opactwie i wiedziałam, że wybieranie się tam w sierpniu jest
szaleństwem. Ale ostatecznie ulegliśmy namowom syna… Nocowaliśmy
w przeuroczym normandzkim miasteczku z widokiem na Mont St Michel, a
następnego dnia zwiedzaliśmy klasztor, wystawszy wcześniej 1,5
godziny w kolejce po bilety…
La
destination principale de nos vacances était la Bretagne Sud, mais
comme le chemin passait par la Normandie, on a pensé s’arrêter
deux jours dans les environs du Mont Saint-Michel. On l’a fait
surtout pour notre fils aîné qui est passionné par la France
depuis longtemps et cet endroit était quelque chose
d’extraordinaire dans son imagination. Moi, j’ai déjà eu
l’occasion de visiter l’abbaye et je savais que la visite en
plein août, c’était une idée un peu folle. Au final, on a quand
même cédé au souhait de notre fils. On a dormi dans un village
normand plus que charmant, avec une vue sur le Mont et le lendemain,
on l’a visité, après avoir fait la queue pendant une heure et
demi pour avoir nos billets.
Czy
warto? Dla mnie z zewnątrz miejsce absolutnie piękne. Jedno z tych,
przy których człowiek uświadamia sobie jak genialnym musiał być
twórca tego dzieła, zwłaszcza że początki opactwa sięgają
dziewiątego wieku. Z cała pewnością jednak wakacje nie są dobrym
terminem na wycieczkę tam. Tłum turystów potrafi zmęczyć i
zniechęcić.
Est-ce
que cela en vaut la peine? Pour moi, l’endroit est juste sublime de
l’extérieur. C’est un de ces endroits où l’on se rend compte
du génie du créateur, et ce d’autant plus que les origines de
l’abbaye remontent jusqu’au IXème siècle. Cependant, les
vacances d’été, ce n’est pas un bon moment pour y aller, car la
foule de touristes risque de vous fatiguer et décourager.
Dalsza
droga wiodła na południe Bretanii. Naszą bazą był kemping w
Fouesnant pięknie położony nad samym oceanem. Mogliśmy więc o
każdej porze dnia obserwować przypływy i odpływy oceanu,
które w tym miejscu są naprawdę oszałamiające. Dodatkowo dzieci
mogły łapać kraby, małże i zbierać ogromne muszle, a w czasie
odpływu chodzić po skałach pokrytych mulami. W zasadzie jednak
mało czasu spędzaliśmy na kempingu, bo plan podróży mieliśmy
bardzo napięty i tylko dwa tygodnie na jego realizację!
Ensuite,
on a pris la route vers la Bretagne Sud. On était basé à
Fouesnant et on a choisi un camping localisé tout près de l’océan.
On pouvait donc observer les marées à toute heure de la journée :
et elles sont vraiment impressionnantes à cet endroit-là. En plus,
les enfants pouvaient pêcher des crabes, ramasser des moules et des
coquillages vides et à la marée basse, se promener sur les rochers
couverts de moules. Mais en fin de compte, nous n’avons pas passé
beaucoup de temps au camping car notre planning de visites était
bien serré et nous n’avions que deux semaines pour tout faire.
Udało
nam się zobaczyć prawie wszystko co zaplanowaliśmy. Trudno
powiedzieć co podobało nam się najbardziej. Na pewno ogromne
wrażenie robi Pointe du Raz – najdalej wysunięty na zachód punkt
we Francji. [przypis Kasi: też do niedawna byłam pewna, że to
powszechne przekonanie jest prawdziwe, okazuje się jednak, że
odrobinę bardziej na zachód wysunięty jest przylądek La Pointe du
Corsen w północnej części Finistère]. Jest tam typowo
bretońskie, skaliste wybrzeże. Miejsce to jest jednak niezywkle
turystyczne.
On
a réussi à voir presque tout ce qu’on voulait. Il est difficile
de dire ce que nous avons préféré. La Pointe du Raz nous a
certainement beaucoup impressionnés. Cet endroit, la pointe la plus
à l’ouest [note de Kasia : je le croyais aussi jusqu’à il
y a peu, mais j’ai appris que la Pointe du Corsen dans le Nord
Finistère dépassait la Pointe du Raz] est très touristique.
Dlatego
ja bardziej polecam równie piękne, a mało uczęszczane Pointe de
Pen-Hir na półwyspie Crozon.
C’est
pour cela que je recommande un autre endroit qui lui est égal en
beauté, mais moins fréquenté: la Pointe de Pen-Hir sur la
Presqu’île de Crozon.
Ale
ogólnie jeżeli chodzi o wybrzeża to dla nas wszystkich absolutnie
najwspanialsze okazało się Côte Sauvage: zachwycająco piękne
kilometry dzikiego wybrzeża. Zupełnie niezwykłe było to, że
podczas kilkugodzinnego spaceru wybrzeżem spotkaliśmy zaledwie
kilka osób. Tam właśnie pomyślałam o tym, ile szczęścia
mają niektórzy, że mogą w takim miejscu mieszkać…
Dans
l’absolu, quant à la côte, l’endroit que nous avons préféré,
c’était la Côte Sauvage. Ce qui nous a paru incroyable, c’est
que lors de notre balade de plusieurs heures, on n’a croisé que
quelques personnes. Et c’est là que j’ai pensé à quel point
certains étaient chanceux d’habiter dans un endroit pareil...
Ale
Bretania to nie tylko dzika i piękna przyroda, to także piękne
małe miasteczka, te znane z przewodników i te o których nikt
nie wspomina, ale są tak urocze, że przejeżdżając przez nie, nie
sposób się nie zatrzymać. Panuje w nich taki trudny do opisania
spokój i nostalgia.
Mais
la Bretagne, ce n’est pas seulement la nature, belle et sauvage,
c’est aussi des villages: ceux connus des guides et ceux dont on
n’a jamais entendu parler et qui s’avèrent si jolis qu’en y
passant, on ne peut pas s’empêcher d’y faire une escale. Il y
règne une ambiance difficilement descriptible, pleine de calme et de
nostalgie.
Bretania
to oczywiście celtycka kraina, na każdym niemal kroku można poczuć
ten klimat, ale też napotkać menhiry. Największe ich skupisko jest
oczywiście w Carnac. Ale według mnie miejsce to rozczarowuje.
Ładniejsze megality spotykaliśmy w zupełnie nieznanych miejscach.
La
Bretagne est bien sûr une contrée celtique et on peut sentir cette
ambiance partout, ainsi que de voir les menhirs. Leur plus grand
assemblement se situe à Carnac, mais selon moi, cet endroit est
décevant : on a vu de plus beaux mégalithes ailleurs.
Wreszcie
Bretania to wyspy, rozsiane licznie na Atlantyku wzdłuż całego
wybrzeża. Na pewno warto popłynąć na nie! My byliśmy na jednej z
wysp Archipelagu Glénan, ale mieliśmy też możliwość opłynięcia
wszystkich wysp wchodzących w skład archipelagu. Jest on wspaniały.
To jedno z największych centrów nurkowych w Europie i wcale się
nie dziwię, bo woda wokół wysp jest bardzo czysta, ma też
przepiękny kolor. Dodatkowo plaże są pokryte pięknym, czystym
piaskiem. Miejsce absolutnie niezwykłe.
Ensuite,
la Bretagne c’est aussi de nombreuses îles tout le long de la
côte. Cela vaut sans doute la peine de les découvrir ! Nous
étions sur une des îles de l’Archipel des Glénan, mais nous
avons également pu faire le tour de l’archipel. Il est magnifique,
c’est un de plus grands centres européens de la plongée et cela
ne m’étonne pas du tout : l’eau autour des îles est très
propre et d’une couleur superbe. Les plages sont propres et
couvertes d’un sable fin. Voilà un endroit
absolument formidable.
Myślę,
że sporą atrakcją dla dzieci jest nieco bardziej komercyjne
miejsce w Bretanii czyli Océanopolis. Dla fanów wszystkiego co
związane z oceanem to nie lada atrakcja. Wszak gdzie jeszcze można
zobaczyć kilka gatunków rekinów w jednym miejscu?
Je
pense que pour les enfants, c’est une grande joie de découvrir un
endroit un peu plus commercial, Océanopolis. Les fans de tout ce qui
est lié avec l’océan vont y trouver leur bonheur, car où encore
peut-on voir plusieurs sortes de requins dans un même endroit ?
To
oczywiście nie wszystko. Podróżując po Bretanii trzeba zdać się
na instynkt i niekoniecznie podążać za mapą, bo w miejscu
zupełnie nieznanym możemy zobaczyć widoki niezwykle piękne jak te
poniżej i świetnie oddające klimat regionu. Warto też rozmawiać
z mieszkańcami tej części Francji, którzy nie przypominają
typowych Francuzów. Są znacznie serdeczniejsi. :)
Ce
n’est pas tout encore: en visitant la Bretagne, je conseillerais
d’écouter son instinct plutôt que de toujours suivre la carte :
dans un endroit complétement innconu, on peut voir des paysages
aussi beaux que ceux ci-dessous qui reflètent bien l’ambiance de
la région. C’est intéressant aussi de discuter avec les habitants
de cette région qui ne ressemblent pas à l’image d’un Français
‘typique’ : ils sont plus chaleureux. :)
Żałuję
jedynie, że nie udało nam się popłynąć na wyspę Ouessant. Ale
za to jest pretekst, by jeszcze wrócić do Bretanii. Wierzę, że
tak się stanie.
Je
regrette seulement de ne pas avoir eu le temps d’aller à Ouessant.
Je me dis que c’est un bon prétexte pour retourner encore en
Bretagne. Je crois que cela sera possible.
***
W
relacji Joli szczególnie ucieszył mnie entuzjastyczny fragment o
wyspach Glénan, bo podczas naszego spotkania siedziałyśmy na
pięknej plaży z widokiem wprost na archipelag i bardzo
zachęcałam Jolę, by się tam wybrała. Gdybyście mieli ochotę
poczytać więcej o miejscach z tego artykułu, odsyłam do
moich wpisów:
Dans
le récit de Jola, ce qui m’a beaucoup touché, c’est l’extrait
enthousiaste sur les Glénan car pendant notre rencontre, on était
assises juste en face de ces îles et je l’ai vivement encouragée
à s’y rendre. Si vous aviez envie de lire quelque chose de plus à
propos des endroits mentionnés dans cet article, voici mes billets
les concernant :
Zachęcam
też do czytania poprzednich odcinków ‘Bretanii oczami
czytelników’: mimo że wiele miejsc się powtarza (co nie dziwi),
za każdym razem pojawia się jakaś nowość. Wrażenia każdego
z Was są też inne i równie ciekawe. Dziękuję za Wasz wkład
w tę serię, drodzy Czytelnicy, a tym razem szczególne
podziękowania raz jeszcze dla Joli!
Je
vous encourage aussi à lire les épisodes précédents de la série,
car même si certains lieux reviennent souvent (ce qui est normal
aussi), à chaque fois il y a une nouveauté. A chaque fois aussi
votre regard est différent et c’est cela qui est intéressant. Un
grand merci à tous les contributeurs, particulièrement à Jola
cette fois !
No comments
Post a Comment