Moje trzy sekrety na trzecie urodziny bloga / Mes trois secrets pour les trois ans du blog

Na zakończenie cyklu urodzinowego zdradzam Wam dziś trzy moje dziwne przypadłości.

Pour finir ma série d’articles du bloganniversaire, je vous dévoilerai aujourd’hui trois petites ‘anomalies’ me concernant.

1. Po filologiach przez kilka lat miałam wstręt do książek.

Zawsze uwielbiałam czytać, jako dziecko i nastolatka pochłaniałam ogromne ilości książek. Potem przyszło liceum, klasa humanistyczna i bardzo długa lista lektur- przeczytałam wszystkie, ale na czytanie dla przyjemności zaczęło brakować czasu. Następnie porwałam się na studiowanie dwóch filologii naraz, w dodatku w programie hispanistyki znajdowała się podwójna literatura (hiszpańska i latynoamerykańska). Ta potrójna dawka zajęć z literatury naraz kompletnie mnie przytłoczyła, pod koniec studiów nie mogłam już patrzeć na książki. Miałam serdecznie dość czytania pod kątem analizy tekstu, zabijało to we mnie radość obcowania ze słowem pisanym. Obiecywałam sobie, że po studiach w końcu wrócę do czytania dla siebie, z tym że dopadła mnie jakaś blokada, wciąż kojarzyło mi się to ze szkolnym przymusem i odrzucało.

Après mes études de lettres, j’ai été dégoûtée par la lecture.

J’ai toujours aimé lire. Enfant et adolescente, j’ai ‘dévoré’ des livres en grande quantité. Puis, au lycée, il y a eu toute une liste sans fin de livres obligatoires : je les ai tous lus, mais je n’avais plus le temps de lire pour le plaisir. Ensuite, j’ai commencé les études de français, puis d’espagnol en même temps et cela a été une goutte de trop. Tout ce qu’on nous demandait de lire (la littérature française et espagnole à partir des œuvres médiévales jusqu’aux contemporaines, et la littérature latinoaméricaine en plus de cela) a été pratiquement impossible à faire, car il y avait beaucoup d’autres matières très exigeantes, elles aussi. J’ai commencé à associer la lecture à une contrainte tant et si bien qu’à la fin des études, j’en avais complétement ras-le-bol de lire juste pour analyser le texte, ce qui tuait tout le plaisir. Je me disais qu’une fois la fac finie, je pourrais lire juste ce que j’aimais, mais j’ai dévéloppé un blocage, tellement j’étais découragée par toutes ces lectures forcées durant des années.
Czytam wprawdzie od lat codziennie, tylko że głównie prasę i blogi, a dopiero od jakiegoś roku wracam do czytania książek i na nowo sprawia mi to przyjemność. Nowe wyzwanie to znajdowanie czasu na książkę wśród mnóstwa codziennych obowiązków, książkowstręt na szczęście ustąpił. Znajoma absolwentka innej filologii przyznała mi, że ją blokada czytelnicza po studiach trzymała… dziesięć lat, po czym zaczęła je pochłaniać na nowo w ogromnych ilościach. Niesamowicie ulżyło mi, gdy dowiedziałam się, że nie byłam sama z moją dziwną przypadłością.

Pendant ces quelques années, je n’ai pas arrêté de lire, mais je lisais surtout la presse et les blogs. Cela fait à peu près un an que j’ai repris la lecture des livres et que j’ai retrouvé du plaisir à le faire. Maintenant que le blocage est fini, le nouveau défi est celui de trouver du temps pour la lecture malgré les nombreuses obligations du quotidien. J’ai été très soulagée d’apprendre que je n’étais pas la seule à avoir ce blocage: une femme que je connais n’a pas touché à un seul bouquin pendant dix ans à la suite des études de langues. Heureusement, elle y a repris goût après cette période, en lisant énormément, comme si elle voulait rattraper les années perdues.
2. Zaczynam pisać w notesach i nie kończę.

Mam słabość do sklepów papierniczych, staram się jednak poprzestać na radości dla oka i nie wychodzić stamtąd z siatką pełną zakupów, bo zwyczajnie nie używam potem tych notesów. Postów na bloga nie lubię pisać inaczej niż na komputerze, na co dzień używam tylko małego, poręcznego terminarza i notesu, w którym zapisuję rzeczy do zrobienia. Dla reszty notesów starałam się znaleźć, trochę na siłę, jakieś zastosowanie, ale najczęściej zapisuję stronę, dwie i potem to zarzucam, zapominając o tym. Zaczęliśmy jednak od jakiegoś czasu tworzyć z Olivierem notesy z podróży (piszemy je na bieżąco, w trakcie wyjazdu) i to sprawdza się świetnie, bardzo lubię ten nasz nowy zwyczaj.

Je commence à remplir des carnets et je ne les finis jamais.

J’ai un faible pour les magasins de papeterie, mais la plupart de temps, j’essaie de me raisonner. J’y vais pour le plaisir des yeux, pas pour les achats tout simplement parce que je n’utilise pas les carnets achetés. Les billets pour le blog, je n’aime les écrire que sur l’ordinateur et pour m’organiser, j’utilise un petit agenda et un carnet pour noter les choses à faire. Pour les autres carnets, j’ai essayé de trouver une utilité, mais c’était un peu forcé : je commençais, remplissais une ou deux pages et j’abandonnais ou j’oubliais de continuer. En revanche, on a commencé à faire des carnets de voyages avec Olivier (directement lors du voyage) et ça, ça marche et nous procure beaucoup de joie.
3. Nie mam smartfona.

Nie, to nie ma prima aprilis… możliwe, że jestem jedyną na świecie blogerką bez smartfona!  ;) Nie widzę potrzeby tego urządzenia w moim życiu, bo i tak spędzam prawie cały dzień przed ekranem i nie chcę być całą dobę online. Nie wykluczam, że za jakiś czas się to zmieni- a rozważam zakup smartfona tylko dlatego, że myślę nad założeniem konta na Instagramie. Zobaczymy, na ile ten powód okaże się silną motywacją do ewentualnej zmiany.

Je n’ai pas de smartphone.

Et non, ce n’est pas une blague pour le premier avril. Je suis peut-être la seule blogueuse au monde sans smartphone ! ;) Je ne vois pas trop l’utilité de cet appareil dans ma vie vu que je passe déjà presque toute la journée devant l’écran. Je ne veux pas être connectée 24h sur 24. Cependant, j’envisage maintenant l’achat d’un smartphone juste pour me créer un compte Instagram. On va voir si c’est une motivation assez forte pour franchir le cap.
Na koniec mam dla Was propozycję- jeśli chcielibyście zadać mi jakieś pytanie, napiszcie je pod tym postem, a ja za jakiś czas zrobię osobny wpis z odpowiedziami. Skorzystajcie z okazji, jeśli coś Was nurtuje- sami wiecie, że takie osobiste wpisy to u mnie rzadkość, bo na co dzień wolę pisać o Bretanii, Francji i podróżach. Więcej możecie się o mnie też dowiedzieć w tym wyczerpującym poście.

Pour finir, j’ai quelque chose à vous proposer: si vous avez une question à me poser, faites-le ici, dans un commentaire sous cet article et je ferai un article plus tard avec des réponses. Profitez-en si cela vous dit, car ce genre d’article est rare sur le blog. Comme vous le savez bien, je préfère parler de la Bretagne, de la France ou d’autres voyages. Vous pouvez cependant mieux me connaître à travers cet article.

Komentarze / Commentaires

  1. Z tym czytaniem ksiazek to rozumiem, mnie po filologii odrzucala sama mysl o uczeniu sie jezykow obcych. Na szczescie bylo to chwilowe. Gdzie konczylas romanistyke?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mialam seminarium z prof. z Poznania. Tylko ze ja skonczylam studia nascie lat temu.....

      Delete
  2. Świetny pomysł z tym tworzeniem notesów z podróży! Ja w swoich licznych notesikach oczywiście zapisuję nowe słówka z francuskiego ;) Pozdrowienia od A. z Cz. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. To świetny pomysł na wykorzystanie notesów! :))))

      Delete
  3. Jeśli chodzi o podejście do telefonu, to mam identyczne. Choć mam kilkuletniego smartfona, więc mogę korzystać z instagrama ;) Jednak nie wyobrażam sobie, by to telefon mógł mną rządzić. I naprawdę nic nie razi mnie tak, jak to, że spotykając się z kimś (na kawę/obiad/pogaduchy), ta osoba nie jest w stanie wyłączyć/wyciszyć na ten czas telefonu. Albo chociaż nie zaglądać na niego co 5 min :(
    A zwyczaj notesów z podróży bardzo mi się podoba! Ja kiedyś założyłam sobie piękny notes na "3 kifs par jour". Niestety po tygodniu zapomniałam i właśnie mi się przypomniało, że gdzieś (nie mam pojęcia gdzie) ten notes musi być ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Magdo, ja właśnie też nie chcę być niewolnikiem nowych technologii. ;) Nie wydaje mi się, żebym była podatna na uzależnienie od telefonu, ale póki co wolę zapobiegać niż leczyć. :)) Bardzo fajny pomysł na notes, oby się znalazł!

      Delete
    2. Dziewczyny, pełen podziw za twarde zasady i konsekwencję odnośnie życia online. Szczególnie jak ma się bloga (fanpage, blogowego mejla) można łatwo stracić równowagę w życiu online i offline - mówię tu z własnego doświadczenia przede wszystkim ;) Z drugiej strony ... chyba nie zrezygnowałabym jednak z bycia online i smartfon traktuję jak jedno z moich najważniejszych narzędzi :)

      A co do pięknych notesów.. Uwielbiam, uwielbiam! (chociaż rzadko kupuję, bo wiem, że będzie mi tylko zagracał półkę ;) )

      Delete
  4. Un petit peu de mystère dévoilé... ;) Je dis "oui" aux carnets aussi, mais c'est vrai qu'inutilisés, c'est bien dommage... de même que de ne plus pouvoir les utiliser... ;)

    ReplyDelete
  5. Chociaż posiadam smartfona (czy smartfon?) i to staram się nie być jego niewolnikiem, to jestem wdzięczny temu kto to go stworzył.
    Urządzenie to wybawiło mnie od dwóch tragedii - zawalenia domu od kupowanych książek, a co za tym idzie od drugiej tragedii, czyli bankructwa:)
    Wersje elektroniczne książek i możliwość czytania na smartfonie jest wieeeelką ulgą:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rozumiem, tym bardziej ze względu na mojego domowego mola książkowego, z którym te dwie groźby też są w dłuższej perspektywie czasowej realne. ;)) O ile dom bez książek wydaje mi się smutny, o tyle jestem zwolenniczką umiaru w ich kupowaniu (a przy tym korzystania z bibliotek i wersji elektronicznych. :) ). Pozdrowienia!

      Delete
  6. Pamiętam, że też długo broniłam się przed smartfonem... Ale jak w końcu go kupiłam, to nie wyobrażam sobie życia bez niego :) Nie chodzi tylko o korzystanie z FB, ale w dużej mierze także z map google, które bardzo mi się przydają niemal każdego dnia.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rozumiem, z tym praktycznym zastosowaniem się jak najbardziej zgadzam. Sama kilka razy złapałam się w podróży na tym, że mapa (lub po prostu natychmiastowy dostęp do Internetu) bardzo ułatwiłyby mi życie. Znalazłam zawsze inne rozwiązanie, ale jak ktoś używa np. GPS-a w telefonie na co dzień to faktycznie super i wygodnie. Wszystko jest dla ludzi, byle tylko nie dać się zwariować. ;)

      Delete
  7. Rozumiem doskonale niedokańczanie notesów - sama tak miałam w liceum. Jeśli chcesz instagram, nie musisz kupować smartfona - istnieje coś takiego jak android do zainstalowania na komputerze. Póki nie kupiłam smartfona, przez rok korzystałam tam z instagrama.

    ReplyDelete
  8. Przed smartfonami jako takimi się nie broniłam ale długo opierałam się przed takim z dotykowym ekranem. Teraz nie wyobrażam sobie jak mogłam tak długo pracować bez tego. Ale nie mówcie tego mojemu mężowi bo on już dawno mnie przekonywał do dotykowca ;)
    A papiernicze sklepy to raj dla mnie- najchętniej wszystko bym wykupiła: długopisy, notesy, teczki... na szczęście z tym udaje mi się dosyć skutecznie walczyć, gorzej z kupowaniem książek ;)

    ReplyDelete
  9. Super pomysł z tymi notesami z podróży. Od jakiegoś czasu męczy mnie mój brak uporządkowania w tych sprawach. Próbowałam się przerzucić na notatki w różnych evernotach itp, ale mi nie idzie.

    Instagram bez smartfona też możliwy. Tablet trzeba mieć. Ja tak jechałam dość długo - mój starszawy telefon robił beznadziejne zdjęcia, więc radziłam sobie inaczej. Smartfon z w miarę dobrym aparatem zabija we mnie ochotę do noszenia przy sobie aparatu. I kończy się tak, że nie mam go, kiedy przychodzi chwila na wielkie ujęcie. A co lustrzanka, to lustrzanka. :)

    ReplyDelete
  10. Ja ostatnio przekonałam się, że bez smartfona, a właściwie bez internetu w telefonie nic nie można zrobić, np. w przypadku odwołania lotu.
    Trzeba było przebukować bilet, mieć ten bilet w telefonie i przez stronkę zamówić hotel zastępczy. Żadne komputery na lotnisku nie były dostępne, gdyby nie smartfony to można by tak tam siedzieć wieczność.

    Wtedy zdałam sobie sprawę, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od tych wszystkich urządzeń.

    A co do książek po filologii, też mam lekki wstręt!;)

    ReplyDelete
  11. Witam ! mam dwa miłość : la Bretagne i Polaków

    ReplyDelete
  12. Co do literatury-również miałam książkowstręt po fil.polskiej. Sprawa notesow - odkryłam to upodobanie całkiem niedawno i postępuje podobnie -zapisuje kilka stron i wrzucam w kat szukając zastosowania do małego cuda. A smartfon - też sie' broniła, aż skapitulowałam .

    ReplyDelete