
Je
reviens vers vous avec une nouvelle série de photos de paysages
bretons et, par la même occasion, je vous raconterai ce qui s’est
passé chez moi ces derniers mois.
CZERWIEC
/ JUIN
Czerwiec
był dość spokojny: czas spędzaliśmy raczej na miejscu, a
zapracowaną codzienność umilały mi spotkania ze znajomymi i
częste spacery po okolicy, z aparatem lub bez.
Le
mois de juin a été plutôt calme: on a passé du temps sur place et
pour couper un peu la routine des journées bien remplies par le
travail, je voyais des amis et je me baladais pas mal dans les
environs, avec ou sans l’appareil photo.



Mimo
że słońca było w czerwcu naprawdę sporo, nie zabrakło kilku
bardziej pochmurnych i mglistych dni.
Bien
qu’on n’ait pas manqué de soleil en juin, on a quand même eu un
peu de nuages et de brouillard.









Światło zmienia się tyle razy w ciągu dnia, że te same krajobrazy za każdym razem wyglądają inaczej- nigdy mi się więc nie nudzą.
La lumière change tant de fois par jour que les mêmes paysages paraissent bien différents à chaque fois. Tant mieux, comme ça, je ne m’en lasse jamais !







Mimo
ponurej aury, przyjemnie spędziłam jedną z czerwcowych sobót w
Breście: byłam w kinie a potem wybrałam się na długi
spacer z aparatem w ręku, tak, jak lubię.
Un
samedi, malgré le temps maussade, j’ai bien profité de mon
escapade à Brest : j’ai été au cinéma et j’ai fait une
longue balade photo comme j’aime.





W
czerwcu odwiedziłam też koleżankę Polkę w Landerneau.
En
juin, j’ai également pu aller voir une copine polonaise à
Landerneau.


Pod
koniec miesiąca znów często spacerowałam wzdłuż wybrzeża w
Plougonvelin.
A
la fin du mois, j’ai encore fait de nombreuses promenades le long
de la côte à Plougonvelin.








Le
dernier week-end du mois, on est allés à l’Ȋle de Molène, j’ai
partagé mes impressions avec vous ici et là.


LIPIEC
/ JUILLET
W
lipcu z kolei dużo się działo. Miesiąc zaczął się
fantastycznie- mieliśmy okazję popłynąć ze znajomymi w rejs
zabytkowym statkiem. Przyjechaliśmy do Aber Wrac’h, gdzie tego
dnia było sporo statków i publiczności, w ramach preludium do Dni
Morza w Breście, które zaczynały się kilka dni później.
Le
mois de juillet, en revanche, nous a gâtés, on a vécu beaucoup de
belles choses. Ça a commencé fort avec un tour en mer en vieux
gréement. Ce sont nos amis qui nous y ont conviés. On est venus à
l’Aber Wrac’h, où il y avait pas mal de monde ce jour-là pour
les Abers 2016, une sorte de prélude de Brest 2016 : les fêtes
maritimes qui commençaient quelques jours plus tard.


Wycieczka
była świetnym przeżyciem!
La
promenade en mer fut superbe !


Po
powrocie do domu znalazłam w skrzynce miłą niespodziankę:
przesyłkę od Les Délices Français z bretońskimi pysznościami.
Marka proponuje pudełka subskrypcyjne z francuskimi produktami: dla
Francuzów za granicą, tęskniących za rodzimymi przysmakami lub
dla wielbicieli francuskiej kuchni. Fajny pomysł a jedzenie naprawdę
smaczne!
A
mon retour à la maison, j’ai trouvé une jolie surprise dans la
boîte à lettres : un colis de la part des Délices Français
avec des gourmandises bretonnes. La marque propose des box avec des
produits français : parfait pour les expatriés en manque de
cuisine maternelle ou bien pour tous les amateurs des bonnes choses
fabriquées en France. J’aime beaucoup l’idée ainsi que les
produits que j’ai reçus.


Lipiec
obfitował w spotkania z czytelnikami, które, jak już pewnie
wiecie, zawsze sprawiają mi ogromną przyjemność. Zaczęło się
od popołudnia spędzonego z Violą, Markiem i ich pieskiem, Milą.
Umówiliśmy się w Porspoder a potem pokazałam im jeszcze kilka
innych, pięknych punktów widokowych na wybrzeżu, jak La
Pointe de Corsen, Presqu’île de Kermorvan w Le Conquet czy La
Pointe Saint-Mathieu.
En
juillet, j’ai pu rencontrer plusieurs fois les lecteurs du blog et,
comme vous le savez déjà, je suppose, c’est un grand plaisir pour
moi à chaque fois. Au départ, j’ai vu Viola et Marek qui voyagent
avec leur chienne Mila. On a pris rendez-vous à Porspoder et je leur
ai ensuite montré quelques autres beaux points de vue tels que la
Pointe de Corsen, le Presqu’île de Kermorvan au Conquet ou La
Pointe Saint-Mathieu.


Niedługo
potem miałam szczęście poznać Ewę z bloga Life Good Morning,
która wraz z partnerem dotarła aż na kraniec świata!
Pospacerowaliśmy trochę po Breście, gdzie z rozmachem
obchodzono wtedy Dni Morza (cieszące się naprawdę sporym
zainteresowaniem), zjedliśmy przepyszny obiad a następnie
pojechaliśmy na wybrzeże.
Peu
de temps après, j’ai eu la chance de rencontrer Ewa, blogueuse polonaise qui est venue en vacances avec son compagnon. J’étais
vraiment ravie de l’accueilleir au bout du monde ! On a fait
un tour sur Brest où les fêtes maritimes battaient leur plein, on a
mangé un délicieux repas et on est partis vers la côte.







Po
tym, jak w Breście skończyły się obchody Dni Morza, flota (i
feta) przeniosła się do Douarnenez na kilka kolejnych dni. Statki
przepływają z jednej miejscowości do drugiej w imponującej
paradzie, którą pojechaliśmy oglądać na przylądku La Pointe de
Millier, niedaleko Douarnenez.
Une
fois Brest 2016 terminé, la fête allait se prolonger à Douarnenez.
Nous avons admiré la parade de la flotille de la Pointe du Millier.


Słyszałam
wcześniej sporo dobrego o tym miejscu i potwierdzam, że jest tam
przepięknie! Tego dnia z nieba lał się żar, ale chętnych do
oglądania okrętów nie brakowało.
J’avais
entendu beaucoup de bien par rapport à cet endroit et je ne peux que
confirmer que c’est très beau! Ce jour-ci, il faisait très chaud,
mais malgré la canicule, de nombreux visiteurs étaient au
rendez-vous.



Na
przylądku Millier warto zobaczyć też zabytkowy młyn: Le Moulin de
Keriolet.
A
la Pointe du Millier, je vous conseille de voir également le beau
Moulin de Keriolet.


Wracając
do domu, przejeżdżaliśmy niedaleko plaży Ris w Douarnenez i udało
mi się na szybko zrobić kilka zdjęć z samochodu – bo niestety
nie dało się zatrzymać, tyle wszędzie było ludzi.
En
rentrant, on est passés à côté de la Plage du Ris à Douarnenez
et j’ai réussi à faire quelques photos de la voiture.
Malheureusement, on n’a pas pu s’arrêter à cause de la foule
partout.


W
lipcu nieustannie zachwycałam się też obfitymi i wielobarwnymi
kulami hortensji, które można w Bretanii podziwiać na każdym
kroku.
En
juillet, je me suis sans cesse emerveillée devant de très beaux
hortensias qu’on peut voir un peu partout en Bretagne en été.

W
jedną z sobót spotkałam się po raz kolejny z czytelnikami bloga:
Asią, Tomkiem i ich córką Karoliną, którzy przyjechali do
Bretanii aż z Podkarpacia. Spędziliśmy razem cały dzień i bardzo
miło to wspominam. Po porannej dawce szarości na niebie, w ciągu
dnia rozpieszczało nas już cudne słońce.
Un
samedi, j’ai rencontré d’autres lecteurs du blog: Asia, Tomek et
leur fille Karolina qui ont fait un bon bout de chemin pour venir
jusqu’en Bretagne du sud-est de la Pologne. On a passé toute la
journée ensemble et j’en garde un excellent souvenir. Le matin, il
a fait un peu gris, mais plus tard dans la journée, le temps a été
splendide.









Podczas
wycieczki wzdłuż wybrzeża, trafiliśmy znienacka na ciekawą
atrakcję: Festiwal Wiatru i Latawców w Porspoder. Piękne, kolorowe
widowisko, było na co popatrzeć, a wszystko odbywało się w
familijnej atmosferze.
Lors
de notre balade le longe de la côte, on est tombés par hasard sur
un événement très intéressant : Esti’vent, le Festival du
vent et des cerfs-volants à Porspoder. Une belle fête pleine de
couleur, se déroulant dans une ambiance familiale.

Innego
dnia miałam okazję zobaczyć się z Olą i Markiem z Sopotu, którzy
również czytają bloga. Marek napisał do mnie już kilka miesięcy
przed planowanym wyjazdem i ustaliliśmy, że pozwiedzamy razem les
enclos paroissiaux, czyli typowe dla Bretanii zespoły parafialne.
Bardzo ucieszyło mnie ich zainteresowanie sztuką sakralną.
Spędziliśmy bardzo miło czas, zwiedzając kościoły, podziwiając
wybrzeże i jedząc pyszne naleśniki i faszerowane karczochy:
zabrałam ich do naszej ulubionej crêperie w Guimiliau.
A
la fin du mois, j’ai passé encore une superbe journée avec des
lecteurs du blog : Ola et Marek, venus de Sopot en Pologne, une
ville au bord de la Mer Baltique. Marek m’a contacté déjà
quelques mois auparavant et on a décidé d’aller voir ensemble les
enclos paroissiaux. J’étais agréablement surprise par leur
engouement pour l’art sacré. On a passé de bons moments en
visitant les églises, admirant la côte et dégustant d’excellentes
crêpes et artichauts farcis dans notre crêperie préferée à
Guimiliau.




Uff,
to by było na tyle! Obecnie spędzam bardzo miło urlop, nie
wyjeżdżając z Bretanii, postaram się wkrótce napisać o tym coś
więcej, tymczasem życzę Wam wielu pięknych, letnich chwil!
Voilà,
ce sera tout! En ce moment, je passe de belles vacances (sans même
quitter la Bretagne), je vais essayer de vous en dire un peu plus
prochainement et en attendant, je vous souhaite plein de bons moments
et de petits bonheurs estivaux !
Co prawda nie podejrzewam, że to w Bretanii możliwe, ale nawet gdyby to widzę, że nie masz czasu na nudę. Tyle odwiedzin i zwiedzania okolic. U Ciebie zawsze tak kolorowo,a przecież Bretania miała być szara i deszczowa:) Pozdrawiam Cię Kasiu serdecznie!
ReplyDeleteAle super wakacje! W domu i okolicy też może być ciekawie i inspirująco! No i wspaniale, że miałaś tylu gości! Już się nie mogę doczekać na nasze spotkanie :*
ReplyDelete