Sobota wieczór. Mamy
ochotę na wycieczkę, jedziemy przed siebie i decydujemy się zatrzymać w nowym
dla mnie miejscu. Jakoś tak się składa, że nie bywamy często na tym skrawku
północnego wybrzeża naszej zachodniej części Bretanii, ale mimo wszystko zdjęcia z okolic już pojawiły się na blogu.
Samedi
soir, on décide de faire une petite excursion, on avance sans but précis. Finalement,
on s’arrête à Ploudalmézeau pour découvrir les dunes. Je ne connaissais pas cet
endroit exact, il se trouve qu’on ne vient pas souvent par ici. Du coup, je n’ai
pas eu non plus beaucoup d’occasions d’en parler sur le blog, mais vous pouvez
quand même y trouver un billet qui parle de l’Aber Wrac’h, situé pas très loin.
Dawka zieleni wokół jest uderzająca, a teren
malowniczo pofalowany. Od razu zwraca moją uwagę ten pięknie położony wśród
drzew i pagórków dom. Zauroczył mnie i myślę sobie, że gdybym natknęła się na jego
zdjęcie w sieci, to nie zgadłabym pewnie, że to Bretania. Bardzo lubię
zróżnicowanie krajobrazów w naszym regionie. Jeśli chodzi zaś o wydmy, to przez
skojarzenia z Bałtykiem wydmy są dla mnie bardzo naturalnie wpisane w nadmorski
krajobraz, ale w Bretanii nie są czymś oczywistym, nie występują na każdym kroku.
Une
enivrante dose du vert autour fait du bien aux yeux et la surface est joliment
ondulée. La maison, située entre les arbres et les petites collines attire tout
de suite mon attention. Je me dis que si j’avais trouvé sa photo sur la Toile,
je ne me serais sans doute pas dit qu’elle avait été prise en Bretagne. Comme j’aime cette diversité
des paysages bretons ! Et si on parle des dunes, c’est un paysage que j’associe
depuis toujours au bord de mer, car c’est ce que j’avais connu, jeune, au bord
de la mer Baltique.
Z wakacji spędzanych w
dzieciństwie nad polskim morzem mocno utkwił mi w pamięci ulubiony moment, gdy
podchodziło się pod wydmę, już było słychać szum fal i zapach lasu oraz jodu w
powietrzu, ale morza jeszcze nie było widać. W pośpiechu zdejmowało się buty, i biegło, uważając na
szyszki i igły, by jak najszybciej zobaczyć wodę. Tutaj takiego efektu nie
było, gdyż wydmy nie mają takiej wysokości, ale i tak wcale nie myślałam o odtworzeniu
tamtych doznań.
J’ai
d’ailleurs une image de l’enfance qui est restée grave dans ma mémoire: celle
ou on approchait des dunes, assez hautes pour bien cacher la mer derriѐre elles. En y arrivant, on
entendait déjà le fracas des vagues, ça sentait si bon les pins et l’iode, mais
on ne voyait pas encore la mer. On enlevait les chaussures avec hâte et on
courait, en faisant attention aux pommes de pin et aux aiguilles, pour grimper
au plus vite sur les dunes et apercevoir la mer. A Ploudalmézeau l’effet n’est
pas le même, car les dunes ne sont pas aussi hautes, mais de toute façon, je ne
cherchais pas à reproduire les mêmes impressions.
Widoczna w oddali latarnia morska to nie byle co- to
najwyższa latarnia w całej Bretanii, Le Phare de l’Île Vierge. Odżywają
wspomnienia z zeszłego roku, kiedy to miałam okazję ją podziwiać z dość
bliskiej odległości pokładu statku- to dopiero była wspaniała perspektywa.
Le
phare visible sur l’horizon, ce n’est pas rien! C’est le phare le plus haut de
toute la Bretagne, celui de l’Île Vierge. Je repense aux superbes moments de l’année
dernière, où j’ai eu l’occasion de l’admirer d’assez près et surtout, depuis le
bord d’un bateau. Une merveilleuse perspective!
Woda miała tego
wieczoru piękny kolor, wokół panował ogromny spokój i oprócz pana wędkarza w
oddali, nie widzieliśmy nikogo. Wieczór to zdecydowanie nasza ulubiona pora na
spacery, nawet w sezonie są wtedy pustki na plaży a w Bretanii bardzo długo
latem jest jasno.
La
couleur d’eau était belle ce soir-là, le calme régnait autour de nous et hormis
un seul pêcheur, nous n’avons vu personne. Le soir, c’est notre moment préféré
de la journée pour faire un tour, car même en saison haute il n’y a plus grand
monde sur les plages et en plus, la nuit tombe si tard que cela laisse le temps
de pleinement profiter de la virée.
Szara aura pięknie
wydobywała inne kolory- buszowałam więc po okolicy z aparatem, podczas gdy moi panowie
spacerowali.
Le temps gris mettait en valeur d’autres couleurs, j’ai donc pris plaisir à me
servir de mon appareil photo alors que mes hommes se promenaient.
Myślę, że w niedługiej
przyszłości ponownie zawitamy w te rejony, bo zdecydowanie mam apetyt na
więcej. A Wam jak się podobał ten wirtualny spacer ?
Je
crois qu’on va bientôt retourner dans le coin, cette balade nous a bien mis l’eau
à la bouche ! J’espère que vous aussi, vous avez apprécié cette escapade
virtuelle.
Wow, bardzo fajne widoki! Musiało być tam naprawdę bardzo fajnie :P
ReplyDelete