
To już pięć lat, kiedy to zleciało? Pamiętam, że gdy
zakładałam Bretonissime, taki blogowy staż wydawał mi się niezwykle imponujący
i zastanawiałam się, czy uda mi się go osiągnąć. Cieszę się, że wystarczyło mi samozaparcia,
by wciąż dla Was pisać – raz częściej, raz rzadziej, ale na przestrzeni tych
kilku lat zawsze odzywałam się przynajmniej raz w miesiącu.
Cela
fait déjà cinq ans, je n’ai pas vu le temps passer! Je me rappelle qu’à
l’époque où j’ai fondé Bretonissime, une telle ‘ancienneté’
m’impressionnait beaucoup et je me demandais si j’y arriverais. Je suis ravie
d’avoir été assez motivée pour continuer à écrire. Je ne suis pas toujours
parvenue à publier des billets très souvent, néanmoins, au fil des années, j’ai
réussi à garder mon objectif : au moins un article par mois.
Zaplanowałam kilka
specjalnych postów z tej wyjątkowej okazji, ale nie zdążyłam ich jeszcze
napisać. Tak się składa, że blogowa rocznica zbiega się w czasie z przygotowaniami
do roczku mojego synka a to nie może poczekać. Być może wpisy ukażą się więc z
lekkim poślizgiem, ale będą. Jestem na etapie życia, w którym niełatwo pogodzić
życie osobiste i zawodowe, wszystkie obowiązki, plany i marzenia. Staram się
jednak zaginać czasoprzestrzeń, bo mi zależy. Bretonissime to ważna część
mojego życia, trudno mi sobie dziś wyobrazić codzienność bez bloga, w którego
włożyłam tyle serca i czasu, i który przyniósł mi tyle dobrych i pięknych
rzeczy, których w większości się nie spodziewałam.
J’ai
planifié quelques articles un peu à part pour marquer cet événement, mais je
n’ai pas encore eu le temps de les écrire. Cette date tombe en pleins
préparatifs des 1 an de mon fils et ça, ça ne peut pas attendre. Je vais donc
peut-être devoir vous faire patienter un peu, mais ça viendra. En cette période
de ma vie, il ne m’est pas facile de tout concilier : obligations,
projets, envies, vie personnelle et professionnelle. J’essaie de faire de mon
mieux, parce que j’y tiens, à ce blog. Bretonissime fait partie de ma vie et
j’ai du mal à imaginer mon quotidien sans le blog qui me fait donner pas mal de
ma personne et de mon temps et qui m’a aussi apporté plein de belles choses, en
grande partie inattendues.

Dziś będzie
krótko, bo w tej notce chciałam głównie podziękować Wam za
to, że jesteście. Pisanie bloga bez Was, Czytelników, nie miałoby większego
sensu.
Cette fois,
je ne vais pas m’éterniser, car je voulais surtout vous remercier de
votre présence. Le fait de tenir un blog n’aurait pas grand intérêt
sans vous, chers lecteurs.
Jeśli
chcielibyście zrobić mi prezent– napiszcie dziś słowo od siebie. Jeśli nigdy
się nie odzywaliście, tym bardziej zróbcie to proszę teraz. Będę bardzo wdzięczna !
Może pamiętacie, od jak dawna mniej więcej czytacie bloga? Jestem bardzo
ciekawa, jak tu trafiliście, co Was tu zatrzymało, co najchętniej czytacie. Czy
ktoś z Was jest ze mną od początku?
Si vous avez
envie de me faire un cadeau, un petit mot serait plus que bienvenu aujourd’hui.
Si vous n’avez jamais laissé de commentaire, ce serait encore plus précieux si
vous le faites aujourd’hui. Merci d’avance ! Si vous vous
souvenez depuis quand (plus ou moins) vous lisez le blog, comment vous l’avez
trouvé et ce qui vous a fait rester avec moi, dites-le-moi ! Qu’est-ce que
vous aimez lire le plus ici, quel genre d’articles ? Y a-t-il-quelqu’un
par ici qui me suis dès les débuts ?
Raz jeszcze
ogromnie dziękuję za Waszą obecność!
Un grand
merci encore une fois de votre présence !
Kasia
Wszystkiego dobrego! Niech się blog rozwija!
ReplyDeleteDziękuję serdecznie, Ula !
DeleteOd kilku lat obserwuje Twojego bloga :) Moje serce też skradł pewien Bretończyk, od 4 miesięcy mieszkamy razem w Marsylii. Wiele razy Twoje posty dodawały mi otuchy. Wszystkiego dobrego i pisz dalej!
ReplyDeleteDzięki, Paula, to zawsze niezwykle miłe, jak czytam, że ktoś jest ze mną tutaj od dłuższego czasu. :) Wzajemnie wszystkiego dobrego!
DeleteWszystkiego najlepszego z okazji urodzin świetnego bloga! :-) Ten blog pozwala mi przypomnieć sobie wspaniały czas gdy przebywałam w Bretanii na wymianie licealnej, która była też moim pierwszym kontaktem z Francją oraz początkiem zamiłowania do tego kraju. Bardzo dobre fotografie, muszę przyznać, żezawsze cieszą oko. Dziękuję i życzę wszystkiego dobrego, Paulina
ReplyDeleteDziękuję Ci bardzo Paulina, cieplej mi się na sercu zrobiło. :) Fajnie, że mamy takie wpólne sentymentalne doświadczenia z Francją, a zwłaszcza z Bretanią.
DeleteGratulacje!
ReplyDeleteDzięki Tobie wciąż wracam do Bretanii, która wywarła na mnie bardzo duże wrażenie, a także ćwiczę mój francuski.
Serdecznie Cię Kasiu pozdrawiam i życzę wytrwałości.
Lila (ta od pierwszego artykułu o podróżach czytelników :)
Lila, wspaniale widzieć, ze wciąż tu zaglądasz i że czerpiesz z bloga coś dla siebie. Dobrze, że wersja dwujęyczna Wam się przydaje, bo to bardzo czasochłonne. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!
DeleteWszystkiego dobrego, mi też stuknęła piątka na początku roku :). Blogowanie pomaga oswoić mi się z emigracją, nie wiem, czy zgodzisz się z tym stwierdzeniem. Gratulacje i kolejnych owocnych lat!
ReplyDeleteDzięki, Sabina i wzajemnie – gratulacje!
DeleteTak, blog na pewno pomaga oswoić emigrację.
Kasia, czytam Twojego bloga od początku, a jestem tutaj już tak długo dzięki Twojej siostrze, która o tym blogu mi powiedziała. Kiedyś nawet miałyśmy okazję poznać się w poznańskim tramwaju, pewnie już nie pamiętasz. Choć o Francji wiem bardzo mało, to dzięki Twojemu blogowi o Bretanii najwięcej, za co dziękuję:) Życzę kolejnych okrągłych rocznic i pozdrawiam z Krakowa / Edyta
ReplyDelete