Jestem już na półmetku drugiej ciąży,
czego pewnie większość z Was dowiedziała się z Instagrama lub Facebooka.
Chciałam jednak i na blogu dać znać, że na jesień powiększy się nam rodzinka,
tym bardziej, że brzuszek jest teraz wyraźnie widoczny a przyjaciółka zrobiła
mi ostatnio kilka zdjęć.
Je suis à mi-chemin pour la deuxième
grossesse et j’imagine que la plupart d’entre vous ont déjà appris la nouvelle
sur mon compte Instagram ou Facebook. Malgré tout, je voulais quand même faire une
annonce aussi sur le blog, d’autant plus que le ventre est bien visible à
présent et qu’une amie m’a photographiée ces derniers jours.
Gdy czekałam ostatnio na umówione badanie
w szpitalu, moja uwagę przykuł plakat zachęcający do abstynencji w ciąży.
Poczekałam, aż nikt nie będzie się kręcił dookoła i dyskretnie zrobiłam
zdjęcie, bo stwierdziłam, że to świetny punkt wyjścia do przekazania Wam kilku
ciekawostek kulturowych w temacie oczekiwania na dziecko. O różnicach w
prowadzeniu ciąży w Polsce i we Francji pisałam już też wcześniej dość
obszernie tutaj.
Récemment, en attendant mon examen à
l'hôpital, j’ai regardé une affiche incitant les femmes enceintes à ne
consommer ni alcool, ni tabac. J’ai attendu qu’il n’y ait plus personne autour
pour prendre le poster en photo. Je me suis dit que ce serait un bon point de
départ pour vous expliquer quelques différences culturelles concernant la grossesse en Pologne et en France. J'avais déjà parl é auparavant du suivi de grossesse dans les deux pays, si cela vous intéresse.
Treść plakatu brzmi dosłownie tak:
9 miesięcy
8 kilo truskawek
7 drzemek w tygodniu
6 telefonów od mamy dziennie
5 pobudzonych zmysłów
4 imiona w finale
3 USG
2 litry wody dziennie
1 szczęśliwe rozwiązanie
0 alkoholu i 0 tytoniu
Chciałabym rozwinąć kilka punktów z tej
listy.
Dlaczego truskawki? We francuskim “avoir des envies de fraises” oznacza tyle, co mieć ciążowe
zachcianki (a w doslownym tlumaczeniu: “mieć ochotę na truskawki”). Jednak tak
naprawdę wcale nie chodzi tu o te konkretne owoce. Truskawki w tym zwrocie
symbolizują coś trudno dostępnego, jak truskawki w środku zimy. Co ciekawe,
istnieje francuska marka ubrań ciążowych, która wyraźnie zainspirowała się tym
wyrażeniem, bo nazywa się Envie de Fraise.
We Francji jednak niewiele mówi się na
temat zachcianek. Z moich obserwacji wynika, że kobiety jedzą raczej normalnie
i nie miewają ekscentrycznych pomysłów na przekąski lub nie wspominają o nich
koleżankom. Wydaje mi się, że wiele Francuzek pilnuje, by za dużo nie przybrać
podczas ciąży i na pewno w powszechnej opinii stan błogosławiony nie jest
wymówką do folgowania sobie.
Zdarzyło mi się już kilka razy, że któryś
z moich polskich uczniów pytał, czy miewam zachcianki późnym wieczorem albo w
środku nocy i czy mój mąż biegnie wtedy na stację benzynową. No cóż… we Francji
byłoby to trudne do zrealizowania. We Francji znalezienie sklepu otwartego
późnym wieczorem lub w nocy graniczy z cudem (zwłaszcza poza większymi
miastami). Na szczęście mój apetyt w ciąży jest racjonalny - przystosował się
chyba do lokalnych zwyczajów. ;)
En polonais, on ne parle pas d’envies ‘de
fraises’, mais, plus généralement, ‘des envies de grossesse’. J’ai l’impression
que le sujet est plus souvent abordé entre les femmes enceintes qu’en France.
Dans l’opinion générale, on associe souvent les envies en question a des
mélanges étranges de saveurs et/ou aux caprices qui peuvent advenir à une femme
enceinte à tout moment, même en pleine nuit. J’ai entendu des histoires dans
lesquelles les conjoints courageux se dévouaient à aller chercher des produits
alimentaires particuliers dont leurs femmes avaient envie à des heures
incongrues. Il m’est arrivé plusieurs fois que mes élèves polonais demandent si
ce fut également mon cas! Bon, pas vraiment… Heureusement, mon appétit s’est
adapté aux conditions locales! Je leur ai expliqué qu’en France, il est assez
difficile de trouver des commerces ouverts tard le soir ou dans la nuit! Puis,
j’ai l’impression que les Françaises se nourrissent de manière habituelle en
attendant le bébé (ou bien, elles ne parlent pas de leurs excès ; ) ), car,
dans la plupart des cas, elles veillent à ne pas prendre trop de poids.
Ensuite, la grossesse n’est pas un prétexte pour céder à toutes les tentations
ou pour se laisser aller (je ne veux pas dire qu’en Pologne, c’est généralement
le cas, loin de là, mais les futures mamans bénéficient quand même de plus
d’indulgence à ce niveau-là!). Partagez-vous mes observations?
Jeśli chodzi o imiona, z plakatu
wynika, że rodzice większą ilość propozycji zawężają do czterech, z których
później wyłania się faworyt. To oczywiście nie musi być regułą. Być może
niektórzy mają do samego końca problem z decyzją, bo francuskie maluchy
nierzadko noszą po kilka imion. Cztery to kiedyś była norma i najczęściej żadne
nie było przypadkowe: np.drugie po tacie, trzecie po dziadku, czwarte po
chrzestnym. Zauważyłam jednak, że teraz coraz częściej dzieci otrzymują jedno
lub dwa imiona. Zdecydowana większość tutejszych rodziców nie zdradza imienia
dziecka przed porodem.
Chciałam jeszcze opowiedzieć Wam o
zdumiewającym zwyczaju, o którym opowiedziała mi koleżanka, której mąż jest
Bretończykiem. Nie słyszałam jednak o tym od nikogo innego w regionie. W jego
rodzinie drugie i trzecie imię wybierają dziecku chrzestni. Takie niełatwe
zadanie otrzymał jej mąż, przyszły chrzestny. Dodatkowe utrudnienie były dwa:
nie znał płci dziecka ani nie wiedział, jakie imię szykują dla niego rodzice,
ponieważ obie te kwestie trzymali w tajemnicy. Chyba musiał wiec przewidzieć
kilka wariantów, co najmniej dwa.
Więcej o różnych zwyczajach i
ciekawostkach dotyczących imion we Francji przeczytacie w osobnym artykule,
który napisałam już parę lat temu.
Si l’on parle des prénoms, en Pologne, il
est habituel de les dévoiler avant la naissance du bébé (pareil pour le sexe de
l’enfant). Les parents se limitent, pour la plupart, à un ou deux prénoms. J’ai
été donc assez surprise en découvrant le nombre de prénoms qu’une personne
pouvait porter en France! Cependant, j’ai l’impression que cela se simplifie
aujourd’hui, n’est-ce pas?
Je voulais vous demander aussi si vous
connaissiez cette coutume qui m’a beaucoup surprise et qui est présente dans la
famille du mari breton d’une copine polonaise. Chez eux, le deuxième et troisième
prénom du nouveau-né sont choisis par la marraine et le parrain. Lui-même, il
s’est retrouvé dans la situation où son frère l’a choisi comme parrain et lui a
donc confié cette tâche. Ce qui la rendait plus complexe, c'était le fait de ne
savoir ni le sexe ni le prénom choisi par les parents! J’imagine donc qu’il
était obligé d’en préparer plusieurs variantes, au moins deux!
Il y a quelques années, j’avais consacré
un billet entier à cette histoire de prénoms qui me passionne. En effet, il y a
pas mal de différences culturelles entre la France et la Pologne a ce
niveau-là! Vous pouvez retrouver l’article en question ici.
Być może zaskoczyła Was niewielka ilość
badań USG. W publicznej służbie zdrowia we Francji, jeśli ciąża przebiega
prawidłowo, przysługują bowiem tylko trzy USG, po jednym na każdy
trymestr. Być może w polskiej służbie zdrowia jest podobnie, ale wszystkie
mamy, które znam, chodziły prywatnie do ginekologa i tam miały co miesiąc USG.
Możliwe też, że we francuskich prywatnych klinikach przewidziane jest więcej
USG? We Francji dużo rzadziej slyszalam tez o badaniach 4D, ale być może to
przypadek, nie chcę Wam zafałszowywać obrazu. Jeśli jakaś mama-emigrantka
czytająca artykuł ma doświadczenie w tym temacie, będę wdzięczna za podzielenie
się z nami wiedzą!
Si l’on parle du nombre d'échographies, il
est possible que dans des cabinets publics en Pologne il soit le même, mais
toutes les femmes que je connais ont choisi le suivi privé de la grossesse et
bénéficient donc d’une écho tous les mois! J’avoue qu’en parlant avec elles, je
trouvais parfois que mes examens se faisaient attendre, mais je ne me plains
pas parce que je suis très contente du suivi de grossesse en France.
Peut-être que dans le privé en France il y
a également plus d'échographies, vous en savez quelque chose? Une autre
différence est celle que les échos 4D semblent être très populaires et
appréciées des mères polonaises et en France, elles me paraissent plus rares,
mais il se peut que ce ne soit que mon impression.
W temacie alkoholu i papierosów chciałam powiedzieć, że pomimo stereotypów, z którymi się zetknęłam, nie
spotkałam się właściwie z Francuzkami stosującymi używki w czasie ciąży.
Przypomina mi się tylko jedna koleżanka, która popalała na początku ciąży, bo nie
dała rady radykalnie rzucić palenia.Zdarzało mi się słyszeć, jak ktoś mówił, że
małe ilości nie zaszkodzą, ale raczej nie były to same ciężarne kobiety, tylko
ich otoczenie. Wydaje mi się natomiast, że widok przyszłej mamy z kieliszkiem
czy papierosem w ręce spowodowałby mniejszy szok i społeczny ostracyzm niż w
Polsce. Z drugiej strony- podczas pierwszej ciąży byłam ogromnie zdziwiona tym,
że to podczas wizyty w ojczyźnie parę razy proponowano mi spróbowanie jakiegoś
alkoholu, a nie we Francji. Jestem bardzo ciekawa doświadczeń innych mam i
emigrantek- uważacie, że ta kampania propagująca abstynencję jest trochę na
wyrost czy z Waszych obserwacji wynika, że to realny problem we Francji?
Et par rapport à l’abstention pendant la
grossesse, quelles sont vos observations? Trouvez-vous que la campagne que j’ai
vue a du sens ou que la question est évidente? Je dois dire que je n’ai
pas vraiment vu de Françaises fumer ou boire enceintes. J’ai juste le souvenir
d’une copine qui fumait un peu au début de sa grossesse, car elle n’est pas
parvenue à arrêter définitivement de fumer du jour au lendemain. Il m’est
arrivé d’entendre des personnes dire qu’en quantité limitée, la consommation de
l’alcool ou de tabac n’est pas un drame, mais ces paroles ne venaient pas
directement des femmes enceintes, mais plutôt de leur entourage. Je crois
qu’une femme enceinte, un verre ou une cigarette à la main, serait moins jugée
socialement en France qu’en Pologne. En même temps, c’est paradoxalement en
Pologne que lors de ma première grossesse, on m’a proposé plusieurs fois un
verre! Je suis vraiment curieuse de vos expériences et de ce que vous avez
remarqué autour de vous.
Jeśli zostawicie komentarz, sprawicie mi
tym razem wyjątkową radość, ponieważ ze względu na awarię komputera pisałam ten
artykuł dwa razy… Pierwsza, gotowa wersja, mi przepadła, ale mimo ogromu
frustracji usiadłam do tekstu raz jeszcze!
Si vous avez envie de laisser un
commentaire, n'hésitez pas. Cela me fera particulièrement plaisir cette fois,
car à cause d’une panne d’ordinateur, j’ai été obligée d'écrire ce texte deux
fois. J’ai vraiment été frustrée d’avoir tout perdu, mais je me suis motivée à
réécrire ce billet.
PS. Zdjęcia są autorstwa Justyny, znajdziecie
ją na Instagramie jako justyna_fialkowska
PS. Les photos ont été prises par Justyna,
vous pouvez la retrouvez sur Instagram: justyna_fialkowska
Serdeczne geatulacje i najlepsze życzenia.
ReplyDeleteDziękuję bardzo! :)
DeleteKasiu promieniejesz :) bardzo ciekawy art., nie znalam takze zwyczaju wyboru kolejnych imion przez chrzestnych
ReplyDeleteDziękuję! Mój mąż, Bretończyk, też nigdy wcześniej nie słyszał o tym zwyczaju.
DeleteKasiu, jeszcze raz gratulacje :) Trzymam kciuki za szczęśliwy poród!!! <3 Artykuł bardzo ciekawy, ja najbardziej lubię takie ciekawostki z innych krajów, a ostatnio na moich ulubionych blogach zapanowała moda na artykuły ciążowe :) PS Jako że w rodzinie też nam się namnożyło przyszłych mam, ostatnio poznaję realia czeskie w tym obszarze. Jak to wygląda we Francji a propos jakiś dodatków na dziecko? Czy to w ogóle istnieje?
ReplyDeleteDziękuję serdecznie! Właśnie sama też zawsze chętnie czytam takie artykuły z ciekawostkami na temat małych i dużych różnic kulturowych. :) A co do zasiłków, to coś tam jest, ale w porównaniu do innych krajów pieniądze, które dostaje się "do ręki" na dziecko, nie są zbyt duże i nie trwa to bardzo długo (my dostawaliśmy- jak wszyscy rodzice tutaj- dodatek na dziecko do 2. roku życia). Mam wrażenie, że Francja pomaga rodzinom bardziej "systemowo" np.przez dopłaty do żłobków czy opiekunek, możliwość odliczania opieki nad dzieckiem od podatku itp.
DeleteKasiu super się czyta Twojego bloga i nie ukrywam że sporo z niego czerpię informacji 😊
ReplyDeleteCo do USG, to ja w gabinecie prywatnym (?) mam USG na każdej wizycie, 3 rozszerzenie prenatalne oczywiście i praktycznie za każdym razem szybkie USG żeby zobaczyć dzidziusia co tam u niego słychać i czy rozwija się prawidłowo 😊
Pozdrawiam 😊