Wracam dziś myślami do wycieczki
żaglówką, którą odbyliśmy ze znajomymi prawie rok temu, a ja wciąż jeszcze nie
dokończyłam relacji. Pomyślałam dziś jednak, że z okazji zbliżających się Świąt
Wielkanocnych podaruję Wam (i sobie też) chwilę relaksu, bo oglądanie tych zdjęć
podziałało na mnie odprężająco. Cofamy się więc do zeszłorocznej majówki: po dwóch
sielskich dniach na wyspach Glénan ruszyliśmy w kierunku rzeki Belon. Dotarcie
do Port Manec’h od strony wody zrobiło na mnie spore wrażenie. Podziwianie krajobrazów z takiej perspektywy jest
naprawdę interesującą odmianą.
Je repense aujourd’hui à
notre tour en voilier qu’on a fait avec des amis il y a un moment, cela fait
presque un an, à vrai dire. En regardant les photos, je me suis replongée dans
cette ambiance de détente et j’espère qu’il en sera de même pour vous. On revient
donc ensemble au mois de mais 2014 où, après deux jours passés aux Glénan, nous
nous sommes dirigés vers la rivière Belon. Le fait d’arriver à Port Manec’h par
la mer m’a vraiment impressionnée et j’étais ravie de pouvoir admirer les
paysages d’une perspective différente et tellement belle.
Plaża wyglądała przepięknie i po
przypłynięciu tam miałam ochotę natychmiast wskoczyć do wody, jednak po
zamoczeniu stóp szybko przypomniałam sobie, że do lata jeszcze trochę czasu…
La plage avait l’air jolie
et en l’apercevant juste devant nous, j’ai immédiatement pensé à me baigner. La
température de l’eau n’en donnait malheureusement pas envie et je me suis vite
rappellée que l’été n’était pas encore là....
Cały wieczór spędziliśmy w niewielkim,
urokliwym porcie na rzece Belon (nie mogę odszukać nazwy, ale postaram się
szybko to naprawić), bo po zawodach żeglarskich, w których brał udział znajomy
naszego kapitana, w porcie była zorganizowana kolacja i pewnie dalsze atrakcje,
z których niestety nie skorzystałam, bo dopadło mnie „mal de terre” (choroba..ziemska),
o którego istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia! Przez to, że od ponad 24h
przebywaliśmy na pokładzie statku, po zejściu na ląd nie poczułam się najlepiej-
co za ironia losu: obawiałam się choroby morskiej, a ona dopadła mnie pod inną postacią.
Na szczęście pomógł mi po prostu sen i kolejnego poranka byłam w pełnej formie.
On a passé toute la soirée
dans un petit port très pittoresque sur la rivière Belon (j’en retrouve plus le
nom, désolée, j’essaierai de me rattraper au plus vite), car un copain de notre
capitaine participait à une compétition de voile ce jour-là et ensuite, une
soirée y était prévue. Je ne vous en raconterai pas grand-chose car,
malheureusement, j’ai eu un ‘mal de terre’ –dont l’existence je n’avais pas
soupçonné auparavant -assez désagréable, forcément. Selon nos amis, c’éait dû
au fait qu’on n’avait pas quitté le bateau depuis plus de 24 heures. Bref, une
bonne nuit de sommeil m’a aidée à reprendre des forces.
Po opuszczeniu tego malowniczego
miejsca, kierowaliśmy się już na Quimper i nie omieszkam się pochwalić, że
przez blisko godzinę trzymałam stery statku! Dla mnie było to duże przeżycie,
bo nie miałam wcześniej z żeglarstwem do czynienia. Zostawiam Was
z piękną, relaksującą zielenią i życzę Wam pięknych, radosnych Świąt
Wielkanocnych! Moje zapowiadają się świetnie, bo zawita do mnie wyczekiwany
gość: przesympatyczna Karolina z bloga Ethno-Passion, którą widziałam dwa razy
w życiu, a czuję, jakbyśmy znały się od lat.
Après avoir quitté ce
pittoresque port, nous nous sommes dirigés vers Quimper et je ne manquerai pas de
vous dire que j’étais presque une heure à la barre, une grande première pour
moi ! Décidément, cette expérience fut riche en découvertes. Je vous
laisse avec quelques images d’une nature verdoyante en espèrent que cela vous
procure un sentiment de détente. Je vous souhaite aussi de très belles fêtes de
Pâques ou simplement d’agréables vacances, si vous ne vous sentez pas concernés
par ces fêtes. Moi, je suis plus que ravie d’accueillir une amie polonaise en
Bretagne, j’ai très hâte !
PS. Poprzednie epizody z wyprawy żaglówką zajdziecie tutaj:
Les épisodes précédentes de
notre tour en voilier sont disponibles ici:
No comments
Post a Comment