Ten
odcinek ‘Migawek’ będzie bardzo polski, bo większość czasu we
wrześniu spędziłam w ojczyźnie. Jeśli
jesteście ciekawi szczegółów, zapraszam na relację zdjęciową.
Cet
épisode des ‘Instantanés’ sera très polonais : je vous
invite à voir ce que j’ai fait lors du séjour dans mon pays
natal.
Po
ekspresowym przywitaniu się z rodziną i Poznaniem, wyjechałam do
Krakowa, gdzie w towarzystwie Karoliny z Ethno-Passion spędziłam
fantastyczny weekend. Pamiętacie, jak Karolina odwiedziła mnie na Wielkanoc?
Après
un très bref passage à Poznań, je suis descendue à Cracovie où
j’ai passé un week-end formidable en compagnie de Karolina du blog
Ethno-passion. Vous souvenez-vous de sa visite chez moi lors des vacances des Pâques ?
Przez
wiele lat, mimo szczerych chęci wizyty, ciągle było mi z tym
miastem nie po drodze, tym bardziej więc cieszyłam się z
odkrywania go na nowo. Do tego Karolina jest prawdziwym specem od
świetnych i do tego niedrogich miejscówek (bardzo Wam polecam jej
paryskie przewodniki kulinarne: na słono i na słodko), zatem przez
trzy dni nieco zaszalałyśmy, stołując się głównie na mieście.
Malgré
toute ma bonne volonté, pendant des années je ne suis pas parvenue
à aller à Cracovie, j’étais donc d’autant plus ravie de
pouvoir la redécouvrir. En plus, comme Karolina est une vraie
spécialiste de bonnes adresses pas chères à deux pas du centre, il
y avait de quoi ravir nos papilles de tout le week-end !
Restauracja
„Chimera” skradła moje serce!
J’ai
particulièrement aimé le resto ‘Chimera’, une excellente
adresse!
Uczestniczyłyśmy
w wydarzeniu „Nowa Huta Wonderland”, które było rodzajem bardzo
ciekawego performance’u i pozwoliło mi lepiej poznać tę
dzielnicę Krakowa.
Nous
avons particie à l’événement ‘Nowa Huta Wonderland’ qui
racontait l’histoire de ce quartier particulier de Cracovie (qui,
prévu à l’origine comme une ville socialiste-modèle, a ensuite
été incorporé à la ville). C’était intéressant et instructif.
W
niedzielę udałyśmy się na Wawel….
Dimanche,
on est parties visiter la superbe colline du Wawel avec ses trésors
(château royal et cathédrale)...
i
na Kazimierz oraz na Podgórze. Dziękuję Karolinie za wspaniałą
gościnę!
…ainsi
que le quartier juif, Kazimierz, et le nouveau quartier branché :
Podgórze. Merci à Karolina pour son superbe accueil !
Prosto
z Krakowa pojechałam do Warszawy, zatrzymując się u Agnieszki z
bloga Całe Życie w podróży. W zeszłym roku specjalnie pojechałam
na jeden dzień do Warszawy, by się z nią spotkać, było świetnie
i cieszę się, że teraz miałyśmy okazję spędzić razem więcej
czasu.
Ensuite,
je suis allée à Varsovie chez mon autre copine blogueuse,
Agnieszka. On s’est rencontrées l’année dernière et je suis
ravie d’avoir pu passer plus de temps avec elle cette fois.
Agnieszka
zabrała mnie do Wedla, gdzie oprócz pysznej czekolady do picia tak
zaintrygował mnie czekoladowy makaron, że go zamówiłam mimo obawy
zasłodzenia się. Jakoś dałam radę! ;) Do Wedla przyszłam też
następnego dnia z siostrą oraz moją wspaniałą czytelniczką
i uczennicą Agnieszką, którą serdecznie pozdrawiam.
Agnieszka
m’a fait découvrir le café Wedel qui est un chocolatier de
tradition en Pologne. J’ai trouvé son intérieur exceptionnel,
c’est un endroit à ne pas manquer ! Et j’ai osé tenter les
pâtes au chocolat qui se sont avérées très bonnes ! Le jour
suivant, je suis même repassée par là-bas avec ma sœur et
Agnieszka, une lectrice du blog et en même temps mon élève.
Kolejny
dzień minął pod znakiem mojej prezentacji o bretońskich wyspach w
kawiarni 8 stóp, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że
uwielbiam opowiadać o Bretanii. Niestety nie mam zdjęcia z samej
konferencji, nie pomyślałam o tym. Chciałam za to bardzo
serdecznie podziękować wszystkim osobom, które się zjawiły i z
którymi mogłam po występie podyskutować –co za radość!
Le
jour suivant, j’ai eu ma conférénce ur les îles bretonnes dans
le café ‘8 stóp’ (‘Huit pieds’) à Varsovie qui accueille
souvent des blogueurs voyage. Cela m’a prouvé encore une fois que
raconter ma Bretagne, c’est vraiment quelque chose que j’aime et
où je me sens à ma place. Je n’ai malheureusement pas pensé à
demander à quelqu’un de prendre une photo lors de l’événement.
En tout cas, je tenais à remercier les participants, car leurs
réactions m’ont beaucoup touchée.
Podczas
mojego pobytu w stolicy pogoda była nieco bretońska, a więc nawet
nie tyle deszczowa, co bardzo zmienna.
La
capitale m’a accueillie avec un temps breton: pas vraiment pluvieux
(détrompez-vous!), mais très changeant.
To
nie koniec wojaży : następnym przystankiem było Chełmno,
gdzie brała ślub moja kuzynka.
Les
déplacements n’étaient pas encore finis, car l’escale suivante
était Chełmno où avait lieu le mariage de ma cousine.
Resztę
czasu spędziłam w Poznaniu. Obowiązkowym punktem mojego pobytu w
rodzinnym mieście jest wizyta w Werandzie, a właściwie w co
najmniej jednej z nich. Wiąże się też z tym pewien rytuał:
praktycznie zawsze umawiam się tam z moją przyjaciółką ze
studiów Gosią w Werandzie w Starym Browarze na śniadanie.
Często potem buszujemy też po sklepach, spędzając świetny,
babski czas. Miejscem, do którego chętnie zaglądamy w poszukiwaniu
ciuchowych perełek jest komis Portobello na Półwiejskiej, znacie
go?
Le
reste du temps, je suis restée à Poznań, à profiter de ma
famille, des amis et de la belle ville. Et de ses cafés, évidemment.
C’est devenu un rituel avec l’une de mes amies : on prend le
petit-déjeuner au superbe café Weranda qui se trouve dans le centre
commercial Stary Browar et ensuite, on fait un petit tour de
magasins.
Wygospodarowałam
też trochę czasu na spacery po Poznaniu (o moim mieście rodzinnym
pisałam już wcześniej tutaj).
J’ai
trouvé également un peu de temps pour des balades dans ma ville
(que je vous avais déjà montrée ici).
Wreszcie
udało mi się też dotrzeć do kawiarni La Ruina i restauracji Raj,
co od dawna planowałam. Nie rozczarowałam się i wiem, że chętnie
tam wrócę.
J’ai
enfin réussi d’aller au café La Ruina et au resto Raj. Deux
bonnes adresses ! Je reviendrai avec plaisir.
Poznań
kawiarniami stoi! Planuję dla Was wpis o moich ulubionych
kawiarniach- mimo że nie jestem do końca na bieżąco, może komuś
się to przyda.
Poznań
regorge d’excellents salons de thé! Il faudra que je vous en parle
plus en détail, n’est-ce pas ?
Podobno
najlepsza lodziarnia w mieście. Musiałam sprawdzić i potwierdzam,
jest genialna! Nigdy nie jadłam w Polsce tak dobrych lodów.
On
dit que c’est le meilleur glacier en ville. Il a fallu que je le
vérifie, ça se comprend, non ? Verdict : il est en effet
excellent. Je n’ai jamais mangé d’aussi bonnes glaces en
Pologne.
W
Poznaniu zdecydowałam się też na spontaniczne spotkanie z
czytelnikami w kawiarni Un Pot.
J’ai
décidé d’organiser une petite rencontre spontanée avec mes
lecteurs dans le café ‘Un Pot’ (oui, oui, il porte le nom
français).
Z
czytelniczką Olą rozmawiało mi się tak dobrze, jakbyśmy znały
się od lat. Po piwie z piankami (które, mimo naszej początkowej
nieufności okazało się zaskakująco dobre) wybrałyśmy się na
francuskojęzyczne spotkanie w pubie Tandem na ul. Gwarnej, które
odbywa się tam w poniedziałki. Zachęcam frankofilów z rodzinnego
miasta do uczestnictwa w tej świetnej inicjatywie!
J’ai
passé une excellente soirée avec ma lectrice Ola, c’était comme
si on se connaissait depuis des années. Après avoir goûté une
bière aux marshmallows (qui s’est avérée trés bonne malgré
notre méfiance initiale), on est parties à une réunion francophone
qui a lieu tous les lundis dans un des pubs au centre-ville
(‘Tandem’, dans la rue Gwarna). N’hésitez pas à y passer,
comme moi, si vous êtes de passage en ville. Superbe initative !
W
Poznaniu świętowałam też urodziny w babskim gronie. Byłam też
zupełnie rozczulona przemiłym gestem jednej z uczennic, która
wysłała mi pocztą prezent!
A
Poznań, j’ai fêté mon anniversaire avec mes amies. J’ai été
également très émue par le geste d’une de mes élèves qui m’a
envoyé un cadeau !
Po
powrocie do Bretanii czekał na mnie stęskniony mąż, tona
obowiązków oraz wspaniały dzień w perspektywie. Wraz z Aleksandrą, Michałem i Luśką wybraliśmy się z mężem na wyspę
Bréhat. Jeśli przegapiliście relację z wyspy, koniecznie
nadróbcie. Ostrzegam – zapewne zechcecie tam pojechać. To istny
raj na ziemi!
A
nouveau en Bretagne, j’étais ravie de retrouver mon mari et de
reprendre le travail malgré la quantité de tâches qui m’attendait.
Juste après mon retour, on a fait une excursion à la journée
avec, encore une fois, des copains blogueurs polonais. Mais cette
fois, il y a vait un charmant chien en plus ! Si vous avez
manqué mon article sur l’Ile de Bréhat, je vous le recommande
vivement, mais en vous avertissant en même temps : cela donne
vraiment envie d’y aller !
Pod
koniec miesiąca spędziliśmy też z mężem dwa dni w Concarneau
trudniąc się rodzinnym babysittingiem. Moje urocze francuskie siostrzenice nie mogły się nadziwić mojej zdalnej pracy i zadawały
w związku z nią mnóstwo pytań, na przykład o to, kiedy w ogóle
jem- wszystko dlatego, że pracuję podczas typowych francuskich pór
posiłków. Było całkiem zabawnie, a wolnej chwili przeszłam
się do La Ville Close, fotografując jej mniej znane oblicze –
również bardzo polecam Wam wpis na ten temat.
A
la fin du mois, on a passé deus jours à Concarneau pour faire un
peu de babysitting. Mes deux nièces n’en finissaient pas d’être
étonnées par mon télétravail. ‘Mais tatie, c’est quand que tu
manges ?’, me demandaient-elles en me voyant travailler lors
des moments du repas à la française. (Eh bien je mange quand
je peux !) On a passé de bons moments, et pendant ma pause dans
la journée je suis allée vadrouiller dans la Ville Close, voici les
résultats de ma petite balade photo.
Na
koniec tego wpisu nasunęła mi się pewna myśl: chciałabym pisać
częściej, ale receptą na to na pewno nie są posty-tasiemce takie
jak ten. ;) Mam jednak nadzieję, że Wam się podobał!
Une
petite réflexion por finir: je voudrais vous écrire plus souvent,
mais je me dis que ce n’est sûrement pas en publiant des articles
aussi longs que je vais y arriver ! J’espère que vous
l’avez apprécié, au moins ?:)
Oh lala que de souvenirs Cracovie !! Merci ! C'est très bien aussi moins d'articles et plus fournis ! Bon week-end !!
ReplyDeleteWidzę, że miałaś bardzo udany miesiąc, nie wspominając o wizycie w Polsce. Nawet pogoda dopisała. Ja już jutro jadę do kraju i trochę podobnie spędzę czas, będę w Poznaniu i na weselu kuzynki :). Szkoda tylko, że nie znajdę czasu na wizytę w Krakowie. Pozdrawiam.
ReplyDeleteMagdo, Ty także przyczyniłaś się do mojego udanego miesiąca! Bardzo Ci dziękuję za spotkanie i gościnę w Paryżu. :) Następnym razem musimy w końcu zrobić sobie jakieś wspólne zdjęcie! Życzę Wam udanego pobytu w Polsce!
DeleteKasiu, piękne zdjęcia! Jakie to miłe uczucie, że u nas też jest tyle niezwykłych miejsc! Dzięki za pozdrowionka!
ReplyDeletewidzę na końcu bohaterów jednego z moich ulubionych blogów urlop na etacie :)
ReplyDeletepozdrawiam!
To również jeden z moich ulubionych blogów, po poznaniu autorów jeszcze bardziej niż wcześniej! :)
DeleteNo nie ma co, skradłaś mi serce powyższym postem!
ReplyDeleteOddaj proszę!
Bo pójdę do kardiologa ;P
pozdrawiam,
cudowne zdjęcia! :) jak dla mnie posty na bloga mogą być jednocześnie długie i często publikowane :)
ReplyDeleteDziękuję, M.! Wiesz, zgadzam się, że to idealne rozwiązanie, tylko jak (i kiedy) to robić? ;)
DeleteI co odpowiedziałaś siostrzenicom na pytanie o jedzenie? :P
ReplyDeleteDzięki za odwiedziny, mam nadzieję, że niedługo się znowu spotkamy!!!!
No i Wedel, i Weranda, i Chimera to moje ulubione miejsca <3
Wiesz, starałam się im wytłumaczyć różnicę, ale chyba wciąż wydawało im się to niezwykle dziwne, żeby pracować (bądź uczyć się, w przypadku moich uczniów) w porach posiłków... ;) A co do Wedla, faktycznie warszawski nie ma sobie równych!
DeletePiękna fotorelacja :)
ReplyDeleteByły nawet moje stare kąty z krakowskiego Kazimierza!
Que de jolies images de ton pays! Tu me donnes de plus en plus envie de le découvrir :)
ReplyDeletePiękne zdjęcia, naprawdę z podziwem się je ogląda...
ReplyDeletemoże zainteresuje Cię rozdanie na moim blogu, w którym do wygrania jest przewodnik podróżniczy po Azji ;)
Dziękuję za miłe słowa!
DeleteNa Twoich zdjęciach wszystko jest takie piękne i kolorowe... :) Miło się ogląda jak za oknem już z kolorów pozostały tylko liście...
ReplyDeleteCudowny post :)
ReplyDeleteJeśli chodzi o lody w Polsce, może kiedyś wpadniesz do miasteczka Nowy Sącz pod Krakowem? Nie tylko pochodzi stąd Koral i jego lody znane na cały kraj, ale są także sławne lodziarnie - Orawianka i Argasińscy. Latem kolejki do nich są kilometrowe! Zresztą słyszałam, ze ci drudzy otworzyli lodziarnię także na rynku w Krakowie. Pozdrawiam :)
Dziękuję Justyno, postaram się kiedyś tam wpaść!
DeleteBonjour ! Quelles photos magnifiques de ton pays ! Je ne le connais pas mais là tu m'as vraiment donné envie de le visiter… Superbe ! Bravo pour ton blog ! Delphine.
ReplyDeleteBonjour Delphine, un grand merci pour ce commentaire tellement gentil. Je suis ravie que les images de la Pologne t'aient plu, surtout que ce n'est qu'une petite partie de ce qu'on peut y visiter. Si jamais tu as besoin d'un coup de main ou d'un conseil pour organiser un voyage en Pologne, n’hésite pas à m’envoyer un mail!
Delete