Wycieczka do Kerlouan / Une excursion à Kerlouan

W miniony weekend odwiedziła mnie czytelniczka bloga, Dorota. Na niedzielę zamówiłam więc idealną pogodę ;) i wyruszyłyśmy przed siebie, na wycieczkę wzdłuż oceanu. Zmierzałyśmy z Plougonvelin do Kerlouan, zatrzymując się po drodze w kilku miejscach. To bardzo fajny plan na całodniową wyprawę- polecam spory zapas czasu i zatrzymywanie się tam, gdzie Wam się spodoba (czyli prawdopodobnie co chwilę). My miałyśmy tylko kilka godzin, ale i tak udało mi się pokazać Dorocie kilka ulubionych miejsc.

Le week-end dernier, j’ai eu la visite d’une lectrice du blog, Dorota. J’ai donc commandé un temps parfait pour dimanche ;), le jour où on avait prévu de faire un tour dans les environs. Nous voilà donc parties sur la route qui longe la côte de Plougonvelin jusqu’à Kerlouan. On s’est arrêtées plusieurs fois et on aurait sans doute apprécié de pouvoir faire plus de haltes, mais nous n’avions que quelques heures devant nous. Si vous avez l’occasion d’y faire une balade à la journée, n’hésitez pas, ce sera sans doute un grand plaisir de vous arrêter où bon vous semble. 
Pierwszym przystankiem był przylądek La Pointe Saint-Mathieu.
Voici notre premiѐre escale : La Pointe Saint-Mathieu.
Następnie zatrzymałyśmy się w portowej miejscowości Le Conquet, gdzie oprócz podziwiania sielskich widoków zaopatrzyłyśmy ię też w bretońskie wypieki- znajduje się tu wyjątkowo dobra piekarnia Le Bian. Poleciłam Dorocie spróbowanie kilku bretońskich specjałów (zwłaszcza far breton i kouign aman), których wcześniej nie miała okazji spróbować- koniecznie trzeba było to nadrobić ! ;)

Ensuite, on est allées au Conquet où on a non seulement regardé les jolis paysages, mais aussi pris quelque ravitaillement à la trѐs bonne boulangerie Le Bihan. J’ai conseillé à Dorota le far et le kouign aman qu’elle n’avait pas encore eu l’occasion de goûter jusque-là (et il fallait quand même rattraper cela au plus vite, vous comprenez ;) ).
Kolejne miejsce to przylądek La Pointe de Corsen – wspominałam Wam już chyba kiedyś, że to podobno najbardziej wysunięty punkt na zachód, jeśli chodzi o kontynentalną część Bretanii i że wcale nie jest to, jak wszyscy myślą, La Pointe du Raz.

Ensuite, on a fait halte à la Pointe de Corsen. Je crois vous avoir déjà dit qu’en réalité, elle dépasserait de quelques mѐtres la Pointe du Raz, et ce serait donc celle-ci la pointe la plus à l’ouest de la Bretagne continentale !
Plaża usytuowana pod tymi klifami to plaża nudystów- o czym przekonałam się kiedyś latem, oczywiście nie podczas tej wyprawy. La Pointe de Corsen to takie moje szczęśliwe miejsce- za każdym razem, gdy tu jestem, niezależnie od pory roku, pogoda jest idealna i można cieszyć się bajecznym kolorem wody.

La plage située au-dessous de ces falaises est réservée aux nudistes, ce que j’ai pu constater, évidemment pas cette fois mais lors d’une précédente escapade estivale. La Pointe de Corsen est aussi un endroit chanceux pour moi : à chaque fois que j’y vais, le temps est splendide et la couleur de l’eau trѐs intense, peu importe la saison !
Zobaczcie, jak mój brzuch urósł od ostatniego wpisu ! ;) Cieszę się, że mimo rosnącego słodkiego ciężaru wciąż mogę być aktywna. Ewentualnych zaniepokojonych moim strojem (zwłaszcza w porównaniu do tego Doroty) spieszę zapewnić, że płaszcz zdjęłam tylko na chwilę, ale tak naprawdę tego dnia było tak ciepło, że spokojnie można było się obyć bez ciepłej kurtki.

Regardez comment mon ventre a poussé depuis le billet précédent ! ;) Plus sérieusement, je suis ravie d’être toujours en bonne forme malgré cette charge supplémentaire. Et si jamais vous vous souciez pour ma tenue (surtout en comparaison avec celle de Dorota), je tiens à dire que j’avais enlevé le manteau juste le temps de prendre la photo. Toutefois, pour être honnête, il faisait tellement doux qu’on aurait trѐs bien pu se passer de nos vestes chaudes ce jour-là.
Niestety nie pamiętam nazwy kolejnego przystanku, wiem tylko, że było już za Porspoder i że trafiłyśmy tam zaraz po tym, jak obrałyśmy kierunek oznaczony znakiem ‘route touristique’. Jeśli Wam się nie spieszy i chcecie podziwiać piękne krajobrazy kosztem nadłożenia kilku kilometrów, to bardzo polecam te trasy wzdłuż wybrzeża. Tutaj zatrzymałyśmy się na chwilę na zdjecie, zjadłyśmy też obiad z takim oto cudnym widokiem.

Je ne me rappelle malheureusement pas du nom de l’endroit suivant, je sais juste que c’était aprѐs Porspoder et qu’on l’a vu juste aprѐs avoir choisi la route indiquée comme ‘touristique’. Je vous conseille vivement d’emprunter ces routes, quitte à faire un petit détour, car les paysages en valent la peine !
Potem dotarłyśmy już do ostatniego punktu programu, czyli Kerlouan. To, co od razu rzuciło mi się w oczy, to duża ilość spacerowiczów i pełen parking- było to zdecydowanie najbardziej oblegane w tamtą niedzielę miejsce z tych, które widziałyśmy.

Et voilà, nous sommes parvenues à Kerlouan, le but final de notre escapade dominicale. Ce que j’ai tout de suite remarqué, c’était le grand nombre de personnes (et de voitures sur le parking). C’était, sans aucun doute, l’endroit le plus prisé de tous ceux qu’on a vus ce dimanche-là.
Szczególnie mnie to nie dziwi, bo te okolice są bardzo malownicze. Mamy tu i sporą plażę, i wydmy (co wcale nie jest tak częste na bretońskim wybrzeżu, zwłaszcza w północnej części Finistѐre częściej zobaczymy klify), i ogromne głazy wszędzie na horyzoncie, i widok na dwie malownicze latarnie morskie.

Cela ne m’étonne pas plus que ça, car ces environs sont vraiment pittoresques. On y trouve une grande plage, des dunes, de gros rochers partout sur l’horizon ainsi que la vue sur deux beaux phares.
Dodatkowo sporą atrakcją jest nietypowo ulokowany- między skałami- kamienny domek oraz dawna osada rybacka Meneham znajdująca się tuż za nim. Nie będę się rozpisywać na ten temat, ponieważ kiedyś poświęciłam Meneham cały osobny post. Zapraszam też po więcej zdjęć z samej plaży tutaj.

Il y a aussi une jolie particularité : une petite maison en pierre, située entre les rochers et l’ancien village de pêcheurs, Meneham, situé juste derriѐre. Je ne vais pas m’attarder sur le sujet, car je lui avais déjà consacré un article en entier. Et pour plus de photos de la plage de Kerlouan, rendez-vous ici.
Dzień spędzony z Dorotą będę bardzo miło wspominać- cieszę się, że wysłała do mnie maila i miałyśmy okazję się poznać. Przy okazji niezmiennie zachęcam Was do wizyty w Bretanii i do kontaktu ze mną w tej sprawie. Jak widzicie, nawet zimą można trafić tu na tak piękne dni, że mogłabym spokojnie wstawić zdjęcia samych krajobrazów i udawać, że to było latem. ;)

Je garderai un trѐs bon souvenir de cette journée passée avec Dorota. Je suis ravie qu’elle m’ait envoyé un mail un jour et qu’on ait pu se rencontrer ! N’hésitez pas à me contacter si vous venez en Bretagne. Comme vous pouvez le voir, même en plein hiver on peut tomber sur une météo si clémente que j’aurais pu faire semblant d’avoir pris ces photos de paysages en été.

PS. Nam zabrakło niestety czasu, ale podczas pokonywania tej trasy warto zatrzymać się również w Argenton, Porspoder i zobaczyć Les Abers.

PS : Nous, on a manqué de temps, mais sur la route, je vous recommande de voir aussi Argenton, Porspoder et Les Abers.

Komentarze / Commentaires

  1. Ale miałyście piękną pogodę! Malowniczo! A Ty Kasia wyglądasz cudnie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję Ci bardzo ! Fakt, z pogodą lepiej trafić nie mogłyśmy. To tak na przekór stereotypom o deszczowej Bretanii. :)

      Delete
  2. je crois que l'endroit c'est les dunes de sainte Marguerite mais je ne suis pas sûre à 100%
    une bien jolie balade j'ai adoré ce coin là lors de mes vacances en octobre dernier

    joli bidon 😉

    ReplyDelete
    Replies
    1. Merci Florence! Ce coin est vraiment beau! :)

      Delete
  3. Z ogromną przyjemnością przeczytałam wiele Pani wpisów : gratuluję - stworzyła Pani pięknego bloga i bardzo się cieszę, że udało się Pani znaleźć swoje miejsce na ziemi- właśnie tam w Bretanii, o życiu za granicami Polski mam niejakie pojęcie, podobnie jak o o posiadaniu męża "z obcej kultury", w tej chwili mieszkam w Polsce - i to tak bardzo "na poważnie" - to znaczy z kawałkiem ziemi, końmi, kotami itd., a podróże uprawiam z Pani blogiem, bardzo serdecznie pozdrawiam i życzę dużo, dużo radości we wszystkim, co Pani robi.....

    ReplyDelete
  4. Kasiu, jaki śliczny brzuszek <3, uściski,
    a

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję serdecznie Aniu! Miło, że napisałaś ! :)

      Delete
  5. Dziękuję - to kolejne fantastyczne miejsca, do których jeszcze nie dotarłem w Bretanii! Naprawdę fajnie prowadzisz tego bloga. :)

    ReplyDelete