Pogoda
w Bretanii jest nieprzewidywalna –
styczeń po raz kolejny mi to udowodnił. Miesiąc zaczął się od
sztormów i bardzo silnych wiatrów, które nie dawały mi spokojnie
spać. Jeśli ktoś miał frajdę z takich warunków atmosferycznych,
na pewno byli to surferzy.
Le
temps en Bretagne est imprévisible: le mois de janvier me l’a bien
prouvé, encore une fois. L’année a commencé par une série de
tempêtes et des coups de vent très forts qui ne me laissaient pas
dormir. S’il y avait quelqu’un d’heureux avec cette météo,
c’étaient sans doute les surfeurs.
Jeśli
macie ochotę zobaczyć, jak wygląda surfing w Bretanii,
przypominam wcześniejszy post z dużą ilością zdjęć.
J’ai
pris toute une série de photos de surfeurs au Trez-Hir, n’hésitez
pas à jeter un coup d’œil sur mon article.
Zaliczyliśmy
kilka spacerów, podczas których z wysokości klifów podziwialiśmy
spienione fale. W jednym z artykułów wyjaśniałam Wam, jak
wygląda zima w Bretanii i dlaczego warto rozważyć
przyjazd tutaj o tej porze roku. Jednym z powodów jest szansa na
podziwianie wzburzonego oceanu!
On
a fait quelques balades durant lesquelles on a pu admirer de grosses
vagues du haut des falaises. Dans un des récents articles, je vous
ai expliqué pourquoi venir en Bretagne en hiver pouvait être une
option intéressante. Une des raisons, c’est justement la
possibilité de voir les éléments déchaînés.
Oprócz
wilgotnych dni, zdarzały się też takie, które bardziej
przypominały wiosnę lub nawet wczesne lato – to dowód na to, że
zima tutaj nie musi być ponura. Na zdjęciu poniżej Fort de Bertheaume widziany z Locmaria-Plouzané oraz „nasza” plaża, Le
Trez Hir, również z innej perspektywy niż zwykle Wam ją pokazuję.
En
dehors des journées bien humides, il y a eu aussi celles qui
faisaient plus penser au pintemps ou même à l’été. Voilà une
preuve que la basse saison ne doit pas être morose en Bretagne !
Sur la photo ci-dessous, le Fort de Bertheaume vu de
Locmaria-Plouzané et ‘notre’ plage, le Trez-Hir, du même point
de vue, inhabituel sur le blog.
Jeśli
wybieralibyście się kiedyś do Locmaria-Plouzané, warto zatrzymać
się na naleśniki w tej uroczej crêperie z
widokiem. Słyszeliśmy o niej dobre opinie i pewnie przetestujemy
przy okazji wizyty jakichś gości.
Si
vous allez un jour à Locmaria-Plouzané, pensez à manger dans cette
charmante crêperie face à la plage : la vue est magnifique et
j’ai aussi entendu du bien par rapport à leurs crêpes. On va
tester cet établissement avec plaisir quand on aura des invités
chez nous.
Jeden
z weekendów spędziliśmy w Quimper i pojechaliśmy do Penmarc’h.
Zatrzymaliśmy się na chwilę przy imponującym kościele
Saint-Nonna, który zachwycił nas swoją bogatą architekturą jak
i mnóstwem detali. Widzieliście kiedyś wyrzeźbiony na
fasadzie kościoła statek?
On
a passé un des week-ends à Quimper et on est allés jusqu’à
Penmarc’h. On s’est arrêtés un moment pour découvrir la
superbe église Saint-Nonna, son architecture particulièrement riche
et ses détails étonnants tels que des bateaux sculptés sur la
façade.
Potem
podziwialiśmy latarnię morską Eckmühl,
jedną z najwyższych w Bretanii.
Ujął mnie kontrast między masywną budowlą a delikatnymi
zdobieniami na szczycie jak z koronki. Za jakiś czas pokażę Wam
oczywiście więcej zdjęć z tego wypadu.
Ensuite,
direction le phare d’ Eckmühl,
l’un des plus hauts de Bretagne. J’ai été frappée par le
contraste entre le côté massif de l’édifice et la subtilité du
décor de sa lentille. Dans quelque temps, je vous montrerai plus de
photos de cette escapade.
Port
Saint-Pierre wydał mi się niezwykle malowniczy, światło było
piękne a aura po prostu wspaniała. Kolejne chwili, gdy trudno było
uwierzyć, że mamy styczeń… oj, pogoda w Bretanii potrafi
płatać figle!
J’ai
trouvé le port de Saint-Pierre très pittoresque, la lumière était
très belle et la météo aussi. Encore un instant où j’avais du
mal à croire qu’on était en janvier. C’est vrai que la météo
en Bretagne nous réserve de belles surprises !
Szare
dni rozweselała z kolei soczysta, intensywna zieleń i kwiaty
kwitnące nawet w środku zimy.
Les
jours gris étaient à leur tour illuminés par la verdure très
intense et les jolis fleurs.
Czasem
wystarczy, że oddalę się kilka kroków od domu, żeby poczuć się
jak w bajce…
Il
me suffit parfois de m’éloigner juste de quelques pas de la maison
pour me retrouver dans une ambiance féérique...
Na
koniec, wisienka na torcie, coś przepysznego! Jedliście kiedyś
przegrzebki (noix Saint-Jaques)? Ja je bardzo lubię, a w
takim tradycyjnym, bretońskim wydaniu to ogromny rarytas. Teściowa
zdradziła mi przepis, czy jest na sali ktoś, kogo by on
interesował?
Et
pour finir, cerise sur le gâteau, un délice ! Connaissez-vous
les coquilles Saint-Jacques à la bretonne ? J’aime beaucoup
cette manière de servir les noix et la version maison n’a rien
à voir avec la sauce béchamel qu’on trouve dans les
commerces. Cela vous intéresserait-il d’en découvrir la
recette ?
No dobra, przyznam się. Jadłam przegrzebki jak byłam ostatnio we Francji, w Bretanii. Wprawdzie wyglądały całkiem inaczej niż te u Ciebie na zdjęciu... ale były okropne... :( zraziłam się i chociaż czasem w polskich restauracjach widziałam je później w kartach dań, to nie odważyłam się zamówić. A jak w jakimś programie kulinarnym je przygotowują i się zachwycają to zawsze się zastanawiam: czy ja tak tylko trafiłam czy one w ogóle nie są w moim typie..?
ReplyDeleteUla, może to była kwestia tekstury? Kiepsko przygotowane przegrzebki mogą być "gumowate", czy to o to chodziło? Powinny rozpływać się w ustach. Ich smak wydaje mi się dość delikatny w porównaniu do innych owoców morza, przez co myślę, że wielu osobom może podpasować, ale też przecież nie musi. Jeszcze jedna ciekawa sprawa: przy owocach morza może mieć też znaczenie pora, w której je spożywamy: w sezonie są najsmaczniejsze. Może dasz przegrzebkom drugą szansę? :)
DeleteZ tego co pamiętam, to były właśnie gumowate.. fuj.. przez konsystencję w ogóle nie zwróciłam uwagi na smak ;) Może rzeczywiście dam im drugą szansę? A kiedy jest na nie sezon?
DeleteZ tego, co właśnie wyczytałam: od 1.października do 15. maja. W Bretanii często je się je w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. :)
DeleteAż sprawdziłam w folderze ze zdjęciami kiedy ja tam byłam i je jadłam ;) między 28.04 a 08.05 więc teoretycznie w trakcie sezonu.. To już sama nie wiem. Wychodzi na to, że były po prostu źle przygotowane.
DeleteBardzo możliwe- wiadomo, można źle trafić, jak ze wszystkim.
DeleteOj, piękna ta Bretania... Tęsknię!!!
ReplyDelete(a przepis na przegrzebki poproszę!)
Mmmm les Saints-Jacques... l'un de mes péchés mignons!
ReplyDeleteUn joli mois de Janvier :)
ReplyDelete